UPEBI: przedsiębiorcy z branży OZE czują się oszukani

UPEBI: przedsiębiorcy z branży OZE czują się oszukani
foto: Florian Gerlach, wikimedia cc-3.0

{więcej}Na początku były wielkie nadzieje, a potem wyszło jak zwykle.  Nic nie wskazuje na to, że trudna sytuacja w sektorze OZE ulegnie poprawie. Przedsiębiorcy czują się zawiedzeni i oszukani – pisze Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego.

Ustawa o odnawialnych źródłach energii, której założenia zostały po raz pierwszy zaprezentowane przez Ministerstwo Gospodarki dnia 22 grudnia 2011r., ma obowiązywać obok Prawa energetycznego oraz Prawa gazowego. Tym samym projekt ten rozbudził ogromne nadzieje wśród wytwórców zielonej energii, a tzw. trójpak energetyczny, czyli wyżej wymienione ustawy wraz z Ustawą Wprowadzającą, miały wywołać rewolucyjne zmiany nie tylko w dotychczasowym wsparciu dla inwestycji OZE, ale na całym rynku energetycznym. Zainteresowanych oficjalnie powiadomiono, że ustawa wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2013r. Tak się jednak nie stało i jak często w Polsce bywa, skończyło się na obietnicach.

Tymczasem sejmowa Komisja Gospodarki powołała Podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia poselskiego projektu  ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz  innych ustaw. Podkomisja ma zająć się jak najszybszym wdrożeniem tzw. małego trójpaku, czyli nowelizacji Prawa energetycznego, która ma uchronić Polskę przed karami za niewdrożenie dyrektywy 2009/28/WE z dnia 23 kwietnia 2009r.

REKLAMA

Prace nad małą nowelizacją skutecznie ostudziły zapał ustawodawców, którzy nie mają już motywacji do wprowadzenia właściwego trójpaku. Kar nie będzie, więc owo prowizoryczne rozwiązanie jest politykom na rękę i już nie muszą się spieszyć. Nikt jednak nie pomyślał o przedsiębiorcach OZE, którzy czują się oszukani i bardzo rozczarowani obecnym stanem rzeczy.

Codziennie zdzwonią do nas zaniepokojeni członkowie, proszą o pomoc i pytają, co dalej?- mówi Żaneta Domagalska, wiceprezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego (UPEBI). – Mogę odpowiedzieć im tylko jedno – biznes OZE, biogazownie, fotowoltaika i wiatraki, jest wręcz zabijany. Powołaliśmy jednak UPEBI po to, aby wspomóc ciągle raczkującą branżę biogazu i zamierzamy zrobić wszystko, aby ten sektor się rozwinął. Tak jak zresztą zaplanował to sam rząd przyjmując „Kierunki rozwoju biogazowni rolniczych w Polsce w latach 2010-2020”.

Producenci energii ze źródeł odnawialnych, a szczególnie biogazu, są rozżaleni i zawiedzeni, bo zainwestowali oszczędności swojego życia w biznes, który nie ma w Polsce przyszłości. Pod koniec grudnia ubiegłego roku, Ministerstwo Finansów zgłosiło swoje postulaty o ograniczenie okresu i wysokości wsparcia dla OZE. Banki odmawiają finansowania projektów OZE, rynek jest niestabilny, a Ministerstwo Gospodarki wymijająco ustosunkowuje się do formułowanych przez branżę zarzutów. To sprawia, że wszelkie nadzieje słabną, a inwestorzy wycofują się z Polski.
 
Potwór zwany współspalaniem

REKLAMA

Trudną sytuację na rynku OZE pogłębia niesłabnące wsparcie dla współspalania, w wyniku którego ogromne koncerny energetyczne zarabiają krocie.  Sami nasycają się zielonymi certyfikatami, które wyprodukują. Początkowe, dobre założenia przeszły niespodziewaną mutację. Rynek energetyczny stworzył monstrum, które niszczy i hamuje produkcję energii ze źródeł odnawialnych.

