Hybrydowy Fisker Karma

O pozostającym w cieniu Tesli Fiskerze słychać na razie niewiele. Niemniej jednak, jego szef jest przekonany, że za 5 lat sprzedaż Fiskerów przerośnie popyt na modele BMW. {więcej}

Założyciel i CEO Fiskera – a jednocześnie jego główny designer – Henrik Fisker zasłynął jako projektant takich samochodów jak Aston Martin DB9, Aston Martin V8 Vantage czy BMW Z8, a uczestniczył także w początkowym etapie prac nad Modelem S Tesli.

We wrześniu 2007 roku duński designer postanowił stworzyć własną markę samochodów. Wkrótce po uruchomieniu firmy światło dzienne ujrzała hybrydowa Karma – prototypowy, pierwszy samochód Fiskera. Od tamtego czasu Karma nie trafiła jednak do produkcji, ale mimo tozamówienie na nią złożyło już ok. 1300 osób.

REKLAMA

Karma wyposażona jest w elektryczny napęd, na którym można przejechać 80 km. Limuzyna, która ma kosztować ok. 90 tys. dolarów, posiada na dachu opcjonalnie panel fotowoltaiczny, którym można doładować baterię litowo-jonową, a także zasilać klimatyzację. Bateria słoneczna ma w ciągu dnia produkować średnio ok. 0,5 kWh energii, co pozwoli zwiększyć zasięg pojazdu poruszającego się wyłącznie z użyciem napędu elektrycznego o 6-8 km tygodniowo. Władze firmy twierdzą, że Karma będzie docelowo spalać ok. 2,4 l benzyny na 100 km.

Dynamiczne wejście na rynek Fiskera jest ja na razie trochę na wyrost. Co prawda Fisker dysponuje prototypami Karmy, jednak wiele brakuje jeszcze do uruchomienia produkcji. Jak mówi Henrik Fisker, zbudowanie Karmy w przeciągu niecałego roku ma swój cel. Zdaniem Duńczyka gotowy pojazd przyciągnie inwestorów, a bez nich dalszy rozwój luksusowej hybrydy nie będzie możliwy.

Póki co, na uruchomienie produkcji Fisker otrzymał w kwietniu tego roku 529 mln dol. z Departamentu Energii rządu USA. W mający siedzibę w Kalifornii start-up zainwestował także fundusz Kleiner Perkins.

REKLAMA

Zanim Fisker będzie częściej kupowanym samochodem od BMW – jak przekonuje firmy – musi trafić do seryjnej produkcji, a z tym jest problem. Pojedyncze modele Karmy – ok. 70-100 egzemplarzy – miały trafić do sprzedaży jeszcze w tym roku, tymczasem firma poinformowała ostatnio, że dostarczy je najwcześniej w marcu przyszłego roku. Poddaje to w wątpliwość plany uruchomienia seryjnej produkcji w pierwszym kwartale przyszłego roku – jak do niedawna zapowiadał Fisker.

Przeszkodą w realizacji ambitnych celów może być dla Fiskera konkurencja ze strony silniejszych producentów, którzy na najbliższe lata zapowiedzieli debiuty swoich elektrycznych i hybrydowych pojazdów. W niedługim czasie na amerykański rynek mają trafić m.in. luksusowa Tesla Model S czy Chevrolet Volt.

Tesla dała się już zresztą we znaki Henrikowi Fiskerowi. W 2008 roku firma Elona Muska pozwała Duńczyka za rzekomą kradzież rozwiązań testowanych w Modelu S. Sąd przyznał jednak rację Fiskerowi, a proces kosztował Teslę 1,4 mln dolarów.

Problemy i bariery w rozwoju nie zrażają jednak Fiskera, który snuje już plany budowy kolejnego modelu – małego, ekonomicznego auta, które ma kosztować ok. 40 tys. dol. W celu uruchomienia jego produkcji Fisker kupił fabrykę w stanie Daleware. Uruchomienie produkcji w amerykańskim raju podatkowym doskonale charakteryzuje zresztą filozofię Fiskera, który tnie koszty gdzie tylko się da.

Taka minimalistyczna strategia ma być – zdaniem Duńczyka – kluczem do sukcesu i pozwoli wyprzeć z rynku stare i anachronicznie zarządzane koncerny motoryzacyjne.

Czy firma z Kalifornii będzie na tyle efektywna, iż w ciągu kilku najbliższych lat zacznie skutecznie konkurować z BMW i innymi motoryzacyjnymi potentatami – jak zapowiada Henrik Fisker? Poczekajmy z odpowiedzią przynajmniej do momentu, kiedy z taśmy zjadą pierwsze, seryjnie produkowane Karmy.


Red. Gramwzielone.pl