Nowy rząd PiS. Czarna energia i czarne chmury nad branżą wiatrową

Nowy rząd PiS. Czarna energia i czarne chmury nad branżą wiatrową
Foto. EDP Renovaveis

Utworzenie ministerstwa energetyki, dalsze wiązanie państwowych koncernów energetycznych z górnictwem czy krytyka unijnej polityki klimatycznej, dalsze rozwijanie programu jądrowego czy ryzyko zablokowania budowy nowych farm wiatrowych – to scenariusze, których realizacji możemy spodziewać się po nowym rządzie, który zostanie wyłoniony po wczorajszych, wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach parlamentarnych.

Ministerstwo energetyki

Jedną z pierwszych decyzji, którą podejmą nowe władze w kwestii sektora energetycznego, powinno być powołanie ministerstwa energetyki, które skupi kompetencje związane m.in. z nadzorem nad państwowymi koncernami energetycznymi, górnictwem oraz polityką klimatyczną, czyli kompetencje, które wcześniej leżały w gestii trzech ministerstw – odpowiednio skarbu państwa, gospodarki i środowiska.

REKLAMA

W swoich zapowiedziach PiS sygnalizował ponadto zamiar rozwiązania Ministerstwa Skarbu Państwa, które obecnie nadzoruje państwowe koncerny energetyczne.

Kierownictwo nad nowym resortem energetyki powinien objąć Piotr Naimski, ekspert ds. energetyki w PiS, który jako poseł w poprzednim parlamencie zasiadał m.in. w nadzwyczajnej komisji ds. energetyki i surowców energetycznych.

Skupienie kompetencji związanych z energetyką w jednym resorcie ma według PiS umożliwić skuteczne prowadzenie polityki energetycznej w kontekście relacji z Brukselą. W tym obszarze ważne są działania związane choćby z notyfikacją pomocy publicznej w ustawach energetycznych czy przyznawanej górnictwu, implementowaniem unijnego prawa w zakresie energetyki i zaległościami z tym związanymi. W końcu pozostają kwestie, w których nowy rząd nie będzie zgadzać się z Brukselą – cele unijnej polityki klimatycznej i energetycznej na 2030 r. czy nowe, bardziej restrykcyjne zasady unijnego systemu handlu emisjami CO2

Polityka klimatyczna

Zbliżająca się konferencja klimatyczna Narodów Zjednoczonych w Paryżu (COP 21), której celem będzie osiągnięcie postępu w realizacji polityki klimatycznej, mobilizuje kolejne rządy do przyjmowania nowych zobowiązań klimatycznych. Opinia o stosunku do polityki klimatycznej ze strony Polski za sprawą kończącego pracę rządu był w ostatnim czasie była na forum międzynarodowym zdecydowanie negatywna.

Po zmianie władzy kierunek polskiej polityki w zakresie klimatu nie zmieni się. Co więcej, PiS neguje postanowienia unijnego pakietu klimatycznego na 2030 r., który negocjował rząd Ewy Kopacz i który jest też podstawą UE w zakresie jej stanowiska na paryski szczyt klimatyczny.

Zapowiedzi takiej strategii PiS mogliśmy usłyszeć podczas lipcowej konwencji programowej, podczas której politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiadali walkę o „specjalne” traktowanie na forum Unii Europejskiej, ze względu na „wyjątkowy udział węgla w polskiej gospodarce”.

Stanowisko PiS w kwestii węgla (emisji CO2) oddaje dobrze jedna z ostatnich wypowiedzi w tej kwestii Beaty Szydło, która powiedziała, że „nie ma wątpliwości, że polska gospodarka nie ma przyszłości bez węgla”.

W zakresie torpedowania unijnej polityki klimatycznej PiS może zresztą liczyć na wsparcie trzeciej siły politycznej w nowym parlamencie, czyli partii Kukiz’15, która podkreślała sprzeciw wobec klimatycznych celów UE.

Można się spodziewać, że nowy rząd PiS będzie realizował swoje zapowiedzi o obronie polskiego węgla m.in. poprzez krytykę i negowanie sensu unijnej polityki klimatycznej i ewentualnych ambitnych postanowień szczytu COP 21.

W sytuacji, gdy zobowiązania do redukcji emisji CO2 deklarują przed COP 21 kolejne kraje, które wcześniej sprzeciwiały się przyjmowaniu takich ograniczeń, nowy polski rząd może być jednym z największych oponentów podejmowania zobowiązań klimatycznych na forum ONZ, czy także w Unii Europejskiej, która forsuje przyjęcie ambitnych celów klimatycznych na grudniowy szczyt w Paryżu.

