Biomasa leśna lepsza niż rolnicza?

Resort gospodarki chce zlikwidować obowiązek spalania biomasy pochodzenia rolniczego, a w jej miejsce wprowadzać biomasę pochodzenia leśnego. Słuszność takich zmian kwestionują eksperci. Dlaczego? {więcej}

Projekt rozporządzenia Ministerstwa Gospodarki w sprawie szczegółowego zakresu obowiązku dotyczącego odnawialnych źródeł energii, który znajduje się obecnie w fazie konsultacji społecznych zakłada zlikwidowanie obowiązku współspalania przez polskie elektrownie i elektrociepłownie biomasy pochodzącej z upraw rolniczych. Zamiast niej resort chce promować wykorzystanie na dużą skalę biomasy leśnej.

Do projektu rozporządzenia normującego działalność sektora energetyki odnawialnej, krytycznie odnosi się Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej.

REKLAMA

W proponowanym rozporządzeniu resort gospodarki przewiduje m.in. zwiększenie udziału biomasy pochodzenia leśnego w produkcji energii, co ma przyczynić się do szybszego rozwoju OZE i wpłynąć korzystnie m.in. na rynek pracy, a także ceny surowców rolniczych. W swoim stanowisku PIGEO wytyka Ministerstwu, że prognozy w tym zakresie nie są poparte odpowiednimi ekspertyzami i analizami.

 

Informacja dotycząca nowych planów Ministerstwa spotkała się z krytyczną reakcją również ze strony ekspertów Instytutu Energii Odnawialnej, którzy twierdzą, że w nowym projekcie rozporządzenia Ministerstwo nie wzięło pod uwagę potencjalnych efektów proponowanych zmian.

Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, zniknie ostatnia forma wsparcia upraw roślin wykorzystywanych przez energetykę. Po wycofaniu się z promowania upraw roślin energetycznych przez Unię Europejską, prawo zakładające konieczność spalania określonych ilości biomasy rolniczej jest w tej chwili jedynym instrumentem wspierającym tego rodzaju uprawy. Jeśli natomiast proponowane przez resort gospodarki zmiany wejdą w życie, wielu rolników może odstąpić od upraw roślin energetycznych.

Konieczność większego wykorzystania biomasy leśnej w energetyce Ministerstwo uzasadnia m.in. potrzebą zagospodarowania odpadów leśnych. Tymczasem IEO wskazuje m.in. na ograniczony zasób biomasy leśnej, która jest już prawie w 100 proc. wykorzystywana m.in. przez przemysł meblarski i drzewny. Masowe wykorzystanie biomasy leśnej na cele energetyczne drastycznie zwiększyłoby na nią podaż, co mogłoby znacząco podnieść jej cenę.

REKLAMA

– Nowe jednostki wytwórcze, które mogłyby spalać biomasę zgodnie ze stwarzanymi możliwościami będą musiały decydować się na import biomasy lub odebrać paliwo operatorom już funkcjonujących instalacji(zazwyczaj niewielkim systemom i kotłom ciepłowniczym), którzy nie mając systemów odsiarczania i nie mogąc pozwolić sobie na zakup drogiej biomasy uprawowej, będą przechodzić na wysokoemisyjny, w warunkach lokalnych źródeł ciepła, węgiel – prognozują eksperci Instytutu Energetyki Odnawialnej.

– W przeszłości udokumentowany już został wzrost cen oraz brak dostępności surowca drzewnego, występujący w korelacji z wprowadzeniem regulacji prawnych dotyczących współspalania biomasy2 W szczególności w okresie 2004-2008 średnie ceny biomasy wzrosły o 21%, przy ogólnym wzroście w tym samym okresie cen towarów i usług konsumpcyjnych tylko o 9% – czytamy na stronach IEO.

Drugi z argumentów mających uzasadnić słuszność proponowanych zmian – zdaniem Ministerstwa – to brak możliwości spalania w elektrowniach i elektrociepłowniach biomasy pochodzenia rolniczego w ilości większej niż 20-30 proc. Według IEO, w literaturze i opracowaniach naukowych nie ma jednak potwierdzenia takiego założenia.

Eksperci IEO przekonują też, że proponowane zmiany mają charakter anachroniczny i nie prowadzą do innowacyjności i rozwoju technologii stosowanych w spalaniu biomasy.

PIGEO wskazuje ponadto na problem definicji biomasy. Według nowego rozporządzenia biomasa leśna to – biomasa powstała na terenie lasu oraz w wyniku jej przetworzenia, a także stanowiącą odpad lub pozostałość z procesu przetwarzania biomasy powstałej na terenie lasu lub odpady z przemysłu przetwarzającego produkty z produkcji leśnej.

Powyższa definicja różni się od poprzedniej, znajdującej się w Rozporządzeniu z 14 sierpnia 2008 roku, w której biomasę pochodzenia leśnego określa się jako – odpady i pozostałości z produkcji leśnej, a także przemysłu przetwarzającego jej produkty.

– Wyraźne określenie granic przedmiotowego rodzaju biomasy, o którym pisze ustawodawca sprowadza się do ‘zamiany’ odpadów z lasu na produkty z lasu. I tak, zgodnie z definicją biomasy, przedstawionej notabene w tym samym projekcie rozporządzenia OZE, jako „stałe lub ciekłe substancje pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego, które ulegają biodegradacji (…)” można uznać, że ustawodawca planuje dać możliwość wykorzystania w celach energetycznych nie tylko odpadów i pozostałości z produkcji leśnej, ale także roślinności, krzewów, a co najgorsze drzew i zwierząt –czytamy w stanowisku PIGEO.

– Podsumowując, Instytut Energetyki Odnawialnej uważa, że wszelkie zmiany w regulacjach prawnych dotyczących odnawialnych źródeł energii powinny być prowadzone w sposób systemowy w ramach implementacji w polskim prawie zapisów dyrektywy 2009/28/WE, nie zaś w sposób nieskoordynowany i fragmentaryczny. Ponadto zmiany tak istotne, jak proponowane w projekcie rozporządzenia zmiany w podejściu do bioenergetyki, wymagają pogłębionego uzasadnienia popartego pracami o charakterze studialnym oraz kompleksowej oceny skutków gospodarczych, nie tylko dla sektora wytwórczego energii elektrycznej – konkluduje swoje stanowisko IEO.


Red. Gramwzielone.pl