Google ma już umowy na 100 proc. energii z OZE. Teraz cel to czysta energia 24/7

Internetowy potentat zabezpieczył już dostawy energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych w ilości odpowiadającej jego całkowitej konsumpcji. Teraz Google wyznaczył kolejny, ambitny cel w zakresie zużycia czystej energii.
W kwietniu tego roku Google poinformował, że posiada już umowy na zakup energii odnawialnej, które pokrywają jego łączną, globalną konsumpcję.
Tylko w ubiegłym roku internetowy potentat odebrał energię odnawialną w ilości ponad 7 mld kWh, co odpowiada rocznej konsumpcji energii przez cały amerykański stan Rhode Island, w którym mieszka ponad milion ludzi i działa 94 tys. firm. Tyle było potrzeba, aby całkowicie pokryć roczną konsumpcję energii przez Google.
Na koniec ubiegłego roku Google posiadał wieloletnie umowy na zakup energii ze źródeł odnawialnych o łącznej mocy ponad 3,186 GW – to instalacje, które powstają dopiero po zawarciu umowy PPA (Power Purchase Agreements), która pozwala deweloperowi na pozyskanie finansowania i uruchomienie budowy.
Tę cechę podkreśla Google, wskazując, że podpisane przez niego umowy PPA przyczyniają się do zwiększania ilości energii odnawialnej trafiającej do sieci, w których znajdują się jego serwerownie.
W tym roku internetowy potentat podpisuje kolejne umowy na zakup energii – m.in. z mającej powstać w Finlandii bez jakichkolwiek subsydiów farmy wiatrowej o mocy 81 MW. Produkowana przez nią energia ma zasilać serwery znajdujące się w fińskim mieście Hamina.
W Europie Google podpisywał dotąd umowy PPA na zakup energii głównie z farm wiatrowych pracujących w Skandynawii i krajach Beneluksu. Największa europejska umowa PPA w portfelu internetowego giganta dotyczy zakupu energii z wiatraków o mocy 160 MW z parku wiatrowego Tellenes, który uruchomiono w ubiegłym roku w Norwegii.
Większość umów PPA na zieloną energię, którą kupi Google, będą produkować farmy wiatrowe, a większość zakontraktowanych dotąd źródeł, bo ok. 2,4 GW, znajduje się w USA.
Google podpisał na razie tylko trzy umowy na zakup energii z innych źródeł niż wiatrowe – ze znajdujących się w USA elektrowni fotowoltaicznych Georgia C&I (79 MW) oraz Duke Rider (75 MW), a także ze zlokalizowanej w Chile farmy fotowoltaicznej El Romero (80 MW).
Koncern z Kalifornii chwali się, że podpisując umowy PPA na zakup energii odnawialnej, przyczynił się do tej pory do wygenerowania inwestycji wartych łącznie ponad 3 mld dolarów.
Google podkreśla, że w celu zmniejszenia emisyjności, którą generuje jego działalność, oprócz wyznaczenia celu przejścia na 100 proc. energii odnawialnej, wdrożył również działania poprawiające efektywność energetyczną.
Skutek to ograniczenie zużycia energii przez serwery Google o połowę w porównaniu do średniej konsumpcji generowanej przez serwery innych firm. Tymczasem tylko w ciągu ostatnich pięciu lat internetowy gigant zwiększył potencjał swoich serwerów ponad 3,5-krotnie.
Kolejny poziom
– Osiągnięcie celu pokrycia zapotrzebowania w 100 proc. z energii odnawialnej było krokiem milowym i będziemy zwiększać nasze zakupy energii z OZE, ponieważ rośnie nasze zapotrzebowanie. Jednak to dopiero początek. To punkt wyjścia do dużo większego, długoterminowego wyzwania – zakupu zeroemisyjnej energii dla wszystkich naszych operacji w trybie 24/7.
Jak wyjaśnia Google, wymaga to dostaw wystarczających ilości czystej energii, aby dopasować do nich bieżącą konsumpcję w całej, globalnej infrastrukturze i w każdym momencie. – To podejście znacząco różni się od obecnego status quo, ponieważ mimo ogromnych zakupów energii odnawialnej, ciągle konsumowana jest energia z emisyjnych źródeł – w sytuacjach, gdy w danym momencie, w danym miejscu sieci elektroenergetycznej nie ma wystarczających zasobów energii produkowanej z wiatru czy słońca.
– Aby zrównoważyć zużycie energii ze źródeł emisyjnych, kupujemy nadwyżki energii odnawialnej w miejscach, które posiadają duże zasoby energii wiatrowej czy słonecznej. Na przykład kupujemy duże ilości energii wiatrowej w regionie Midwest, aby zrównoważyć brak zakupów energii odnawialnej w Azji, a w niektórych miesiącach kupujemy dodatkową energię słoneczną, aby zrównoważyć wykorzystanie energii ze źródeł emisyjnych w porze nocnej – tłumaczy Google.
Jak ocenia internetowy potentat, osiągnięcie celu 100 proc. OZE poprzez umowy PPA to „niedoskonałe rozwiązanie” i zapowiada zbudowanie modelu, w którym bieżąca konsumpcja energii w jego dowolnej infrastrukturze będzie zawsze pokrywana ze źródeł zeroemisyjnych.
Warto zaznaczyć, że mowa jest już nie wyłącznie o źródłach odnawialnych, ale o źródłach zeroemisyjnych – a więc uwzględniających również np. energię jądrową. Jak podkreśla Google, w przyszłości w realizacji jego nowego celu mogą pomóc także inne technologie, takie jak CCS.
Google podkreśla, że w wielu miejscach lokalne źródła OZE, zakontraktowane w ramach umów PPA, przez większość czasu już teraz produkują dużo więcej energii niż wynosi bieżąca konsumpcja jego serwerów.
Realizacja celu 24/7 jest najbliższa w regionach, w których w sieci energetycznej tradycyjnie znajduje się głównie czysta energia. Taka sytuacja jest już często udziałem serwerowni Google zlokalizowanych choćby w krajach skandynawskich – gdzie oprócz zakontraktowanej energii z lokalnych źródeł OZE w ramach umów PPA, infrastruktura Google pobiera z sieci w większości energię pochodzącą z hydroelektrowni, elektrowni biomasowych czy atomowych, pracujących w Szwecji czy Finlandii i działających w ramach wspólnego rynku energii Nord Pool.
Wspomniane wcześniej centrum serwerowe w fińskim mieście Hamina już w ubiegłym roku było zaopatrywane średnio w 97-procentach ze źródeł uznanych za zeroemisyjne.
Analiza ubiegłorocznej konsumpcji energii przez poszczególne serwerownie Google pokazuje jednak, że w żadnej z nich nie osiągnięto celu 100 proc. czystej energii w trybie 24/7 i jak podkreśla amerykańska firma – osiągnięcie takiego stanu będzie w najbliższym czasie możliwe tylko w kilku lokalizacjach, takich jak Hamina.
To oznacza, że nowy cel, jaki Google wyznaczył w zakresie konsumpcji energii, jest dużo większym wyzwaniem niż podpisanie umów PPA na wolumen zielonej energii odpowiadający jego globalnej konsumpcji.
Google to firma, która jako pierwsza z dużych, międzynarodowych korporacji zrealizowała cel 100 proc. energii odnawialnej z umów PPA, przyczyniając się do uruchomienia inwestycji w OZE wartych miliardy dolarów i pociągając za sobą inne, czołowe globalne koncerny, które idą jej śladem. Teraz czas na wejście na kolejny poziom.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.