Intelitentne liczniki: ile będą kosztować i ile dzięki nim zaoszczędzimy?

Skala operacji jest olbrzymia. Zgodnie z unijną dyrektywą do 2020 r. nowe liczniki powinno mieć 80 proc. odbiorców, ale rząd ma jeszcze bardziej ambitne plany – chce wykonać 100 proc. normy. 

To oznacza, że w ciągu najbliższych ośmiu lat trzeba będzie wymienić ponad 16 mln liczników. Cała operacja pochłonie wraz z budową niezbędnej infrastruktury ok. 8 mld zł. Zapłacą za to firmy energetyczne, ale ostateczny koszt poniesiemy my – konsumenci energii. Tym bardziej warto nauczyć się korzystać z możliwości, jakie nowe liczniki dają. 

Jak wygląda mechanizm działania takiego licznika? – System składa się z trzech części – opowiada Robert Stelmaszczyk, prezes RWE Stoen Operator, którzy dostarcza prąd wWarszawie. – Elektroniczne liczniki przekazują dane do koncentratorów, te zaś do centralnego systemu operacyjnego. Informacje popłyną kablami sieci energetycznej – taki standard przyjęło Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, co wzbudziło zakulisowe protesty firm oferujących inne technologie, np. liczniki przesyłające dane drogą radiową lub po łączach sieci komórkowej. Oficjalnie firmy te nie chcą się wypowiadać, ale po cichu twierdzą, że standard przyjęty przez energetyków powoduje tzw. interferencje. To z kolei wywołuje zakłócenia pracy urządzeń w domach, może np. się zdarzyć, że pralka ni z tego, ni z owego przestanie działać. – Tak bywa czasem, ale to są bardzo rzadkie przypadki, wszystko zależy od stanu sieci energetycznych – mówi Stelmaszczyk. – Ale liczniki radiowe mają jedną wadę – antenkę. Ma ona to do siebie, że wystaje i administratorzy budynków domagają się w związku z tym opłaty za nią – wyjaśnia Stelmaszczyk. – Poza tym, niestety, antenki będą urywane. To wszystko zwiększa koszty. 

REKLAMA
REKLAMA

Stelmaszczyk sądzi jednak, że liczniki z antenkami będą instalowane na wsiach i w małych miastach – tam, gdzie sieci są w najgorszym stanie, więc ryzyko interferencji jest największe.

16 mln liczników po 398 zł daje 6,4 mld zł. To ogromny rynek, dlatego firmy produkujące liczniki już ostrzą sobie zęby. Na razie pierwszy przetarg ogłosiła Energa. 

Firm produkujących liczniki w standardzie przyjętym przez Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej jest kilkanaście. Są wśród nich potentaci, jak amerykańskie Texas Instruments i General Electric, chińskie Huawei, francuski Sagemcom, a także polski, toruński Apator. Liczącym się graczem jest także firma ADD z Mołdawii, kraju, który do tej pory był znany na polskim rynku raczej z taniego wina.