Posłowie pogrążą system zielonych certyfikatów?

Posłowie pogrążą system zielonych certyfikatów?
Fot. Kancelaria Sejmu RP

Zaledwie kilka dni temu do Sejmu trafił niespodziewany i niesygnalizowany wcześniej projekt nowelizacji ustawy o OZE, której celem jest „urynkowienie” opłaty zastępczej poprzez powiązanie jej wartości z aktualną ceną zielonych certyfikatów.Wejście w życie nowelizacji w proponowanym kształcie zniweczy wszelkie nadzieje na poprawę sytuacji istniejących instalacji OZE komentuje Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

Dzisiaj o godzinie 18 podczas posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa zaplanowano pierwsze czytanie zgłoszonego przez posłów PiS projektu zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii. Projekt trafił do Sejmu zaledwie kilka dni temu, bez konsultacji społecznych. Ze względu na tygodniowy zakaz wstępu do Sejmu dla osób, które nie mają stałej przepustki, w dzisiejszym posiedzeniu Komisji nie może uczestniczyć strona społeczna.

Celem zgłoszonego przez PiS projektu jest powiązanie wartości opłaty zastępczej z rynkową wartością zielonych certyfikatów. W całej, liczącej już ponad 10 lat historii systemu zielonych certyfikatów wartość opłaty zastępczej, czyli alternatywy dla podmiotów realizujących tzw. obowiązek OZE i muszących wykazać pewny udział OZE w sprzedawanej lub konsumowanej energii, była stała (wcześniej jedynie powiększano ją co roku o inflację) i nie wpływały na nią ceny zielonych certyfikatów.

REKLAMA

W przyjętej w 2015 r. ustawie o OZE jednostkowa opłata zastępcza została określona jako kwota stała w wysokości 300,03 zł/MWh i taka obowiązuje również w tym roku. Tymczasem ceny zielonych certyfikatów w tym roku kształtują się na poziomie poniżej 30 zł/MWh, a realizacja obowiązku OZE za pomocą zakupu i umarzania zielonych certyfikatów jest obecnie ponad 10-krotnie tańsza.

Teraz ma się to zmienić, a tzw. sprzedawcy zobowiązani mogą zyskać możliwość realizacji obowiązku OZE za pomocą opłaty zastępczej po dużo niższym koszcie, bliskim cenie świadectw pochodzenia, tracąc motywację do ich kupowania od wytwórców zielonej energii. To może tylko pogłębić ogromną, szacowaną na ponad 20 TWh nadwyżkę certyfikatów. 

System zielonych certyfikatów został zamknięty dla nowych instalacji w połowie ubiegłego roku. Zgodnie z obecnym prawem inwestorzy mogą korzystać z systemu wsparcia w postaci stałej ceny wynegocjowanej w aukcjach. Niemniej jednak inwestorzy, którzy uruchomili produkcję energii wcześniej, nadal korzystają ze wsparcia w systemie świadectw pochodzenia stanowiących dla nich drugie – obok sprzedaży energii – źródło przychodów.

Polska Izba Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej szacuje, że w systemie zielonych certyfikatów nadal funkcjonują instalacje OZE o mocy rzędu 6 GW.

O ile proponowana przez PiS regulacja nie wpłynie na wzrost ceny certyfikatów, co pomogłoby wytwórcom sprzedającym energię w dotychczasowym systemie wsparcia, o tyle procedowana w Sejmie nowelizacja może jeszcze zmniejszyć popyt na certyfikaty, a w konsekwencji jeszcze obniżyć i tak ich bardzo niską cenę.

REKLAMA

Posłowie PiS proponują,  aby powiązać wartość opłaty zastępczej z ceną certyfikatów. Opłata zastępcza ma stanowić 125 proc. rocznej średnioważonej ceny zielonych certyfikatów, czyli obecnie poniżej 40 zł/MWh.

Przed dzisiejszym pierwszym czytaniem poselskiego projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii PIGEOR alarmuje, że wprowadzenie proponowanej zmiany spowoduje „ostateczny upadek wsparcia opartego na systemie świadectw pochodzenia”.

Odpowiednio wysoka wartość opłaty zastępczej z zasady miała tworzyć popyt na świadectwa pochodzenia i nie dopuścić do nadmiernego wzrostu ich cen. W momencie obniżenia opłaty zastępczej do poziomu ceny zielonych certyfikatów z transakcji sesyjnych, w których odbywa się mniejszość transakcji zakupu certyfikatów, znika zachęta do wspierania produkcji energii odnawialnej, a przedsiębiorstwa zobowiązane do wykazania udziału OZE w swoim miksie energetycznym nie mają motywacji do jej zakupu, mogą równie dobrze wnosić opłatę zastępczą – komentuje PIGEOR.

Tymczasem w uzasadnieniu przygotowanej przez PiS nowelizacji czytamy, że jest ona „rozwiązaniem ułatwiającym zrównoważony rozwój naszego kraju w obszarze odnawialnych źródeł energii” i że ma wpłynąć na zmniejszenie nadpodaży zielonych certyfikatów. Jak zwraca uwagę PIGEOR, „ta relacja nie jest bliżej wytłumaczona”.

Bez wątpienia w Polsce występuje problem nadpodaży zielonych certyfikatów, w efekcie czego nastąpił spadek ich ceny o 90 proc. – do poziomu prowadzącego właścicieli elektrowni wykorzystujących odnawialne źródła energii do bankructwa. Trudno jednak oczekiwać, że powiązanie opłaty zastępczej z rynkowymi cenami praw majątkowych w jakikolwiek sposób będzie wpływać na zmniejszenie nadmiaru certyfikatów. Można natomiast oczekiwać, że przedsiębiorstwa będą powodować dalszy wzrost nadpodaży poprzez wnoszenie opłaty zastępczej zamiast kupowania zielonych certyfikatów – czytamy w stanowisku PIGEOR.

Organizacja reprezentująca firmy działające w obszarze OZE ocenia, że wejście w życie nowelizacji w proponowanym kształcie będzie negatywnie oddziaływać na sytuację przedsiębiorców, którzy w dalszym ciągu liczą na interwencję rządu w system zielonych certyfikatów i „spełnienie obietnic gwarantujących stabilne wsparcie dla tych odważnych, którzy zdecydowali się na inwestowanie w OZE w Polsce, odpowiadając na zachęty rządowe”.Wejście w życie nowelizacji w proponowanym kształcie zniweczy wszelkie nadzieje na poprawę sytuacji istniejących instalacji OZE – konkluduje PIGEOR.

W skrajnie niekorzystnym scenariuszu, wprowadzona do Sejmu zaledwie kilka dni temu poselska nowelizacja mogłaby zostać przyjęta już 20 lipca na ostatnim przedwakacyjnym posiedzeniu Sejmu. Wówczas, w dniach 26-28 lipca, może zająć się nią Senat i jeśli nie byłoby uwag, ustawa trafiłaby do podpisu prezydenta i weszła w życie w terminie 30 dni. 

red. gramwzielone.pl