Jaka będzie druga połowa 2022 roku dla rynku prosumenckiego?

Jaka będzie druga połowa 2022 roku dla rynku prosumenckiego?
fot. Bill Mead/Unsplash

Pierwsza połowa 2022 roku była dla polskiej branży OZE niezwykle dynamiczna. Zmiana systemu rozliczeń, obecna sytuacja geopolityczna, niestabilność cen i ograniczona dostępność komponentów wciąż odbijają się echem na rynku. Zdaniem polskich instalatorów w drugiej połowie branża będzie mieć mnóstwo pracy, ale może jej brakować komponentów pisze Radosław Błoński.

Minął ponad kwartał od wprowadzenia nowego mechanizmu rozliczeń dla prosumentów, tzw. net-billingu. Początkowo rynek spodziewał się, że nowy sposób rozliczania mocno zmniejszy zainteresowanie inwestorów przydomowymi instalacjami PV. Okazało się jednak, że stale rosnące opłaty za energię elektryczną i niepewność związana z dostawami prądu od operatorów energetycznych spowodowały, że przejście na net-billing dla branży PV nie było odczuwalne aż tak bardzo.

Dziś polscy instalatorzy mówią, że liczba zleceń zaczyna wracać do wyników odnotowywanych kilka miesięcy temu, a oprócz zwiększającego się ponownie popytu na fotowoltaikę bardzo dynamicznie rośnie zainteresowanie pompami ciepła i domowymi magazynami energii.

REKLAMA

Portal Gramwzielone.pl zapytał czołowych polskich dostawców instalacji OZE o to, jak ich zdaniem będzie wyglądała druga połowa 2022 roku.

Niesłabnący popyt na instalacje fotowoltaiczne

Zdaniem Kamila Sankowskiego, członka zarządu firmy Polenergia Fotowoltaika, popyt na instalacje PV będzie przez najbliższe miesiące utrzymywał się na wysokim poziomie. Ekspert zwraca uwagę na wciąż odczuwany problem z dostępnością poszczególnych komponentów, z którym rynek mierzy się jeszcze od czasów pandemii.

Na globalnym rynku brakuje właściwie wszystkich typów komponentów. Producenci paneli zmagają się z brakami krzemu, który stanowi obecnie około 40 proc. wartości modułów. Producenci falowników próbują uporać się z niedoborami mikroprocesorów, które są wykorzystywane do produkcji elektroniki – mówi Kamil Sankowski.

– W ostatnim czasie zauważamy również wzrost cen i zakłócenia w dostawach systemów montażowych, spowodowany działaniami wojennymi na Ukrainie – dodaje członek zarządu Polenergii Fotowoltaiki

Jego zdaniem nowy system rozliczeń, który początkowo nie wydawał się inwestorom korzystny, wraz z podniesieniem poziomu świadomości i wiedzy przestał ich odstraszać. Dodatkowo rynek zareagował na zmiany, przygotowując nową ofertę. Przykładem jest Polenergia, która ma dla swoich klientów alternatywę dla rozliczeń w net-billingu.

W odpowiedzi na zmianę systemu rozliczania energii z PV wprowadziliśmy unikatową propozycję: Polenergia 360, czyli zakup instalacji fotowoltaicznej z gwarancją ceny energii, nawet na okres 8 lat. Takie rozwiązania są korzystną ofertą dla klientów, którzy w dobie szalejących cen prądu mogą liczyć na stabilne warunki – komentuje Kamil Sankowski.

Polacy ruszyli po pompy ciepła

Także w zakresie dostępności komponentów w segmencie pomp ciepła ekspert z Polenergii Fotowoltaiki wskazuje na problemy z zaopatrzeniem w urządzenia, które nie nadąża za galopującym w Polsce popytem. 

– W ostatnim roku nastąpił rekordowy, 87-proc. wzrost sprzedaży pomp ciepła w Polsce. Na urządzenia najlepszych światowych producentów trzeba czekać, podobnie jak w przypadku nowych samochodów, kilka miesięcy. Wynika to przede z dużej popularności pomp, ale również z zaburzeń w globalnej logistyce i braku komponentów niezbędnych do budowy tych urządzeń, głównie półprzewodników – tłumaczy Sankowski.

 

Michał Kitkowski, prezes firmy SunSol, również zauważa, że popyt na rozwiązania OZE w Polsce już się odbudowuje. – Obserwujemy rozgrzany do czerwoności rynek klienta indywidualnego w Niemczech oraz wysoki popyt na PV w całej Unii Europejskiej. Widząc to, jesteśmy spokojni o dalszy rozwój PV w Polsce w nadchodzących latach.

