Kres polskiej przygody francuskiego EDF
Polska Grupa Energetyczna za 4,3 mld zł ostatecznie przejęła aktywa francuskiego potentata w Polsce. To oznacza, że może doczekamy się wreszcie sensownej strategii rozwoju kogeneracji i ciepłownictwa w Polsce. O ile spółki energetyczne znowu się nie pokłócą…
O samej transakcji i jej implikacjach pisaliśmy już kilkakrotnie. Dla porządku powtórzmy tylko, że PGE wczoraj formalnie została właścicielem elektrociepłowni m.in. w Gdańsku, Gdyni, Zielonej Górze, Krakowie i Wrocławiu oraz elektrowni w Rybniku o mocy 1700 MW. Transakcja oznacza też, że w Polsce wszystkie duże elektrownie systemowe powyżej 500 MW będą już wyłącznie państwowe.
PGE zobowiązała się, że wolumen energii odpowiadający produkcji Rybnika czyli ok. 8 TWh (ok. 5 proc. krajowej produkcji) będzie musiała sprzedawać przez giełdę ponad obowiązkowe 15 proc. To ma zniwelować skutki ograniczenia konkurencji na rynku po zniknięciu EDF.
Aktywa ciepłownicze PGE skupi nowa spółka PGE Energia Ciepła, która kierowana będzie (jak ogłoszono pracownikom) przez obecnego szefa PGNiG Termika Wojciecha Dąbrowskiego. Zostanie największym w kraju producentem energii w kogeneracji (czyli prądu i ciepła razem ). To oznacza, że wreszcie może powstać jakaś strategia rozwoju ciepłownictwa.
Obecnie mamy 9 tys. MW mocy elektrycznej zainstalowanych w elektrociepłowniach, które dają rocznie ok. 25 TWh prądu czyliok. 14 proc. krajowej produkcji. To niezły wynik europejski, ale mamy ogromny niewykorzystany potencjał. Dobudowanie części „prądotwórczych” do istniejących ciepłowni oraz ich modernizacja mogłaby dać nam nawet 5-6 tys. MW elektrycznych, czyli mniej więcej tyle, ile planowana elektrownia atomowa. W dodatku można by to zrobić znacznie mniejszym kosztem, przy użyciu krajowych technologii.
Kogeneracja – choć już raczej nie węglowa – jest i będzie silnie wspierana przez UE, więc można by wykorzystać unijne fundusze. Rozbudowa sieci ciepłowniczych w miastach jest również bardzo ważnym elementem walki ze smogiem.
Ale kogeneracja, jak zresztą każdy rodzaj energetyki w obecnych warunkach, wymaga wsparcia, polegającego na dopłatach do każdej megawatogodziny. Przez długie lata jej rozwój się zatrzymał, bo sektor spierał się między sobą, jak ten system ma wyglądać. Elektrociepłownie przemysłowe ciągnęły kołdrę w swoją stronę, tzw. elektrociepłownie zawodowe (czyli dostarczające ciepło ludności) w swoją, gaz szedł o lepsze z węglem i biomasą. W rezultacie tego klinczu kilka lat temu system wsparcia nawet wygasł na ponad rok, a jedynym rozwiązaniem, jakie udało się z trudem osiągnąć, było przedłużenie go do końca 2018 r.
Kilka tygodni temu pisaliśmy o kolejnej odsłonie tego sporu. Ministerstwo Energii opublikowało na swojej stronie prezentację pokazującą nowy system wsparcia, w którym ogromnym beneficjentem były elektrociepłownie przemysłowe. Tylko PKN Orlen dostawałby ok. 800 mln zł rocznie. To się nie spodobało innym przedstawicielom branży, którzy interweniowali w Ministerstwie Energii. W rezultacie prezentacja zniknęła ze strony internetowej ME. Odwołano też wizytę urzędników resortu w Brukseli, gdzie mieli prezentować nowym system.
W takich warunkach trudno o inwestycje, zwłaszcza w elektrociepłownie w małych miastach, które wymagają większego wsparcia, bo mniejszy jest tam rynek ciepła. W ciągu ostatnich kilku lat udało się zbudować dwie duże jednostki na gaz – w Gorzowie (PGE) oraz w Toruniu (EDF) oraz kilka mniejszych, wykorzystujących m.in. śmieci. Budowa kilku innych została wstrzymana. A najgorsza sytuacja jest w kilkuset mniejszych miastach, gdzie ciepłownie po prostu kończą swój żywot ze względu na unijne normy ekologiczne oraz zwykłą starość i trzeba pilnie myśleć, czym je zastąpić.
PGE ma ogłosić swoją strategię dla ciepłownictwa 14 grudnia. Na razie oficjalnie wiadomo, że dwa bloki elektrowni Rybnik zostaną przerobione na kogeneracyjne, a spółka ma inwestować w sieć ciepłowniczą w tym śląskim mieście, które niestety ma ogromne problemy ze smogiem. PGE chce też inwestować w małe miejsce ciepłownie i przerabiać je na elektrociepłownie.
WysokieNapiecie.pl poznało nieco więcej szczegółów. O tym w dalszej części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl
Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl