Umowy przyłączeniowe wygaśnięcie 2019

Sygnalizujecie potrzebę prawnego zagwarantowania ważności umów przyłączeniowych dla projektów farm wiatrowych, które mają pozwolenia na budowę i mogą być zbudowane bez konieczności spełnienia tzw. warunku odległościowego, czyli lokalizacji wiatraków w odległości od budynków mieszkalnych równej przynajmniej 10-krotności całkowitej wysokości elektrowni (tzw. warunek 10 h). Na czym polega problem? 

– Jeśli inwestorzy farm wiatrowych nie uruchomią swoich inwestycji do mają 2019, to wówczas w świetle obowiązującego prawa posiadane przez nich umowy przyłączeniowe mogą zostać rozwiązane przez operatorów systemów dystrybucyjnego i przesyłowego bez jakichkolwiek konsekwencji. 

Zobacz też: Tauron może kupić pięć farm wiatrowych 

REKLAMA

To rezultat rozwiązań przyjętych przed laty, które miały służyć eliminacji z rynku tzw. wirtualnych projektów farm wiatrowych, a przez to odblokowaniu mocy przyłączeniowych dla inwestorów, którzy faktycznie chcą i mają możliwości budowy farm wiatrowych. Popieraliśmy to rozwiązanie, ale nikt wtedy nie przewidywał, że dojdzie do zastoju inwestycji w energetyce wiatrowej i powstanie groźba utraty umów przyłączeniowych przez projekty z pozwoleniami na budowę. 

Rozumiem, że o ile wiatraki nie powstaną we wskazanym terminie, to operatorzy sieci mają prawo do wypowiedzenia właściwych umów przyłączeniowych, ale nie obowiązek. Macie wiedzę wskazującą, że będą wypowiadać te umowy? 

– Na podstawie wiedzy, jaką mamy od członków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, mogę powiedzieć, że operatorzy systemów dystrybucyjnych działają w dobrej wierze i niektórzy z nich już zgodzili się na przedłużenie ważności części umów przyłączeniowych, które mogliby wypowiedzieć w maju 2019. 

Niemniej chcemy zyskać gwarancje prawne, że umowy przyłączeniowe dotyczące projektów farm wiatrowych mających obecnie pozwolenia na budowę i nie muszące spełniać tzw. warunku 10 h nie będą wypowiadane w maju 2019. Chodzi o ustabilizowanie sytuacji inwestorów mających te projekty. Projekty mające pozwolenia na budowę i nie muszące spełniać tzw. warunku 10 h mogą być uruchamiane do końca czerwca 2021 i chodzi o to, żeby wyeliminować ryzyko utraty przez nie umów przyłączeniowych przed upływem tego terminu. 

REKLAMA

Zobacz też: Gaz i wiatr to przyszłość. Węgiel? Ostrożnie. Raport o polskiej energetyce 

Ile jest na rynku projektów farm wiatrowych, które mają obecnie pozwolenia na budowę i nie muszą spełniać tzw. warunku 10 h i którym zarazem zagraża ryzyko utraty umów przyłączeniowych w 2019 roku? 

– Szacujemy, że obecnie na rynku są projekty farm wiatrowych o mocy 3-4 GW, które mają pozwolenia na budowę i nie muszą spełniać tzw. warunku 10 h i którym zarazem zagraża ryzyko utraty umów przyłączeniowych w 2019 roku. Sądzimy, że duża ich część, bo o mocy ok. 1 GW, zostanie zrealizowana w wyniku rozstrzygnięcia aukcji, która odbyła się 5 listopada i w przypadku tych projektów nie widzimy ryzyka utraty umów przyłączeniowych. Sądzimy, że w przypadku zwycięskich projektów dojdzie po prostu do przedłużenia ważności umów przyłączeniowych. Pozostałe projekty są pod tym względem w gorszej sytuacji, a chcemy, żeby w jak największej skali zostały wykonane. 

Jaką widzicie ścieżkę realizacji tych projektów, które nie wygrają tegorocznej aukcji? 

Branża apeluje do władz o zorganizowanie także w 2019 aukcji dla nowych inwestycji wiatrowych o mocy ok. 1 GW i oceniam, że są na to szanse. Gdyby to się udało, to dzięki aukcjom w latach 2018-2019 uruchomiona zostałaby budowa wiatraków o mocy ok. 2 GW. Pozostałe projekty z tej puli 3-4 GW mających pozwolenia na budowę i nie muszących spełniać tzw. warunku 10 h mogłoby powstać bez wsparcia państwa dzięki kontraktom typu Power Purchase Agreement. Wzrost cen energii sprzyja takim umowom. 

Dotychczas zwykle była mowa o tym, że na rynku są projekty farm wiatrowych mocy ok. 2 GW, które mają pozwolenia na budowę i nie muszą spełniać tzw. warunku 10 h, a teraz pan mówi, że takich projektów jest na ok. 3-4 GW. Jak to wytłumaczyć? 

– Gdy mówiliśmy, że na rynku są projekty farm wiatrowych mocy ok. 2 GW, które mają pozwolenia na budowę i nie muszą spełniać tzw. warunku 10 h, to w istocie chodziło o projekty, które są gotowe do startu w aukcjach, bo tyle zgłosiło się ich do prekwalifikacji. Natomiast wykonana przez PSE weryfikacja umów przyłączeniowych i pozwoleń na budowę w zakresie farm wiatrowych wykazała, że w sumie na rynku są projekty farm wiatrowych mocy 3-4 GW, które mają pozwolenia na budowę i nie muszą spełniać tzw. warunku 10 h. 

Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby te projekty zostały uruchomione. Mamy nadzieję, że przy okazji kolejnej nowelizacji ustawy o OZE dojdzie do zmiany w prawie energetycznym eliminującej ryzyko utraty umów przyłączeniowych przez projekty mające pozwolenia na budowę i nie muszące spełniać tzw. warunku 10 h, zanim te pozwolenia wygasną, tj. przed końcem czerwca 2021. Rozmawiamy na ten temat z władzami i jestem dobrej myśli.