Rząd przekaże 60 mld zł dla spółki budującej elektrownię jądrową
![Rząd przekaże 60 mld zł dla spółki budującej elektrownię jądrową](https://cdn.gramwzielone.pl/wp-content/uploads/2025/01/Donald-Tusk-Kancelaria-Prezesa-Rady-Ministrow-aspect-ratio-618-360.jpg)
Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w energetykę jądrową. Z budżetu państwa na ten cel ma trafić 60 mld zł. W trakcie jest postępowanie Komisji Europejskiej, która sprawdza, czy planowana przez Polskę pomoc publiczna na budowę elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino jest zgodna z unijnym prawem.
Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących oraz ustawy o wpłatach z zysku przez jednoosobowe spółki Skarbu Państwa. Teraz projektem zajmie się Sejm.
Rządowy projekt zakłada przekazanie ogromnych środków z budżetu państwa dla spółki realizującej projekt budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. W latach 2025-2030 na wsparcie tej inwestycji spółka Polskie Elektrownie Jądrowe ma otrzymać 60,2 mld zł.
Pieniądze przekazywane będą Polskim Elektrowniom Jądrowym w formie podwyższenia kapitału zakładowego. Możliwe będzie także podwyższenie kapitału zakładowego spółki poprzez wniesienie wkładu niepieniężnego w formie skarbowych papierów wartościowych.
Gwarancje Skarbu Państwa
Skarb Państwa ma być zaangażowany w realizację budowy elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino w roli bezpośredniego inwestora oraz gwaranta wierzytelności innych kredytodawców. Założony przez rząd model przewiduje, że inwestycja ma zostać sfinansowana w 30 proc. z kapitału własnego i w 70 proc. z kapitału od zagranicznych instytucji finansowych.
Jak wyjaśnia Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, chodzi przede wszystkim o zagraniczne instytucje, które wspierają eksport wywodzących się z państw dostawców technologii, w tym agencji kredytów eksportowych. Finansowanie zewnętrzne będzie zaciągane po wniesieniu wkładu własnego przez Skarb Państwa.
Bruksela bada pomoc publiczną
Planowana na Pomorzu elektrownia jądrowa Lubiatowo-Kopalino ma osiągać moc do 3750 MWe i powinna być gotowa w połowie 2030 r. Jak wynika z dokumentów przekazanych przez rząd Komisji Europejskiej, cała inwestycja ma kosztować 192 mld zł.
W zeszłym miesiącu Komisja Europejska poinformowała o wszczęciu dochodzenia w sprawie pomocy publicznej dla polskiego atomu. To konsekwencja wniosku notyfikacyjnego złożonego we wrześniu br. przez spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe.
Co dokładnie sprawdza Komisja i jakie są wnioski wstępnej oceny KE? Więcej na ten temat w artykule: Polska elektrownia jądrowa ma kosztować 192 mld zł. Bruksela zaczęła dochodzenie.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Niemcy właśnie otwierają elektrownie węglowe, a my nasze będziemy zamykać. Wstyd rządzie wstyd, naród was wybrał to dzialajcie dla narodu, a nie przeciw.
Europejczyk@ Obecny rząd zawsze będzie działał w interesie swoim i Niemiec. Polska ma być poddanym i dążyć do wzbogacania się Niemiec. U nas nie może być lepiej.
Pieniądze w błoto … Niemcy zamykają elektrownie jądrowe i węglowe, bo to bez sensu, za drogo i nie efektywnie, a my idziemy w nie rentowne technologie. To się po prostu nie opłaca.
Rosjanie napędzają kampanię aby uzależniać inne państwa albo od zakupu węgla, albo paliwa jądrowego. Głupcy dają się wpędzać w zależność od Rosji, tak jak już poprzedni rząd dbał tylko o umowy korzystne dla Rosji, wkrótce mogą wrócić i mamy bardzo mało czasu, by uniezależnić się od Rosji, a w szybkim tempie można to tylko zrobić w oparciu o energetykę lądowo wiatrową rozproszoną po całym kraju.
@Patryk zgadza się, tylko dlaczego nie ma jeszcze ustawy która może odblokować wiatraki na lądzie? W czyim interesie działają?
