Inwestycje w OZE przyspieszyły. Czy jest się z czego cieszyć?

Inwestycje w OZE przyspieszyły. Czy jest się z czego cieszyć?
European Energy

W pierwszej połowie tego roku inwestycje w krajowej energetyce odnawialnej wzrosły w stosunku do ostatnich dwóch lat, kiedy mieliśmy do czynienia ze stagnacją. Tegoroczna skala inwestycji jest jednak nadal niewielka, jeśli spojrzymy na to, jak polski rynek OZE rozwijał się przez rokiem 2017, i nie pozwala mieć nadziei na to, że zapewni realizację naszych zobowiązań w zakresie udziału zielonej energii w miksie energetycznym na 2020 r.

Ostatnie lata były w naszym kraju mizerne jeśli chodzi o nowe inwestycje w odnawialne źródła energii. Po tym jak w 2016 r. wygaszono system zielonych certyfikatów, nastąpił drastyczny spadek przyrostu nowych mocy OZE w polskiej energetyce.

W 2016 r. w naszym kraju Urząd Regulacji Energetyki odnotował pojawienie się źródeł OZE o łącznej mocy aż 1,445 GW, co wynikało z finalizowania głównie projektów wiatrowych, aby inwestorzy mogli zdążyć jeszcze z wejściem do wygaszanego wówczas systemu zielonych certyfikatów.

REKLAMA

Wdrożony w jego miejsce system aukcyjny rozkręcał się powoli i nie skutkował utrzymaniem choćby zbliżonej dynamiki inwestycji.

W efekcie w 2017 roku URE odnotował przyłączenie źródeł o ponad 10-krotnie mniejszej mocy, 122,8 MW, a w ubiegłym roku do krajowego systemu elektroenergetycznego przyłączono już tylko 55 MW.

W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że w swoich zestawieniach Urząd Regulacji Energetyki nie uwzględnia rozkręcającego się w Polsce rynku prosumenckich mikroinstalacji, odnotowując jedynie instalacje, dla których uzyskano koncesję, wpis do rejestru wytwórców w małych instalacjach (50-500 kW) oraz biogazownie wpisane do rejestru Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Teraz, jak wynika z danych, które właśnie zaktualizował Urząd Regulacji Energetyki, wygląda jednak, że polski rynek odnawialnych źródeł energii w końcu zaczyna przyspieszać.

Według Urzędu w pierwszej połowie tego roku potencjał OZE w naszym kraju zwiększył się o 226,46 MW. Ten wzrost ma wynikać głównie z inwestycji w elektrownie fotowoltaiczne, których odnotowana przez URE całkowita moc miała wzrosnąć w pierwszych sześciu miesiącach tego roku o 112,3 MW do poziomu 259,25 MW.

Do tego potencjał zainstalowanych w naszym kraju w pierwszej połowie br. elektrowni biomasowych wzrósł z 1362,8 MW do 1467,9 MW, czyli o 105,1 MW, a farm wiatrowych z 5864,4 MW do 5881,1 MW, a więc o 16,7 MW.

URE odnotowuje ponadto nieznaczny wzrost zainstalowanego potencjału biogazowni – z 237,6 MW do 239 MW, czyli o 1,4 MW, a ponadto spadek całkowitej mocy w elektrowniach wodnych – z 981,5 MW do 972,5 MW.

Liczby podane przez Urząd Regulacji Energetyki za pierwszą połowę 2019 r. to przede wszystkim efekt pierwszych aukcji, w których gwarancje sprzedaży energii przyznano dla setek projektów elektrowni fotowoltaicznych o jednostkowej mocy do 1 MW.

REKLAMA

Drugi, obecnie najważniejszy segment rynku OZE w naszym kraju, którego Urząd Regulacji Energetyki nie uwzględnia w swoich statystykach, to inwestycje w energetyce prosumenckiej – a więc głównie inwestycje w mikroinstalacje fotowoltaiczne.

O tym, jaka jest ich skala, świadczy różnica między danymi URE oraz liczbami udostępnianymi przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Według PSE całkowita moc instalacji fotowoltaicznych w naszym kraju wzrosła w pierwszej połowie tego roku o 295,1 MW – z poziomu 471,4 MW notowanego na koniec ubiegłego roku do 766,5 MW.

Więcej zaintalowanych mocy w fotowoltaice przekłada się na wzrost udziału PV w krajowym miksie wytwarzania energii odnawialnej. Jak wynika z ostatnich danych Agencji Rynku Energii, w czerwcu br. generacja z krajowych elektrowni PV wzrosła w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku aż o 233 proc. 

Udział fotowoltaiki w krajowym miksie OZE wzrósł w czerwcu do 8 proc. i wyniósł tyle co w przypadku współspalania i więcej od udziału osiągniętego przez biogazownie (6 proc.). Największy udział odnotowała energetyka wiatrowa (46 proc.), następnie elektrownie biomasowe (21 proc.) oraz elektrownie wodne (11 proc.). 

Czy możemy się cieszyć?

W danych Urzędu Regulacji Energetyki widać co prawda w tym roku ożywienie inwestycyjne, a powinno być ono jeszcze większe, gdy uruchamiane będą kolejne elektrownie fotowoltaiczne, a także duże farmy wiatrowe, dla których zagwarantowano wsparcie w aukcjach przeprowadzonych przez URE w listopadzie 2018 roku.

Odnotowany przez Urząd wzrost inwestycji, nawet jeśli doliczymy do niego inwestycje realizowane w energetyce prosumenckiej, to jednak nadal zbyt mało, abyśmy mogli liczyć na realne zbliżenie się do naszego celu udziału zielonej energii w krajowej konsumpcji energii w 2020 r., kiedy z OZE powinniśmy uzyskać 15 proc. energii skonsumowanej w elektroenergetyce, ciepłownictwie i transporcie.

Jak wynika z informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny, w 2017 roku wskaźnik udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii w elektroenergetyce, ciepłownictwie i transporcie obniżył się w Polsce do 11 proc. z 11,3 proc. w roku 2016. 

Ponadto tegoroczne inwestycje w energetyce odnawialnej w Polsce nie wyglądają imponująco, jeśli porównamy ten wynik ze skalą inwestycji w OZE realizowanych przez naszych zachodnich sąsiadów, którzy podobne moce podłączają tylko w fotowoltaice i tylko w miesiąc. W pierwszej połowie tego roku w Niemczech przybyły elektrownie PV o łącznej mocy 2 GW.

Z kolei nasi wschodni sąsiedzi, Ukraińcy, w pierwszej połowie 2019 r. podłączyli do sieci elektrownie fotowoltaiczne o łącznej mocy aż 1,25 GW, czyli ponad 4-krotnie większej niż łączna moc elektrowni PV, które pojawiły się w tym czasie w Polsce.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.