W Niemczech powstają niesubsydiowane elektrownie fotowoltaiczne

W Niemczech powstają niesubsydiowane elektrownie fotowoltaiczne
Enerparc

Budowa niesubsydiowanych elektrowni fotowoltaicznych w naszej szerokości geograficznej to już nie kwestia przyszłości. To teraźniejszość i to na rynku mającym znacznie niższe ceny energii w hurcie niż rynek polski.

Niemiecki deweloper farm fotowoltaicznych Enerparc oraz norweski koncern energetyczny Statkraft podpisały mającą obowiązywać przez 12 lat umowę na zakup energii (Power Purchase Agreement, PPA) z elektrowni fotowoltaicznych, które powstaną bez rządowych gwarancji sprzedaży energii zapewnionych w niemieckiej ustawie EEG.

Umowa obejmie zakup energii z pięciu naziemnych farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 52 MW. Budowa tych elektrowni rozpoczęła się w Bawarii latem tego roku i powinny osiągnąć status operacyjny wiosną przyszłego roku.

REKLAMA

Na podstawie umowy Statkraft kupi w okresie od maja 2020 r. do grudnia 2031 r. w sumie około 600 GWh energii elektrycznej.

To jednak nie jedyne projekty elektrowni fotowoltaicznych, które powstają za naszą zachodnią granicą poza rządowymi gwarancjami sprzedaży energii.

Największa, niesubsydiowana elektrownia fotowoltaiczna w Niemczech – i jednocześnie jeden z największych w Europie tego rodzaju obiektów – powstaje koło Berlina.

Budowany przez niemiecki koncern energetyczny ENBW wielki park fotowoltaiczny Weesow-Willmersdorf o mocy 180 MW, na który złoży się w sumie około 465 tys. modułów fotowoltaicznych, ma wejść w fazę operacyjną jeszcze przed końcem przyszłego roku.

Dotąd największa w Europie niesubsydiowana elektrownia fotowoltaiczna została uruchomiona pod koniec ubiegłego roku w pobliżu Sewilli przez niemieckiego dewelopera Baywa. Całą energię, około 300 GWh rocznie, będzie przez 15 lat kupować Statkraft.

REKLAMA

Wirtualna elektrownia Statkraft

W ramach zapoczątkowanej w 2012 r. na rynku niemieckim tzw. wirtualnej elektrowni Statkraft kontroluję źródła OZE o mocy liczonej w gigawatach.

Statkraft optymalizuje wykorzystanie tych źródeł, odpowiadając na bieżące zapotrzebowanie na energię, korzystając m.in. z danych o popycie i podaży energii w systemie, ale także z prognoz meteorologicznych pozwalających przewidzieć poziom generacji z wiatraków czy paneli fotowoltaicznych.

W oparciu o zbierane informacje Statkraft może zdalnie wyłączyć daną instalację i ponownie uruchomić ją w czasie kilku sekund.

Włączając swoje instalacje do wirtualnej elektrowni, producenci energii odnawialnej nie muszą sprzedawać jej na własną rękę i brać na siebie ryzyka związanego z wahaniami podaży i popytu na energię.

Obecnie na wirtualną elektrownie składają się źródła o mocy około 12 GW, które są zarządzane zdalnie z centrum dyspozytorskiego w Dusseldorfie.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.