@Patryk tak poprzedni rząd dbał o umowy korzystne dla Rosji że aż wybudował Baltic Pipe i gazoport i zakończył kontrakt na gaz, który Tusk z Pawlakiem podpisali, to ten drugi przecież mówił czy rosyjski gaz będzie się gorzej palił niż norweski.
widzę sami ekonomiści z piaskownicy. Wyjaśniam, że w interesie RU jest BRAK ATOMU w PL. DE strzelili sobie w stopę z zamknięciem atomu i teraz mają drogą energię oraz importują energię z FR, nota bene stojącej atomem, gdzie energia jest tania.
@Janusz Alpha energia z atomu we FR jest tania, bo po 40 latach spłacili oni już kredyty zaciągnięte na tą budowę i teraz może dopiero „zarabiać” 🙂 A kiedy Polska spłaci kredyt na tak dużą inwestycje ? Co zrobią z tym prądem na północy kraju gdy obok będą elektrownie wiatrowe na morzu o mocy ponad 20 GW ?? Obecnie ekonomicznie nie ma sensu taka budowa atomu.
Ja uważam, że lepsza byłaby energetyka rozproszona i magazyny energii.
Majster wlacz myslenie. Twoje wiatraki,,fotowoltaika i magazyny energii sa tylko ozdoba jak nie ma slonca i wiatru. Nikt nie bedzie opieral na tym gospodarki, bo to droga do nikad. Trzeba sie posilkowac ,tym co mamy na miejscu czyli wegiel, gaz, woda. Do tego dojdzie atom, a panele i wiatraki to fanaberie . Dobre dla wujka ,ktory ma altanke na dzialce, gdzie nie ma pradu i chce sobie w sezonie podlaczyc lodowke i radio jak zaprosi znajomych na grilla.
ELEKTROWNIA JĄDROWA NIE MA EKONOMICZNEGO SENSU, bo :
Koszt infrastruktury i eksploatacji. Każda technologia może wiązać się z innymi kosztami inwestycyjnymi oraz kosztami utrzymania. Przykładowo, za budowę elektrowni gazowej trzeba zapłacić ok. 3,5 mln zł za MW. W przypadku farmy wiatrowej koszt sięgnie ok. 7 mln zł. Za 1 MW farmy PV trzeba zapłacić od ok. 2,2 do 3 mln zł. Do tego należy doliczyć koszty serwisu i obsługi, który będzie wyższy w przypadku turbin i elektrowni węglowej, niż w przypadku fotowoltaiki. Koszt 1 MW z polskiej elektrowni jądrowej to (na dziś) 30 mln zł.
Ile zapłacimy za prąd z pierwszej polskiej elektrowni atomowej ?
Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe twierdzi, ze wyliczyła, jak przyjęty model finansowy wpłynie na koszt energii dla odbiorców. Dlaczego obliczenia nie zostały dotychczas ujawnione, skoro spółka jest w 100% finansowana z pieniędzy podatników?
Wydaje się, że uzyskanie zgody KE na wsparcie publiczne na tak długi okres będzie niezwykle trudne. Dla porównania, projekt Hinkley Point C uzyskał zgodę na okres 35 lat, a Dukovany II na 40 lat, przy czym Czesi wnioskowali właśnie o 60 lat. Komisja wprost stwierdziła, że kontrakt różnicowy na tak długi okres jest nadmierną pomocą publiczną i nie widzi uzasadnienia do jego zaakceptowania. To zmusiło Czechów do zmiany wniosku.
Z Załącznika nr 5 wiemy też, że wielkość środków potrzebnych na sfinansowanie dwustronnego CfD nie została określona, gdyż jest „Trudna do oszacowania ze względu na swoją konstrukcję”. Zatem zdecydowano o wyborze tej formy pomocy publicznej bez wyceny skutków dla budżetu, gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i całej gospodarki.
Można jednak pokusić się o wyliczenie tej kwoty przyjmując jako punkty odniesienia:
• „niskie” LCOE (Levelised Cost of Electricity – uśredniony koszt produkcji energii w okresie funkcjonowania przedsiębiorstwa) dla bloków AP1000 w EJ Vogtle, które jest szacowane na 744 zł/MWh (186 USD/MWh) przez pierwsze 30 lat eksploatacji. Przyjmijmy to jako hipotetyczną cenę strike price w przypadku CfD dla EJ Lubiatowo (choć wiadomo, że jest ona zaniżona, bo uwzględnia znaczną pomoc publiczną, m.in. w formie zwolnienia podatkowego w ramach Production Tax Credit);
• cenę hurtową z Towarowej Giełdy Energii, np. z indeksu BASE_Y-28 (429 zł/MWh, cena średnioważona). Ten indeks najbardziej „wybiega w przyszłość”, a choć jego wolumen jest relatywnie niewielki, to wartość jest zbliżona do pozostałych indeksów.
