Ceny energii wzrosną. W tym mieście widać jak bardzo

Ceny energii wzrosną. W tym mieście widać jak bardzo
C.P.Storm, flickr cc

Notowany w ostatnich miesiącach wzrost cen energii na polskim rynku hurtowym przełoży się na wyraźny wzrost cen energii dla odbiorców końcowych w roku 2019. To, jak bardzo niektórzy odbiorcy mogą odczuć ten wzrost, widać na przykładzie Rzeszowa.

W ostatnich miesiącach ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii wzrosły do rekordowych poziomów. Energetyka wytłumaczyła to wzrostem kosztów emisji CO2 i zdecydowała, że mocno przerzuci ten wzrost na odbiorców końcowych.

Mimo, że w ostatnim czasie ceny uprawnień spadły z rekordowych poziomów ok. 25 euro za tonę CO2 – obecnie kosztują około 20 euro za tonę – to jednak i tak są dużo wyższe niż w ostatnich latach, gdy ich cena oscylowała wokół 5 euro za tonę, a polska energetyka bynajmniej nie rezygnuje z obniżenia przyszłorocznych cen dla odbiorców końcowych.

REKLAMA

Odbiorcy z taryfy G, a więc gospodarstwa domowe, mieliby zapłacić w przyszłym roku za prąd 20-40 proc. więcej – o takie podwyżki według „Rzeczpospolitej” miały wnioskować spółki obrotu należące do państwowych koncernów energetycznych. Na postulowane podwyżki w przypadku taryfy G musi jednak zgodzić się jeszcze Urząd Regulacji Energetyki i jest mało prawdopodobne, aby zgodził się aż na taki wzrost cen.

Gospodarstwa domowe zagrożone wzrostem cen energii wzięło też w obronę Ministerstwo Energii. – Wobec wielu przekłamań i niedomówień dotyczących reakcji Ministerstwa Energii na podwyżki cen uprawnień do emisji CO2 informuję, że polskie rodziny, w których osoba będąca stroną umowy zakupu prądu i jej zarobek roczny mieści się w pierwszym progu podatkowym, nie poniesie w ramach całego rachunku za prąd dostarczony w 2019 r. kosztów większych niż w 2018 r. – zapewnił minister energii Krzysztof Tchórzewski.

W mniej uprzywilejowanej pozycji są odbiorcy z innych grup, którzy nawet mimo zakupu ogromnych wolumenów energii mogą w przyszłym roku doświadczyć dużo wyższych cen energii. Jakich? Widać to na przykładzie Rzeszowa.

REKLAMA

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, prezydent  Rzeszowa Tadeusz Ferenc napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego, skarżąc się, że jego miasto w przyszłym roku będzie musiało płacić za energię o 67,95 proc. więcej. Opłata wzrośnie z 0,2203 zł/kWh w latach 2017-18 do 0,37 zł/kWh.

Ucierpią szkoły, przedszkola, żłobki czy domy pomocy społecznej, w przypadku których energia stanowi istotny składnik wydatków.

Mniejszy wzrost cen, ale i tak wyraźny – o 46 proc. – ma nastąpić w przypadku energii zużywanej do oświetlenia ulic.

To efekt przetargu, w którym najkorzystniejszą ofertę złożyła spółka PGE Obrót, a jak podkreślił w liście do premiera prezydent Ferenc – „odmowa zawarcia tak narzuconej umowy skutkuje stosowaniem wobec miasta drakońskich kar z tytułu dostarczania energii w trybie sprzedaży rezerwowej”

W liście do Mateusza Morawieckiego prezydent Ferenc podkreśla, że taki „narzucony” wzrost cen dodatkowo „bulwersuje”, gdy przyjrzymy się zarobkom zarządu PGE. Jej prezes ma zarabiać rocznie 1,185 mln zł, a wiceprezesi 1,016 mln zł 1,45 mln zł.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.