Czym różni się podejście do bezpieczeństwa w branży wiatrowej i górniczej?

Czym różni się podejście do bezpieczeństwa w branży wiatrowej i górniczej?
Radosław Janson. Fot. windhunter_academy

Choć branża wiatrowa i górnicza działają w zupełnie odmiennych środowiskach, łączy je jedno – praca w warunkach, w których margines błędu praktycznie nie istnieje. Mimo to podejście do bezpieczeństwa i stosowania PPE w obu przypadkach wygląda inaczej. Skąd ta różnica?

Wyobraźmy sobie dwa miejsca pracy. Pierwsze to szczyt gondoli turbiny wiatrowej, setki metrów nad ziemią, gdzie technik – w pełnym słońcu lub zacinającym deszczu – walczy z presją czasu i izolacją. Drugie to ciemny, wilgotny szyb kopalniany, tysiąc metrów pod powierzchnią, gdzie w świetle lamp osobistych porusza się brygada szybowa, otoczona przez rurociągi i kable pod wysokim napięciem. Dwa zupełnie różne światy, które łączy jedna, nadrzędna zasada: bezwzględna potrzeba zaufania do sprzętu PPE i procedur, bo każdy błąd może kosztować życie.

Choć intuicyjnie praca na wysokości kojarzy się z branżą wiatrową, perspektywa zmienia się, gdy spojrzymy na górnictwo oczami doświadczonych specjalistów. Mówimy o pracy na wysokości, ale w kopalniach to praca na głębokości, która często przekracza 1000 metrów. Najgłębszy szyb w Polsce ma 1348 metrów – to tak, jakbyśmy odwrócili dziesięć potężnych turbin wiatrowych i wkopali je całe w ziemię. Zagrożenia są te same: upadek, spadające elementy, poślizgnięcie, a konsekwencje wypadków w szybach są zazwyczaj tragiczne.

REKLAMA

Oba środowiska należą do ekstremalnych, jednak to branża wiatrowa wypracowała globalne standardy bezpieczeństwa, które skutkują mniejszą liczbą wypadków i większą świadomością ryzyka. Gdzie leży źródło tej różnicy?

Kluczowe różnice w PPE

Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach – w tym przypadku w podejściu do Środków Ochrony Indywidualnej. W branży wiatrowej każdy element wyposażenia technika musi być certyfikowany międzynarodowo. To nie tylko wymóg formalny, ale fundament kultury bezpieczeństwa.

Technik turbiny wiatrowej używa sprzętu PPE najwyższej jakości, który spełnia nie tylko normy europejskie, jak CE EN 361, ale często także amerykańskie ANSI czy kanadyjskie CSA. To daje pewność, że uprząż, lonże Y z absorberem energii czy urządzenie asekuracyjne do pionowego systemu szynowego zadziałają niezawodnie.

W górnictwie sytuacja wygląda inaczej: dominują rozwiązania oparte na przepisach krajowych, a sprzęt spełnia europejskie normy, co zapewnia podstawowy poziom bezpieczeństwa. Różnica w standardzie i możliwościach jest zauważalna. Pracownik oddziału szybowego otrzymuje sprzęt zgodny z normą CE EN 361 – najczęściej jest to podstawowa uprząż i pojedyncza lonża typu I z absorberem. To sprzęt spełniający wymogi, ale w porównaniu z zaawansowanymi systemami używanymi w energetyce wiatrowej różnica jest znacząca.

 

Szkolenia dla techników turbin wiatrowych
fot. windhunter_academy

Szkolenia GWO kontra szkolenia BHP w górnictwie

Największa przepaść między tymi dwoma branżami ujawnia się w podejściu do szkoleń. W górnictwie proces wdrożenia nowego pracownika opiera się na obowiązkowym szkoleniu wstępnym – obejmuje ono instruktaż ogólny i stanowiskowy oraz zapoznanie z oceną ryzyka. Prewencja ma tu często charakter reaktywny.

W kopalni podczas odpraw, tzw. felezunków, jako przestrogę omawia się wypadki, do których doszło ostatnio w innych zakładach. To ważny element, ale wciąż teoretyczny. Brakuje regularnych, praktycznych szkoleń z użycia sprzętu do pracy na wysokości dla zwykłych brygad. Takie ćwiczenia prowadzone są głównie dla wyspecjalizowanych jednostek ratownictwa wysokościowego, takich jak pogotowia specjalistyczne CSRG w Bytomiu.

REKLAMA

Tymczasem branża wiatrowa bazuje na standardach GWO (Global Wind Organisation), w których teoria stanowi jedynie wstęp do intensywnej praktyki. Szkolenia kładą ogromny nacisk na realistyczne scenariusze i zaawansowane techniki ratownictwa wysokościowego. W ośrodkach, takich jak na przykład windhunter_academy, regularnie organizowane są tzw. Safety Drills – ćwiczenia awaryjne, często prowadzone we współpracy ze służbami ratowniczymi. Ich celem jest, by technik nie tylko wiedział, co robić w sytuacji kryzysowej, ale by potrafił zareagować automatycznie pod presją.

Rola certyfikacji i standaryzacji

Globalna standaryzacja GWO stała się jednym z kluczowych czynników budujących kulturę bezpieczeństwa w sektorze wiatrowym. Dzięki niej pracodawcy i technicy na całym świecie posługują się tym samym językiem – wspólnymi procedurami i wymaganiami sprzętowymi.

Choć branża górnicza również modernizuje swoje wyposażenie, proces ten przebiega wolniej – głównie ze względu na złożoną infrastrukturę i silnie zakorzeniony system krajowych przepisów.

Certyfikacja pozostaje jednak wspólnym mianownikiem: nie jest celem, lecz narzędziem, które pozwala budować zaufanie i przewidywalność tam, gdzie stawką jest ludzkie życie.

 

Szkolenia dla techników elektrowni wiatrowych
fot. windhunter_academy

W centrum – człowiek

Niezależnie od tego, czy mówimy o pracy na wysokości, czy pod ziemią, w centrum zawsze znajduje się człowiek. Jego bezpieczeństwo zależy od jakości sprzętu, ale jeszcze bardziej – od umiejętności i świadomości.

To właśnie globalne standardy, konsekwentne podejście do certyfikacji i nacisk na praktyczne szkolenia sprawiły, że branża wiatrowa osiągnęła dziś jeden z najwyższych poziomów bezpieczeństwa osobistego. Kluczowe jest budowanie świadomości i odpowiedzialności pracowników już na początku ich kariery – zanim wejdą na pierwszą turbinę czy przystąpią do pracy na wysokości.

Ostatecznie inwestycja w wysokiej jakości sprzęt PPE i realistyczne szkolenia nie jest kosztem, lecz formą ochrony najcenniejszego kapitału – ludzkiego życia i zdrowia oraz zaufania w zespole.

Radosław Janson, PPE inspector & advisor w windhunter_academy

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.