Różnica między ceną strike price a ceną z rynku energii wynosi więc 315 zł/MWh. Jeśli przyjmiemy uśredniony dla 60 lat wskaźnik wykorzystania mocy (Capacity Factor, CF) równy 85%, to roczna produkcja netto z EJ Lubiatowo wyniesie 26 135 460 MWh. A suma koniecznych dopłat przez pierwsze 30 lat eksploatacji wyniesie 247 mld zł (ponad 8 mld zł rocznie).
Powyższy graf prezentuje uproszczony model finansowy elektrowni jądrowej. Jak widać, wysokość ceny w kontrakcie różnicowym (strike price) zależy od load factor czyli tego ile godzin pracuje elektrownia, oprocentowania kapitału czyli de facto kredytu oraz długości kontraktu różnicowego.
I to tylko przy założeniu, że ta elektrownia nie będzie wypychana z rynku przez OZE i tańszą energię z importu.
Niestety, wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie, bo KE, wydając zgodę na pomoc publiczną dla projektu Dukovany II, nałożyła liczne dodatkowe warunki. W efekcie nowe bloki jądrowe będą musiały pracować jako bloki szczytowo-rezerwowe, z niskim wskaźnikiem CF, co jest fundamentalnie sprzeczne z ekonomiką elektrowni jądrowych, gdyż spadek CF wiąże się ze wzrostem LCOE.
A wzrost LCOE oznacza zwiększenie obliczonej powyżej różnicy, a więc konieczność większych dopłat do każdej megawatogodziny. To z kolei podważy lub co najmniej utrudni „bankowalność” projektu i uderzy w akceptację społeczną i polityczną.
W dużym uproszczeniu można przyjąć, że spadek CF z ok. 90% do ok. 30% oznacza co najmniej 3-krotny wzrost LCOE. A w przypadku wysokiego WACC i/lub wysokich nakładów i/lub wydłużającego się okresu budowy może nawet 4-krotny. Spadek CF poniżej 30% to już wzrost LCOE w tempie wykładniczym i wartości dopłat idące w tysiące zł za MWh.
A to jeszcze nie koniec. W decyzji dla EJ Dukovany II KE zastrzegła, że tylko 30% wolumenu produkcji może być potencjalnie sprzedawane w formie dwustronnych umów (Power Purchase Agreements, PPA), uzgadnianych w aukcjach.
Rok temu prof. Konrad Świrski oszacował strike price dla EJ Lubiatowo na poziomie 700-900 zł/MWh. Do kwietnia 2024 roku, czyli do decyzji KE w/s projektu Dukovany II, ten przedział liczbowy był jeszcze realny.
Zmiana „reguł gry” w mojej ocenie spowodowała, że powinniśmy ją obecnie kalkulować na poziomie 2000-2500 zł/MWh. A nawet więcej, jeśli dojdzie do przekroczenia budżetu i harmonogramu, lub na skutek czynników „zewnętrznych”, np. rozwój KSE, ekspansja OZE, import tańszej energii, zmiany regulacji UE itd.
Ile w końcu zapłacą odbiorcy ?
Wydaje się, że potwierdza to sama spółka PEJ w oficjalnych, publicznie dostępnych dokumentach. W raporcie misji Integrated Nuclear Infrastructure Review (INIR), która odbyła się w kwietniu 2024 roku, stwierdza, że nie posiada danych wejściowych do swojego modelu finansowego, zarówno technicznych, jak i innych (finansowych, ekonomicznych, rynkowych) niezbędnych do rozmów z potencjalnymi kredytodawcami.
Ponadto PEJ obawia się uzyskania od KE takich warunków decyzji o dopuszczeniu pomocy publicznej, które uniemożliwią bankowalność projektu.
Wcześniej w raporcie spółka twierdzi, że posiada dokument zawierający wyliczenia, w jaki sposób przyjęty model CfD wpłynie na koszt nabycia energii elektrycznej dla odbiorców.
W jaki sposób wyliczono wpływ przyjętego modelu CfD na ceny energii dla odbiorców i jaka jest wiarygodność tych wyliczeń, skoro spółka nie posiada podstawowych danych? Jak to się ma do wspomnianego na początku zapisu w KPEiK? I dlaczego te obliczenia nie zostały dotychczas ujawnione, skoro spółka jest w 100% finansowana z pieniędzy podatników?