Nowy Jork wolny od spalin?

Już niedługo z ulic Wielkiego Jabłka mogą zniknąć dziesiątki tysięcy emitujących tony spalin samochodów. {więcej}

Według McKinsey, już za 5 lat z salonów w Nowym Jorku może wyjeżdżać każdego roku 70 tys. samochodów hybrydowych i elektrycznych.

Swoją prognozę firma konsultingowa uzasadnia przede wszystkim polityką władz federalnych i stanowych, które – zdaniem McKinsey – znacząco zwiększą restrykcje w zakresie emisji CO2, a osobom kupującym auta z alternatywnym napędem zaoferują zachęty finansowe, m.in. ulgi podatkowe.

REKLAMA

Wielkim zwolennikiem proekologicznych rozwiązań jest burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, który zrobił fortunę na platformach i mediach dla inwestorów giełdowych. Bloomberg promuje plan „A Greener, Greater New York”, którego najważniejszymi założeniami są: walka z globalnym ociepleniem, ochrona środowiska i przygotowanie miasta na dodatkowy milion mieszkańców, o który zwiększy się populacja Nowego Jorku do 2030 roku.

Burmistrz Nowego Jorku chce, aby miasto było samowystarczalne energetycznie, a konsumowana przez nowojorczyków energia pochodziła ze źródeł odnawialnych – elektrowni słonecznych, wodnych, a nawet turbin wiatrowych, które zostaną umieszczone na dachach drapaczy chmur.

Władze Nowego Jorku już szukają partnerów do joint-venture, które zaopatrzy miasto w punkty ładowania pojazdów. Jednym z nich może być na przykład kalifornijski Coulomb Technologies, który już wdraża rozwiązania w zakresie stacji doładowujących pojazdy elektryczne w wielu amerykańskich miastach.

REKLAMA

Zdaniem Axela Kriegera z McKinsey, dla pierwszych kierowców samochodów elektrycznych najistotniejszą kwestią nie jest wcale ilość punktów, w których będą oni mogli naładować swoje samochody.

– Kierowcy samochodów na baterie są zadowoleni z podstawowej infrastruktury. Wystarcza im, że mogą ładować auta w garażach, które znajdują się w ich domach i miejscach pracy – mówi Krieger.

Kolejnym czynnikiem, który może drastycznie zmniejszyć ilość emitowanego przez mieszkańców Nowego Jorku CO2, ma być – według władz miasta – wzrost popularności transportu miejskiego.

Jak oszacowało niedawno Amerykańskie Stowarzyszenie Transportu Publicznego (American Public Transportation Association – APTA), mieszkaniec Nowego Jorku, który zrezygnuje z poruszania się własnym autem i przesiądzie się do metra czy autobusów, zaoszczędzi w ciągu roku aż 14.000 dolarów!

Według APTA, średnia w tym względzie dla 20 największych amerykańskich miast to 9.242 dolarów. Przeprowadzając badania, APTA uwzględniła koszt benzyny na poziomie 2,76 dol. za galon, a także fakt, iż przeciętny mieszkaniec dużej, amerykańskiej metropolii przejeżdża rocznie 24 tys. kilometrów.

 

Gramwzielone.pl