Technologia, która namiesza w energetyce, jest coraz bliżej rynku

Blockchain ma szansę zrewolucjonizować energetykę i przyspieszyć jej decentralizację. Na razie nie został wdrożony na rynku energii na szerszą skalę, jednak zdaniem szefa belgijskiego operatora systemu energetycznego, pierwsze produkty i usługi bazujące na blockchainie to w energetyce kwestia najbliższych dwóch lat.
Blockchain to technologia, która świetnie nadaje się do rozliczania transakcji na rynku energetycznym, realizowanych pomiędzy mniejszymi producentami energii i odbiorcami, którzy mogą kupować od nich energię.
To rozwiązanie dla systemu energetycznego bazującego na mniejszych, rozproszonych źródłach wytwarzania. Nowy system rozliczeń bazujący na tej technologii jest również rozproszony i nie ma w nim centralnych jednostek nadzorujących realizowane transakcje. Dzięki temu to idealne narzędzie do wykorzystania w mniejszych systemach, w których wszyscy producenci i odbiorcy mają jednakowy status.
Blockchain bazuje na sieci peer-to-peer, omijającej centralne serwery i instytucje nadzorujące prowadzenie wymiany handlowej. Dzieki blockchain każdy komputer w sieci może brać udział w przesyłaniu i uwierzytelnianiu transakcji, bez konieczności udziału centralnej giełdy czy pośrednika – co obniża koszty transakcji.
Przy tych cechach blockchain ma zachowywać pełne bezpieczeństwo, a system sam ma wychwytywać nieautoryzowane transakcje.
Europejska energetyka już od kilku lat prowadzi pilotażowe projekty mające skutkować urynkowieniem rozwiązań bazujących na blockchainie.
Działający w Niemczech operator systemu przesyłowego TenneT wdraża pilotaż bazujący na sieci zdecentralizowanych magazynów energii i technologii blockchain w celu stabilizowania pracy sieci elektroenergetycznej.
W Holandii TenneT wykorzystał blockchain w pilotażowym projekcie mającym na celu stabilizowanie pracy sieci dzięki wykorzystaniu samochodów elektrycznych.
Pierwszą transakcję na europejskim rynku energii z wykorzystaniem rejestru blockchain przeprowadziły już niemiecki koncern energetyczny E.ON oraz włoski Enel.
Później norweski Statkraft przy udziale niemieckiej firmy Esforin przeprowadził transakcję sprzedaży symbolicznej megawatogodziny.
Nad zastosowaniem technologii blockchain w rozliczeniach za ładowanie samochodów elektrycznych pracuje niemiecki koncern innogy. Projekt realizowany we współpracy ze startupem Slock.it zakłada, że każdy samochód będzie mieć wbudowane oprogramowanie umożliwiające zdalne rozliczanie się za sesje ładowania, z wykorzystaniem kryptowalut.
Z kolei francuski koncern Engie czy hiszpańska Acciona wdrożyły systemy bazujące na blockchain w celu certyfikacji pochodzenia energii dostarczanej do klientów, z których coraz większa część chce wiedzieć, jakie jest pochodzenie konsumowanej przez nich energii.
Jednak mimo pierwszych pilotaży i sporego zainteresowania, technologia blockchain na razie nie doczekała się jeszcze szerszego zastosowania na rynku.
Blockchain gotowy w 2021
Zdaniem Chrisa Peetersa, CEO firmy Elia – operatora belgijskiego systemu energetycznego – komercjalizacja produktów i usług bazujących na blockchain w energetyce jest już bardzo blisko i stanie się faktem w roku 2021.
Jak mówił CEO belgijskiego operatora w rozmowie z serwisem „Montel”, komercjalizacja rozwiązań bazujących na tej technologii jest realna w ciągu dwóch lat, biorąc pod uwagę poziom prowadzonych nad nią prac.
Elia testuje od roku system płatności bazujący na blockachain, który ma znaleźć zastosowanie w bilansowaniu energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych czy świadczeniu usług zwiększających elastyczność systemu energetycznego dzięki wykorzystaniu magazynów energii czy pomp ciepła.
– Chcemy być pionierem i jesteśmy gotowi na zmianę – zapewnił CEO belgijskiego operatora, zaznaczając jednak, że Elia musi jeszcze rozwiązać kilka kwestii, zanim będzie gotowa do skomercjalizowania rozwiązań bazujących na blockchainie.
Dla operatora systemu elektroenergetycznego, jakim w Belgii jest Elia, zastosowanie blockchaina to szansa na zoptymalizowanie prowadzonych operacji, a to oznacza mniejsze koszty inwestycji w modernizację i rozbudowę sieci.
Szef belgijskiego operatora podkreśla przy tym, że wdrożenie nowych rozwiązań na poziomie operatora systemu przesyłowego będzie wymagać bliskiej współpracy z operatorami systemów dystrybucyjnych, których również musiałaby objąć taka cyfrowa rewolucja.
Jednak póki co Elia musi mierzyć się z wyzwaniami związanymi z zaplanowanym na 2025 r. wyłączeniem elektrowni jądrowych, które są nadal podstawą belgijskiego systemu elektroenergetycznego. – Nie jesteśmy jeszcze gotowi, aby zmierzyć się z tym wyzwaniem. Będziemy wzywać polityków, aby podjęli niezbędne decyzje do utrzymania systemu elektroenergetycznego po 2025 r. – stwierdził Chris Peeters w rozmowie z „Montel”.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.