Miks energetyczny

Podstawą polskiego miksu energetycznego według PiS ma być węgiel. Budowa energetyki opartej na węglu i wsparcie dla polskiego górnictwa to postulaty, które najczęściej pojawiały się w przedwyborczych wypowiedziach polityków Prawa i Sprawiedliwości w kwestii energetyki.

REKLAMA

W tej sprawie PiS będzie musiał poradzić sobie z wymagającym gruntownej restrukturyzacji górnictwem, zapewne wiążąc go bardziej z kontrolowaną przez państwo energetyką.

W przedwyborczych deklaracjach PiS mogliśmy słyszeć także sygnały o poparciu dla dalszego rozwijania zapoczątkowanego przez rząd PO i PSL programu jądrowego. Podczas konwencji programowej PiS Piotr Naimski zapowiedział, że jego partia będzie rozwijać energetykę jądrową, a celem jest budowa bloków jądrowych o mocy 6 GW.

PiS mówił także o uzupełnieniu miksu energetycznego źródłami odnawialnymi, które mają jednak rozwijać się bardziej na warunkach rynkowych.

Energetyka prosumencka

W nowym parlamencie zabraknie posłów, którym możemy zawdzięczać przyjęcie w ustawie o OZE poprawki prosumenckiej wprowadzającej atrakcyjne dopłaty do sprzedaży energii z małych, domowych instalacji odnawialnych źródeł energii.

O przyjęciu poprawki prosumenckiej, której sprzeciwiła się Platforma Obywatelska, zdecydowały m.in. głosy posłów PiS.

Jeśli PiS utrzyma swoje stanowisko z lutowego głosowania nad ustawą OZE, po przejęciu władzy przez tą partię możemy spodziewać się dalszego wspierania rozwiązań dla najmniejszych producentów zielonej energii. Może mieć to znaczenie w przypadku procedowania w Sejmie rządowego projektu nowelizacji ustawy o OZE, której celem jest – oprócz doprecyzowania tych regulacji – także ograniczenie korzyści wynikających z przyjętych taryf gwarantowanych. 

Energetyka wiatrowa

Wsparcie przez PiS poprawki prosumenckiej w ustawie o OZE można przypisać w dużej mierze posłance Annie Zalewskiej, która przekonała polityków swojej partii do poparcia systemu taryf gwarantowanych dla prosumentów.

Anna Zalewska uosabia jednocześnie niechęć Prawa i Sprawiedliwości do energetyki wiatrowej. Posłanka PiS w ostatnim parlamencie głośno wzywała do przyjęcia regulacji zmieniających i utrudniających budowę nowych farm wiatrowych, krytykując dotychczasowe zasady budowania elektrowni wiatrowych.

Wraz z utworzeniem rządu przez PiS i posiadaniem przez tą partię liczby posłów umożliwiającej przyjmowanie ustaw branża wiatrowa może obawiać się realizacji pomysłów tej partii w zakresie energetyki wiatrowej.

W ostatnich latach przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości systematycznie zgłaszali pomysł wprowadzenia moratorium na budowę farm wiatrowych – do czasu implementowania przepisów, które ich zdaniem będą dostateczne regulować proces inwestycyjny w tym zakresie. 

PiS złożył nawet w Sejmie propozycje takich regulacji, które zakładały m.in. możliwość budowy nowych farm wiatrowych jedynie w minimalnej odległości 3 km od zabudowań mieszkalnych i lasów. Przyjęcie takich regulacji mogłoby w praktyce wykluczyć budowę jakichkolwiek farm wiatrowych w obliczu braku dostępnych lokalizacji. Te popozycje PiS zostały odrzucone przez poprzedni parlament. Teraz jednak rosną szanse na ich realizację. 

W swoich najostrzejszych komunikatach posłowie PiS wskazywali nawet na konieczność rozebrania zbudowanych dotąd farm wiatrowych, które ich zdaniem powstały niezgodnie z prawem, a po dojściu do władzy PiS może skuteczniej egzekwować to stanowisko. 

Realizacja pomysłów PiS w kwestii farm wiatrowych może poddać w wątpliwość plany nie tylko mniejszych inwestorów, ale także państwowych koncernów energetycznych, które chcą rozwijać OZE głównie przez inwestycje wiatrowe, które – według dotychczasowego rządu – miały być także głównym filarem nowego systemu wsparcia dla OZE w Polsce, czyli systemu aukcyjnego.

Przyjęcie regulacji, które zablokują rozpoczęte i nowe projekty wiatrowe to w końcu ryzyko niezrealizowania przez Polskę unijnego celu w zakresie OZE na rok 2020. 

gramwzielone.pl