Kolejny magazyn energii z Doliny Krzemowej
Dolina Krzemowa wyrasta na globalne centrum prac nad domowymi magazynami energii. Ich ceny na razie utrudniają szerszą ekspansję tej technologii na rynku, jednak jeśli prześledzić historię branży komputerowej, która również miała swój początek w Dolinie Krzemowej, wraz z rozwojem kolejnych kalifornijskich startupów możemy liczyć, że wkrótce będą one wprowadzać na rynek coraz tańsze i efektywniejsze urządzenia.
W tym roku kolejna firma z Kalifornii – ElectrIQ Power – wprowadzi na rynek domowy magazyn energii, który od dotychczasowej konkurencji wyróżnia skumulowanie w jednym urządzeniu baterii litowo-jonowej o pojemności 10 kWh, falownika DC-AC oraz przetwornika DC-DC. Wbudowany system monitorowania zbiera dane co każdą milisekundę i umożliwia skonfigurowanie pracy urządzenia z profilem zużycia energii w gospodarstwie domowym czy firmie.
ElectrIQ oferuje na swoje urządzenie gwarancję na 10 lat lub na 5 tys. cykli ładowania. Specyfikacja urządzenia jest dostępna na stronie producenta pod tym linkiem. Nowy magazyn energii ma trafić na rynek w IV kwartale br., a kalifornijski startup chwali się, że posiada już ok. 4 tys. zamówień. Jak podaje Cleantechnica, urządzenie będzie dostępne w hurcie w cenie ok. 13 tys. USD, a jego cena detaliczna wyniesie ok. 16 tys. USD.
– Uwzględniliśmy podejście „iphonea”, gdzie wszystkie komponenty są w jednym pudełku. Stworzyliśmy oprogramowanie, które umożliwia im komunikowanie się między sobą i wykorzystanie przetwarzanych informacji do stworzenia zautomatyzowanego, wydajnego domu. Patrzymy na dom jak na jedną mikro sieć – komentuje Chadwick Manning z ElectrIQ Power.
Podczas gdy ElectrIQ wprowadza na rynek magazyn energii w wersji 10 kWh, ze sprzedaży magazynów energii o takiej pojemności wycofuje się inna kalifornijska firma Tesla, pozostawiając w swojej ofercie jedynie przeznaczony do codziennego użytku magazyn energii o pojemności 7 kWh, którego cena dla firm instalacyjnych w USA wynosi 3 tys. USD. To dużo mniej niż cena magazynu energii firmy ElectrIQ, jednak Powerwall Tesli nie ma wielu funkcji, które posiada sprzęt ElectrIQ i wymaga m.in. instalacji zewnętrznego falownika.
– Tesla chciała sprzedawać tą baterię (10 kWh) klientom, którzy chcieli mieć spokój na wypadek awarii sieci – jak np. podczas huraganu Sandy. Problem tkwi jednak w tym, że ekonomika baterii litowo-jonowej stosowanej jako back-up nie jest tak atrakcyjna – komentował GTM Research.
W przypadku magazynu energii w wersji 7 kWh Tesla oferuje gwarancję na 5 tys. cykli ładowania, natomiast w przypadku wersji 10 kWh oferowano gwarancję na zaledwie 500 cykli ładowania.
gramwzielone.pl