Lewiatan: jaka przyszłość węgla? Z zieloną energetyką pod rękę?

Lewiatan: jaka przyszłość węgla? Z zieloną energetyką pod rękę?
SolarWorld press
{więcej}Brak długoterminowej strategii dla sektora energetycznego, ślimaczące się prace nad regulacjami umożliwiającymi wydobycie gazu z łupków, trwająca od ponad 2 lat dyskusja jak wspierać OZE, brak postępu w procesie liberalizacji rynku gazu, czy w końcu wracający problem niezrestrukturyzowanego górnictwa – to najważniejsze problemy, z którymi boryka się branża – uważa Konfederacja Lewiatan.
 

Nie lepiej jest w Europie. „Obyś żył w ciekawych czasach” to chińskie powiedzenie jak ulał pasuje do obecnej sytuacji na europejskim rynku energii – turbulencje polityczne, pat inwestycyjny, skomplikowane regulacje i chwiejne bezpieczeństwo energetyczne Europy.

Problemów jest, wiec dużo – zarówno na poziomie Brukseli, jak i Warszawy. Ale, to nie oznacza, że sytuacja jest beznadziejna. Sprawy energetyczne są bowiem wysoko na agendzie polityków w Europie, a to daje krajom szansę na ich kształtowanie. W tym roku rozstrzygną się również ważne kwestie dotyczące polityki energetyczno-klimatycznej po 2020 roku. W dyskusji o nowym pakiecie klimatycznym Polska powinna przyjąć konstruktywną postawę i skonkretyzować oczekiwania, na jakich warunkach chce ją realizować. Bruksela zaprasza nas do rozmów, więc powinniśmy przygotować nasze propozycje. Równolegle musimy myśleć jak rozwiązywać sprawy krajowe, których nikt za nas nie rozwiąże – czyli jak mądrze zrestrukturyzować górnictwo oraz stworzyć i realizować jasną, długofalową strategię energetyki, która określi udział energetyki konwencjonalnej oraz odnawialnej w polskim miksie energetycznym.

Czy węgiel to ciągle opcja dla Polski?

REKLAMA

Z pewnością Polska jeszcze wiele lat będzie utrzymywać węgiel w miksie energetycznym, bo mamy obfitość tego surowca pod ziemią, w przeciwieństwie do innych surowców – takich jak gaz czy woda. Nie wspominając już, że paląc własny węgiel zapewniamy bezpieczeństwo energetyczne na poziomie kraju. Pytanie tylko czy, rzeczywiście będziemy palić własnym węglem? W horyzoncie 20-30 lat większość eksploatowanych dzisiaj złóż węgla (ok 80%) zostanie zamknięta, a to oznacza, że trzeba będzie otworzyć nowe, żeby uniknąć importu. I tu pojawiają się problemy:

– brak akceptacji społecznej dla otwierania nowych kopalń, zwłaszcza opór na poziomie lokalnym, czyli nasilające się zjawisko NIMBY („Not in My Back Yard” tj. „nie w moim sąsiedztwie” 

REKLAMA

– system pozwoleń, zezwoleń i koncesji celujący w plus nieskończoność w czasie, czyli zjawisko o wdzięcznym akronimie BANANA – „Build Absolutely Nothing Anywhere Near Anything” czyli „nie budujcie absolutnie nic gdziekolwiek obok czegokolwiek”.

– brak jasnych decyzji politycznych, czy rozwijamy wydobycie czy też je wygaszamy, a w konsekwencji czy produkujemy czy importujemy węgiel.

Czarna z zieloną

Biorąc pod uwagę powyższe ryzyka koniecznie należy rozważyć scenariusz miksu energetycznego, który w mniejszym stopniu będzie zależny od węgla i zapewni bezpieczeństwo energetyczne. Dlatego też, powinniśmy myśleć o rozwoju zielonej energetyki (OZE, energia z odpadów) oraz energetyki rozproszonej, które z węglem w podstawie, stworzyłyby dobry (bo bezpieczny) miks dla Polski. Taki miks ma jeszcze jeden bardzo istotny walor – chętnie zaakceptuje go Bruksela, która oczekuje od krajów redukcji emisji (co zapewnia nam OZE), ale w świetle pojawiających się ze wschodu zagrożeń bezpieczeństwa energetycznego, nieco łaskawszym okiem patrzy na węgiel.

Tak, więc nie zmarnujmy okienka szczęścia w Brukseli, bądźmy pragmatyczni i myślmy jak rozwijać zieloną energetykę i mieć w podstawie czarną – bo zielona energetyka nie działa bez czarnej podstawy, a czarna podstawa nie przejdzie bez zielonej polityki. Obie powinny i mogą się wspierać.

Konfederacja Lewiatan