Doszło do pewnych anomalii. Oligopol energetyczny zdominował OZE, właściciele koncernów czerpią z niego ogromne zyski, podczas gdy przedsiębiorcy posiadający biogazownie, wiatraki czy panele fotowoltaiczne, ledwo wiążą koniec z końcem, a zarówno współspalanie, jak i energia z pozostałych źródeł odnawialnych nazywana jest zieloną.

Szczytna teoria współspalania, w którym wykorzystuje się uprawy roślin energetycznych dla pozyskania biomasy, a cały proces ma się odbywać przy jak najmniejszej emisji CO2 do atmosfery, została zniekształcona na rzecz robienia wielkiego biznesu, w którym do kotłów w elektrociepłowniach wrzuca się drewno. W rzeczywistości to nic innego jak konwencjonalna energia i tylko wypaczony sposób uzyskiwania energii z OZE, bez pożytku dla środowiska.
Pod przykrywką pozyskiwania zielonej energii, regularnie, na szeroką skalę odbywa się wycinanie lasów, import drewna z najodleglejszych miejsc świata, zwiększona emisja CO2 spowodowana transportem surowców i zbijanie ogromnych pieniędzy na zielonych certyfikatach. To wszystko powoduje nadpodaż świadectw pochodzenia, spadek ich cen i złamanie wsparcia dla właściwego OZE.
 
Jest źle

Do oficjalnej wiadomości podano, że projekty nowych regulacji prawnych sektora energetycznego, wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2013 roku, dziś wszystko wskazuje na to, że najbardziej prawdopodobnym terminem jest początek 2015 roku. To w skuteczny sposób zablokuje dalszy rozwój OZE i nowych inwestycji. Właściciele biogazowni mają ciężko, ale co z tymi którzy dopiero znajdują się na etapie budowy? – pyta Sylwia Koch – Kopyszko, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego. Gdy ogłoszono datę 1 stycznia 2013r., byliśmy bardzo optymistycznie nastawieni, ale po początkowym ożywieniu i nadziejach, nie został już ślad. Byliśmy przekonani, że da się coś wskórać prośbami i postulatami, teraz przyznajemy, że zostaliśmy oszukani – dodaje rozżalona. System żółtych i pomarańczowych certyfikatów opóźni wprowadzenie nowego Prawa prawdopodobnie o kolejne 2 lata, a rozczarowanie potęguje fakt, że trójpak utkwił na etapie prac międzyresortowych.

Zarząd UPEBI podkreśla, że najbardziej boli wstrzymanie branży biogazu, który od lat boryka się z kłopotami. W planach istnieje ponad 500 projektów biogazowni,  gdyby wszystkie doszły do skutku, Polska bez problemu wypełniłaby zobowiązania unijne, przewidujące piętnastoprocentowy wzrost udziału OZE w ogólnym zużyciu energii, do 2020r., w sposób bezpieczny dla środowiska. Biogazownie to najstabilniejsze jednostki wytwórcze prądu i ciepła. To jakość, przewidywalność i stabilność.

Czy jest szansa na zmiany?

Poprawa na rynku OZE nastąpi, wówczas gdy pakiet ustaw energetycznych wejdzie w życie, a poszczególni wytwórcy zielonej energii otrzymają odpowiednie wsparcie. Potrzebne jest stabilne prawo gwarantujące rozwój inwestycji oraz zabezpieczenie dla realizowanych i już istniejących przedsięwzięć. Jednak obserwując obecną sytuację, łatwo o stwierdzenie, że wielu osobom nie zależy na zmianie. Polska zostanie zwolniona z płacenia potężnych kar, a koncerny nadal będą zarabiać na produkcji zielonej energii, która wcale zielona nie jest. OZE jest skutecznie hamowane, a przedsiębiorcy związani z biogazem, fotowoltaiką, elektrowniami wiatrowymi oraz całe społeczeństwo, systematycznie oszukiwani.
Autor: Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego