Cable pooling to naturalny kierunek rozwoju polskiego rynku OZE

Po latach stagnacji w realizacji nowych projektów spowodowanej przez ustawę odległościową sektor lądowej energetyki wiatrowej czekał na zmiany, które miały umożliwić mu powrót do wznowienia inwestycji. O aktualnych nastrojach i sytuacji w branży energetyki wiatrowej opowiada Krzysztof Ganczarski, członek zarządu firmy Res Global Investment.
Katarzyna Poprawska-Borowiec, Gramwzielone.pl: Inwestorzy na krajowym rynku odnawialnych źródeł energii muszą mierzyć się z częstymi zmianami legislacyjnymi i coraz bardziej ograniczoną podażą lokalizacji, w których można budować nowe instalacje OZE. Jakie największe wyzwania administracyjne i infrastrukturalne napotykają dziś deweloperzy projektów wiatrowych?
Krzysztof Ganczarski, Res Global Investment: Najważniejszym oczekiwaniem branży lądowej energetyki wiatrowej w Polsce była nowelizacja ustawy odległościowej, która miała uprościć procedury planowania lokalizacji turbin oraz ograniczyć obecne bariery administracyjne.
Z punktu widzenia infrastrukturalnego kluczowe jest wypracowanie sprawnego modelu współpracy z operatorami sieci dystrybucyjnych i przesyłowych w zakresie uzyskiwania warunków technicznych przyłączenia do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Nie można też pominąć aspektu społecznego. Sukces inwestycji zależy w dużej mierze od zaangażowania lokalnych samorządów oraz akceptacji społeczności, które odważnie podejdą do planów lokalizacji farm wiatrowych na swoim terenie.
Skutki zawetowania ustawy wiatrakowej
Jak zawetowanie ustawy wiatrakowej przez prezydenta wpłynie na rozwój farm wiatrowych w Polsce? Czy oznacza to opóźnienia w nowych inwestycjach, trudności w uzyskaniu finansowania czy może konieczność zmiany strategii projektowej?
Weto prezydenta Nawrockiego jest wynikiem wieloletniej polityki dezinformacyjnej wobec lądowej energetyki wiatrowej, jaką prowadzi obóz polityczny, z którego prezydent się wywodzi i którą popiera. Ma na celu tylko i wyłącznie kalkulację polityczną, a nie oparcie w faktach.
To posunięcie prezydenta przede wszystkim zaszkodzi samorządom oraz mieszkańcom mniejszych miejscowości. Poprzez weto samorządy utracą znaczne środki finansowe oraz przede wszystkim decyzyjność w kształtowaniu polityki przestrzennej. Rolnicy utracą możliwość wydzierżawiania gruntów i zysków rocznych w wysokości ponad 100 tys. zł. Przy średniej wielkości farmie wiatrowej dane sołectwo, w którym farma jest zlokalizowana, utraci dochody w wysokości 300 tys. zł rocznie. Ograniczy to znacznie liczbę nowych projektów, co wpłynie w przyszłości na wyższe ceny energii.
Weto uderza w samorządy we wschodniej części kraju, w których Res Global Investment realizuje kilkadziesiąt projektów. Władze tych gmin nie są w stanie zrozumieć tej decyzji, tym bardziej że my jako inwestorzy mamy wetem związane ręce i musimy z tych projektów rezygnować, pozbawiając te gminy znacznych środków budżetowych.
Inwestorzy będą zmuszeni do weryfikacji swoich projektów i rezygnacji z tych lokalizacji, w które uderza prezydenckie weto. Będzie to około 40% mniej inwestycji.
Ta nierozsądna decyzja pana prezydenta ograniczy znacznie powstawanie najtańszych źródeł energii, jakimi są farmy wiatrowe na lądzie, i uderzy bezpośrednio w mieszkańców gmin poprzez podwyżki cen energii oraz pozbawienie ich znacznych środków od inwestorów.
Jakie zmiany regulacyjne – poza ustawą odległościową – byłyby najbardziej pożądane dla dalszego rozwoju sektora lądowej energetyki wiatrowej w Polsce?
Najpilniejsze są zmiany w przepisach planistycznych oraz środowiskowych. Chodzi przede wszystkim o przyspieszenie procesów uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i uzyskiwania decyzji środowiskowych. Bez nich rozpoczęcie inwestycji jest niemożliwe.
Ważnym krokiem byłaby również nowelizacja ustawy Prawo energetyczne w kierunku uproszczenia i przyspieszenia procedur przyłączeniowych oraz sprawniejszej obsługi wniosków składanych do operatorów sieci.
Podejście banków do finansowania farm wiatrowych
Jakie warunki musi spełniać obecnie projekt lądowej farmy wiatrowej, aby uzyskać finansowanie w Polsce?
Kluczowym kryterium przy ocenie projektu wiatrowego jest jego produktywność, czyli warunki wietrzne przekładające się na realną produkcję energii. W oparciu o kilkuletnie badania siły wiatru poprzez maszty pomiarowe banki otrzymują raporty produktywności, określające niezbędne współczynniki finansowe.
Drugim istotnym aspektem są koszty budowy danej inwestycji, w tym m.in. odległość farmy wiatrowej od punktu przyłączenia czy warunki wynikające z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Znaczenie mają również koszty operacyjne, zwłaszcza wysokość czynszów dzierżawnych. Dlatego ważne jest, aby ustalanie stawek dzierżawy odbywało się w sposób odpowiedzialny i zrównoważony.
Dla banków istotne jest także zminimalizowanie ryzyk przestrzennych, prawnych i społecznych. To one często decydują o tzw. bankowalności projektu.
Czy tę bankowalność zapewnia realizacja farm wiatrowych wyłącznie na podstawie umów PPA – czy niezbędne są gwarancje zapewniane przez kontrakty różnicowe?
Umowy PPA stają się w Polsce coraz popularniejsze, choć banki nadal podchodzą do nich z ostrożnością. Ceny uzyskiwane w systemie aukcyjnym nie odzwierciedlają jeszcze realiów nowych projektów opartych o aktualne technologie, ponieważ brakuje wystarczającej liczby takich inwestycji.
W najbliższych latach każdy inwestor posiadający nowy projekt będzie indywidualnie podejmował decyzję o sposobie finansowania przedstawionego bankom.
Limit 700 metrów umożliwił wznowienie inwestycji
Ile farm wiatrowych oddała do użytku firma RES Global Investment w ubiegłym roku i jakie są prognozy na rok bieżący?
Nowelizacja tzw. ustawy odległościowej z 2023 r. ponownie otworzyła możliwość realizacji projektów wiatrowych w Polsce. Ze względu na kilkuletni cykl inwestycyjny pierwsze projekty, które będą gotowe do budowy, planowane są na przełom lat 2030-2031.
RES Global Investment posiada obecnie w swoim portfelu 8 projektów realizowanych dla estońskiej państwowej firmy Enefit Green. Łączna moc tych projektów wynosi około 360 MW.
Równolegle firma rozwija własne inwestycje na terenie całej Polski w ponad 30 lokalizacjach o łącznej mocy zbliżonej do jednego gigawata. W związku z obowiązującymi regulacjami kolejne projekty będą gotowe do realizacji w perspektywie 7–8 lat.
20 tys. zł od megawata lepsze od wirtualnego prosumenta
Czy umożliwienie zakupu udziałów w inwestycjach wiatrowych na zasadach wirtualnego prosumenta – co było jedną z propozycji w najnowszym projekcie nowelizacji ustawie odległościowej – to dobre rozwiązanie? Jak branża ocenia tę koncepcję?
Zamiast skomplikowanego systemu udziałów dla wirtualnych prosumentów nowelizacja ustawy miała przynieść prostsze i praktyczniejsze rozwiązanie – roczne świadczenie pieniężne w wysokości 20 tys. zł za każdy megawat zainstalowanej mocy, wypłacane gospodarstwom znajdującym się w odległości do 1000 metrów od turbiny.
Taki model byłby korzystny zarówno dla mieszkańców, jak i inwestorów. Nie wymaga skomplikowanych formalności, a jednocześnie pozwala realnie dzielić się korzyściami z produkcji energii.
Cable pooling to naturalny kierunek rozwoju
Na ile atrakcyjne z perspektywy właścicieli lądowych farm wiatrowych jest rozwijanie farm fotowoltaicznych w ramach cable poolingu? Jakie bariery prawne i techniczne napotykają inwestorzy?
Integracja farm wiatrowych z instalacjami fotowoltaicznymi to naturalny kierunek rozwoju, pozwalający lepiej wykorzystać wspólną infrastrukturę i zwiększyć efektywność produkcji energii z OZE. Dla lokalnych społeczności oznacza to dodatkowe wpływy, zarówno z tytułu dzierżaw gruntów, jak i podatków trafiających do gminy.
Główne bariery to obecnie ograniczenia techniczne oraz brak dostosowanego otoczenia prawnego, szczególnie w kontekście rozliczania wspólnego przyłącza.
Czy model inwestycji hybrydowych, łączących farmy wiatrowe z magazynami energii, ma w Polsce realną przyszłość? Jakie warunki muszą zostać spełnione, aby tego typu inwestycje były opłacalne biznesowo?
Inwestycje hybrydowe, czyli łączące farmy wiatrowe, fotowoltaiczne i magazyny energii, mają realną przyszłość, pod warunkiem że zostaną zaplanowane w sposób racjonalny, zwłaszcza pod względem mocy przyłączeniowej. Połączenie tych technologii daje możliwość stabilniejszego zarządzania produkcją energii i jej sprzedaży, co zwiększa przewidywalność przychodów inwestora. W dłuższej perspektywie może to być kluczowy kierunek rozwoju sektora OZE w Polsce.
Katarzyna Poprawska-Borowiec
katarzyna.borowiec@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.