"RZ": za mały budżet rynku mocy

W tym miesiącu Ministerstwo Energii przedstawiło założenia rynku mocy – nowego mechanizmu mającego zapewnić bezpieczeństwo polskiego systemu elektroenergetycznego, ale też sposobu na sfinansowanie inwestycji w nowe elektrownie. Zdaniem „Rzeczpospolitej”, przewidywany przez rząd budżet rynku mocy może okazać się jednak zbyt mały, aby zaspokoić potrzeby polskiej energetyki.
Rynek mocy ma tworzyć dla energetyki dodatkowe, w stosunku do rynku energii elektrycznej, źródło pokrywania kosztów niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw. Moce wymagane do pokrycia szczytowego zapotrzebowania odbiorców, powiększonego o wymaganą nadwyżkę mocy w systemie elektroenergetycznym, będą kontraktowane z kilkuletnim wyprzedzeniem (oraz rocznym w przypadku tzw. aukcji dodatkowej), dzięki czemu rynek mocy ma stworzyć warunki do stabilnego funkcjonowania istniejących źródeł wytwórczych oraz do ich modernizacji, a także zapewnić „jasne sygnały cenowe”, mające na celu skoordynowanie podejmowania decyzji o budowie nowych mocy wytwórczych czy wycofaniu z eksploatacji starych elektrowni.
Ministerstwo Energii chce sfinansować rynek moc poprzez tzw. opłatę mocową, która będzie doliczana do rachunków za energię. Stawka opłaty mocowej może być zróżnicowana dla poszczególnych miesięcy tzw. Roku Dostaw i ustalana będzie oddzielnie dla 1) gospodarstw domowych, które nie są wyposażone w układy pomiaroworozliczeniowe z rejestracją co najmniej godzinową, 2) gospodarstw domowych, które są wyposażone w układy pomiarowo-rozliczeniowe z rejestracją co najmniej godzinową oraz 3) pozostałych odbiorców.
Wartość opłaty mocowej dla gospodarstw domowych ma się różnić w zależności od rocznego zużycia energii elektrycznej. Wstępna propozycja ME zakłada progi do i powyżej 1000 kWh oraz powyżej 4000 kWh.
Wartość, którą dla energetyki stworzy rynek mocy, może okazać się jednak zbyt mała, aby stanowić antidotum na jej ogromne potrzeby.
– Bariera wejścia na rynek dla nowych mocy będzie zbyt duża. Bo spółki budujące dziś bloki, składając oferty na 15-letnie kontrakty na dostawy mocy, będą skłonne do akceptowania niższych stawek zbliżonych do cen oferentów modernizujących aktywa – „RZ” cytuje dr Jana Rączkę, który zauważa ponadto, że koszty systemu można by znacznie zmniejszyć, wykorzystując mechanizmy sterowania popytem (DSR), których potencjał szacuje na 1–1,25 GW.
„Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że zakładany przez rząd budżet rynku mocy na poziomie 2-3 mld zł może okazać się za mały, aby pokryć potrzeby sektora energetycznego. „RZ” powołuje się na analizę wykonaną przez ClientEarth oraz Regulatory Assistance Project, z której wynika, że budżet rynku mocy powinien sięgać 4,75 mld zł oraz że w przypadku inwestycji w modernizację najtańszego źródła, czyli elektrowni na węgiel brunatny, wynagrodzenie za moc wyniosłoby 190 tys. zł za MW, a rachunek przeciętnego gospodarstwa domowego wzrósłby o około 139 zł rocznie, natomiast w przypadku inwestycji w modernizację bloków na węgiel kamienny, koszty wzrosłyby do ok. 8 mld zł, co przełożyłoby się na wzrost rachunków przeciętnie o 289 zł w skali roku.
Z kolei budowa nowych bloków węglowych wiązałaby się ze wzrostem kosztów systemu o 9,25 mld zł, a roczny koszt rachunku za prąd wzrósłby o 346 zł. Jeszcze bardziej wzrosłyby rachunki, gdyby finansować inwestycje w bloki gazowe.
Link do artykułu w „Rzeczpospolitej”
gramwzielone.pl