Elektrownie wodne

Perspektywy finansowe małych elektrowni wodnych ze złych zmieniły się w znośne. Pomógł projekt nowych przepisów, ale lista problemów nadal jest długa

— Zaczynamy widzieć światełko w tunelu — tak o biznesowych perspektywach małych elektrowni wodnych mówi Jerzy Kujawski, prezes i właściciel firmy Małe Elektrownie Wodne. To firma rodzinna z ponad 30-letnią tradycją, która ma pięć małych źródeł wytwórczych. Zysków ostatnio nie przynosiły, bo zielone certyfikaty (element systemu wsparcia) staniały z niemal 300 zł do ok. 30 zł. Pomóc Jerzemu Kujawskiemu mogła sylwestrowa aukcja, pierwsza taka w historii branży odnawialnych źródeł energii, która istniejącym instalacjom miała pozwolić przejść do nowego systemu wsparcia. Z powodu problemów technicznych i formalnych trzy instalacje firmy MEW najpierw wygrały wsparcie, a po kilku dniach je straciły. Wygrały je znów pod koniec czerwca, bo wtedy Urząd Regulacji Energetyki zorganizował tzw. aukcję dogrywkową.

— Z nowym wsparciem wyjdziemy na zero lub lekki plus — szacuje Jerzy Kujawski.

Pasjonat dokłada do interesu

Spośród 647 funkcjonujących w Polsce małych elektrowni wodnych (o mocy do 1 MW) aż 632 należą do mikro— i małych przedsiębiorstw, najczęściej rodzinnych. Przeważający model to taki, w którym rodzina mieszka w budynku, w którym instalacja pracuje. — Elektrownia pracuje, a w mieszkaniu jest dzwonek, który sygnalizuje nieprawidłowości. To rozwiązanie dobre dla takiej rodziny, bo może się zająć zawodowo również inną aktywnością. Dla dużej firmy oznaczałoby to konieczność zatrudnienia pracowników na więcej niż jedną zmianę — zauważa Andrzej Tersa, były prezes państwowej Energi, dziś szef Towarzystwa Elektrowni Wodnych, zrzeszającego koncerny energetyczne. Działalnością w innych branżach zajmuje się m.in. Jerzy Kujawski. Dokładanie do biznesu wodnego go zniechęca, bo jak twierdzi, jest pasjonatem.

— Inne firmy rodzinne już od dawna rozważają wstrzymanie działalności, nie mają z czego dokładać i inwestować w takie instalacje — mówi Ewa Malicka, prezes Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych (TRMEW). Z danych TRMEW wynika, że zniżka na rynku zielonych certyfikatów sprawiła, że instalacja o mocy do 120 kW przynosi 90 zł straty na każdej wyprodukowanej MWh, a instalacja do 500 kW traci 15 zł na każdej MWh. — Nowe przepisy dają jednak nadzieję — mówi Ewa Malicka.

129 źródeł w 4 lata

REKLAMA

Rodzinna firma Ewy Malickiej ma dwie elektrownie wodne, ale w dotychczasowych aukcjach nie startowała po wsparcie. Instalacje nie spełniały dodatkowego parametru w postaci stopnia wykorzystania mocy. Nowelizacja ustawy o OZE ten parametr znosi, a rywalizacja będzie się toczyć po prostu pomiędzy źródłami w danej technologii.

— Do tego dochodzi wprowadzenie korzystnych specjalnych taryf gwarantowanych [feed-in-tariff i feed-in-premium — red.], choć potrzebne byłoby ich podwyższenie.Doceniamy też sprzyjające przepisy o modernizacji, a także zmniejszenie kar za luki w sprawozdawczości. Dzięki temu przedsiębiorcy zaczynają myśleć o zostaniu w branży, a banki zaczynają mówić, że możliwe jest finansowanie takich projektów. Nasza firma ma jeden projekt i zastanawiamy się nad jego przyszłością — twierdzi Ewa Malicka. Prognozy TRMEW wskazują, że przy stabilnym i sprzyjającym systemie wsparcia liczba małych elektrowni wodnych mogłaby systematycznie rosnąć. Do 2020 r. mogłoby ich przybyć nawet 129, o łącznej mocy 34 MW.

Opłata wodna boli

Lista problemów nadal jest jednak długa i rośnie. Do tej listy właśnie doszła opłata wodna, która dla małych elektrowni wodnych oznacza dodatkowy koszt w wysokości 1,24 zł na 1 MWh.

— To nowa opłata, ale oprócz niej mamy jeszcze do czynienia ze wzrostem opłat dotychczasowych, np. za dzierżawienie jazów — podkreśla Ewa Malicka.

— Ustawodawca mógłby wziąć pod uwagę fakt, że elektrownie wodne pełnią nie tylko funkcje wytwórcze, ale też przeciwpowodziowe. Nie osiągają z tego tytułu przychodów — dodaje Andrzej Tersa. Na dodatkowe funkcje hydroenergetyki zwraca też uwagę TRMEW. Towarzystwo wskazuje na przeciwdziałanie skutkom suszy i powodzi, a także rozwój gospodarczego wykorzystania rzek.

 

647 Tyle jest w kraju małych elektrowni wodnych o mocy do 1 MW. Z tego 632 to mikro- i małe przedsiębiorstwa, najczęściej rodzinne, a 42 to koncerny energetyczne i administracja wodna.