Nowe certyfikaty i ułatwienia dla producentów biogazu

Polski rząd zajął się prawną regulacją statusu biogazowni. Proponowane oraz przyjęte już rozwiązania ułatwią ich funkcjonowanie, a także zwiększą opłacalność produkcji {więcej}biogazu.

W funkcjonującym do tej pory w naszym kraju systemie wsparcia dla producentów energii odnawialnej, bazującym  na tzw. zielonych certyfikatach, producentów energii z różnych źródeł – wiatru, wody czy biomasy – polskie prawo traktuje w zasadzie tak samo. Za każdą wyprodukowaną przez nich megawatogodzinę energii elektrycznej zakłady energetyczne są zobowiązane płacić określoną kwotę – obecnie jest to 270 zł, czyli ok. 75 zł więcej niż średnia rynkowa cena prądu.

Producenci zielonej energii dostają za nią w zasadzie tyle samo – bez względu na efektywność procesu produkcyjnego. W dodatku, wsparcie państwa dla sektora energii odnawialnej kończy się w zasadzie na wspomnianych certyfikatach.

REKLAMA

Sytuacja ta zaczyna się jednak zmieniać, a nasz rząd zaczyna dostrzegać potrzebę uregulowania statusu i wsparcia dla poszczególnych branż OZE. Skorzystać mogą na tym zwłaszcza biogazownie.

W naszym kraju wprowadzono już kolejne – po zielonych – rodzaje certyfikatów na produkcję „czystej” energii. Są to certyfikaty czerwone i żółte i otrzymywać je będą producenci energii w kogeneracji, łączący produkcję energii cieplnej i elektrycznej. Przedsiębiorstwa sprzedające energie będą miały obowiązek nabywania określonej liczby takich certyfikatów, a także będzie można nimi handlować na towarowej giełdzie energii – podobnie jak dzieje się to z certyfikatami zielonymi.

Według nowych zasad, producenci energii w procesie wysokosprawnej kogeneracji mogą ją odsprzedawać po cenie na poziomie prawie 800 zł za 1 MWh. Taka sytuacja jest bardzo atrakcyjna zwłaszcza dla właścicieli biogazowni, w których można łączyć produkcję prądu i energii cieplnej.

Co więcej – jak informuje Dziennik Gazeta Prawna – w toku uzgodnień między poszczególnymi ministerstwami jest sprawa implementowania certyfikatów fioletowych, które będą premiowały producentów energii korzystających z biomasy nierolniczej.

W dodatku, już od przyszłego roku rząd wprowadzi kolejny rodzaj certyfikatów – tym razem brązowych – za produkcję i wprowadzanie biogazu do gazociągów, w których będzie się on mieszał z gazem ziemnym i trafiał następnie do gospodarstw domowych.

REKLAMA

Sytuacja właścicieli biogazowni jest w tym wypadku jeszcze bardziej komfortowa, ponieważ PGNiG i inne firmy sprzedające w naszym kraju gaz mają obowiązek kupowania biogazu.

Jak czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej, resort gospodarki pracuje już nad rozporządzeniem, które określi parametry techniczne biogazu, który będzie mógł trafiać do gazociągów.

Do sieci przesyłowej może trafiać tylko metan, tymczasem gaz wyprodukowany z biomasy składa się z metanu tylko w 50-70 procentach. Musi więc zostać wcześniej oczyszczony z pozostałych składników – pary wodnej, CO2 i CO, a także minimalnej ilości siarkowodoru – co generuje dodatkowe koszty. W dodatku wykonać należy dodatkową instalację przesyłową, która połączy biogazownię z gazociągiem.

Mimo to, produkcja biogazu może być opłacalna. Gaz sprzedawany jest bowiem po cenie ok. 90 gr. za m3, a koszt produkcji metanu w biogazowni jest o ok. 30 gr. niższy. A doliczyć to tego trzeba jeszcze dodatkowe korzyści ze sprzedaży kolorowych certyfikatów.

Nowe rodzaje certyfikatów to niejedyne ułatwienia, na jakie mogą liczyć właściciele biogazowni. Już od początku 2011 roku inwestorzy, którzy będą chcieli produkować biogaz w instalacjach rolniczych nie będą musieli starać się o koncesję na produkcję energii.

Zastąpi ją obowiązek wpisu do specjalnego rejestru firm, za prowadzenie którego odpowiada Agencja Rynku Rolnego. Właściciele biogazowni będą musieli ponadto składać prezesowi tej instytucji kwartalne sprawozdania z prowadzonej przez siebie działalności.

 

Red. Gramwzielone.pl