Ustawa antywiatrakowa wchodzi w życie
Rozpoczyna się nowy rozdział w historii polskiego rynku energii wiatrowej. Ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, nazywana przez branżę wiatrową ustawą antywiatrakową, została opublikowana w Dzienniku Ustaw 1 lipca br. Zgodnie z wpisanym do niej terminem, nowe regulacje wchodzą w życie, z pewnymi wyjątkami, po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
Przyjęta w maju przez parlament ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych określa warunki i tryb lokalizacji oraz budowy elektrowni wiatrowych, a także warunki lokalizacji takich instalacji w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej.
Ustawa m.in. wprowadza definicję elektrowni wiatrowej, przez którą rozumie się „budowlę w rozumieniu przepisów prawa budowlanego, składającą się co najmniej z fundamentu, wieży oraz elementów technicznych, o mocy większej niż moc mikroinstalacji w rozumieniu art. 2 pkt 19 ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (Dz. U. poz. 478 i 2365 oraz z 2016 r. poz. 925)”.
Dodatkowo wprowadza się definicję elementów technicznych elektrowni wiatrowej, przez które rozumie się „wirnik z zespołem łopat, zespół przeniesienia napędu, generator prądotwórczy, układy sterowania i zespół gondoli wraz z mocowaniem i mechanizmem obrotu”.
Zgodnie z przyjętymi regulacjami, lokalizacja elektrowni wiatrowej będzie mogła następować teraz wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Zasad lokalizowania elektrowni wiatrowych wcześniej wystarczająco nie regulowało prawo, w efekcie część inwestycji było realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Ta zmiana zyskała akurat aprobatę branży wiatrowej, w przeciwieństwie do pozostałych kluczowych zapisów tej ustawy, które mogą całkowicie zablokować rozwój nowych projektów wiatrowych, w przypadku których inwestorzy nie posiadają już pozwoleń na budowę.
Zgodnie z ustawą, nową elektrownię wiatrową będzie można postawić w odległości nie mniejszej niż 10-krotność jego wysokości (licząc z łopatami) od zabudowań mieszkalnych i mieszanych oraz obszarów szczególnie cennych z przyrodniczego punktu widzenia (np. parków narodowych czy krajobrazowych, rezerwatów). W myśl ustawy, nie będzie można rozbudowywać istniejących wiatraków, które nie spełniają kryterium odległości – dozwolony będzie tylko ich remont i prace niezbędne do prawidłowego użytkowania.
Ustawa przewiduje również, że możliwa będzie budowa domów mieszkalnych w mniejszej odległości od elektrowni wiatrowej niż wymagana, jeżeli takie inwestycje są uwzględnione w obowiązujących planach zagospodarowania przestrzennego. W sytuacji, gdy takich dokumentów nie ma, gminy będą miały 36 miesięcy na uchwalenie – na dotychczasowych zasadach – planów miejscowych przewidujących lokalizację budynków mieszkalnych.
Z nowymi definicjami wiąże się wynikający z ustawy wzrost opodatkowania nowych, ale także już istniejących elektrowni wiatrowych.
Zgodnie z początkowymi intencjami autorów tej ustawy, grupy posłów PiS, operatorzy elektrowni wiatrowych mieli zostać obciążeni dodatkowymi kosztami w związku z wpisanymi do projektu ustawy regulacjami dotyczącymi obowiązkowych kontroli Urzędu Dozoru Technicznego. Z tych zapisów w finalnej wersji ustawy jednak zrezygnowano.
Nowe przepisy nie dotyczą elektrowni wiatrowych o mocy do 40 kW, czyli nie obejmują mikroinstalacji, a także nie dotyczą elektrowni wiatrowych na morzu.
Branża wiatrowa wskazuje ponadto, że na rozwój energetyki wiatrowej w Polsce niekorzystnie wpłynie również nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii, która weszła w życie z dniem 1 lipca br. i w której wprowadzono niekorzystne dla sektora wiatrowego zmiany w systemie aukcyjnym.
Zdaniem branży wiatrowej, przyjęte regulacje mogą całkowicie zablokować rozwój nowych inwestycji wiatrowych w Polsce. W praktyce niemożliwe może okazać się znalezienie lokalizacji spełniających kryterium odległościowe.
Nasz kraj był w ubiegłym roku drugim największym rynkiem energetyki wiatrowej w Europie, pod względem nowego potencjału wiatraków, a łączna moc działających w Polsce elektrowni wiatrowych przekroczyła 5 GW. W tym roku polski rynek wiatrowy może jednak wejść w fazę stagnacji, a uruchomionych może zostać jeszcze jedynie kilka farm wiatrowych, które znajdowały się na finalnym etapie przygotowań.
Urząd Regulacji Energetyki podał co prawda w kwartalnym sprawozdaniu za I kw. br., że w tym czasie potencjał energetyki wiatrowej zwiększył się o 850 MW w porównaniu z końcem 2015 r., jednak – jak poinformowała portal Gramwzielone.pl Justyna Pawlińska z Urzędu Regulacji Energetyki – przyrost mocy w I kwartale br. w zestawieniach URE nie wynikał z uruchomienia w tym okresie tylu elektrowni, tylko z faktu wpisania do rejestru tj. udzielenia koncesji przez prezesa URE.
red. gramwzielone.pl