– Zdecydowanie zwiększyła się liczba instalowanych przez nas systemów magazynowania energii z pełnym zasilaniem awaryjnym. Jest to według nas pokłosie niepewności co do dostaw energii w związku z wojną na Ukrainie. Popyt na pompy ciepła nieustannie rośnie, gdyż na tę chwile jest to w połączeniu z PV najtańsze źródło energii cieplnej. Ceny gazu i węgla przyśpieszają transformacje energetyczną w naszych domach – dodaje Michał Kitkowski.

Net-billing może zachęcać do inwestycji

Zdaniem prezesa SunSol wprowadzenie systemu net-billing – wbrew niektórym opiniom – będzie mocniej stymulować rynek B2B i B2C do intensywnego inwestowania w fotowoltaikę jako remedium na drożejący prąd.

– Przy wysokich cenach energii i cenach odsprzedaży na rynku hurtowym 6-letnia stopa zwrotu jest możliwa, a dla firm z dużą konsumpcją własną i wyższymi taryfami będzie jeszcze szybsza. Dodatkowo taryfy dynamiczne od 2024 roku spowodują, że praktycznie każda instalacja będzie miała magazyn energii. Spodziewamy się nawet, że tam, gdzie montaż PV jest niemożliwy, instalowane będą same magazyny energii, zarabiające na różnicach w godzinowych cenach energii – tłumaczy Michał Kitkowski.

REKLAMA

Dawid Zieliński, prezes firmy Columbus Energy, podkreśla, że przy obecnej inflacji i galopujących cenach energii inwestowanie w fotowoltaikę, magazyn energii czy pompę ciepła może być najlepszym rozwiązaniem, aby zabezpieczyć się w zakresie przyszłych potrzeb energetycznych.

Czynniki hamujące

Zapytany o dostępność komponentów prezes Columbusa wskazuje, że problem może się jeszcze pogłębić w związku z ryzykiem kolejnej fali pandemii, która może być dla branży dużym ciosem.

– Największym wyzwaniem będzie zachowanie płynności łańcucha dostaw, bo jeśli nadejdzie siódma fala pandemii, to może zabujać tą łódką. Również banki finansujące zarówno firmy z branży OZE, jak i klientów są dzisiaj wąskim gardłem – ocenia prezes Columbusa.

Dawid Zieliński mówi o dwóch najbliższych latach jako trudnym okresie, w którym zarówno w gospodarstwach domowych, jak i dużych firmach inwestorzy będą musieli odpowiedzieć sobie na pytania, w którą stronę skierować kapitał. W dobie rosnących cen za prąd net-billing nie będzie już dla nich hamulcem. Dla tych, którzy wciąż się wahają, Columbus ma własną ofertę.

– W Columbusie mamy usługę bilansowania energii 1:1, więc ewentualne kwestie dotyczące opłacalności inwestycji w PV w nowym systemie net-billing nie będą dla inwestorów sprawą kluczową. Uważam, że to strach przed kryzysem, widmo wojny i megainflacja przede wszystkim hamują inwestycje. Ale z każdym miesiącem rynek będzie przyspieszał, bo nie mamy innego wyjścia – rozwija Dawid Zieliński.

Hybrydowe instalacje OZE najlepszą inwestycją

Adam Bartoszek, dyrektor sprzedaży i członek zarządu Vosti, uważa, że choć inflacja i rosnące ceny surowców energetycznych wywołują negatywne emocje u większości Polaków, to jeśli chodzi o sam rynek i branżę OZE, efekt jest raczej pozytywny.

– Im większe wzrosty inflacji i cen surowców, tym większa opłacalność inwestowania w OZE. Posiadając oszczędności, lepiej postawić na fotowoltaikę czy pompę ciepła, niż trzymać je na koncie lub w przysłowiowej skarpecie. Stopa zwrotu z fotowoltaiki jest obecnie na poziomie około 20 proc., to jedna z najlepszych inwestycji, jakie możemy podjąć, biorąc pod uwagę rosnącą inflację i ceny – tłumaczy Adam Bartoszek.

Jego zdaniem najbardziej popularnym zestawem wśród Polaków jest fotwoltaika z pompą ciepła. Przy obecnych cenach surowców ten duet może pomóc osiągnąć niezależność, a nadchodzące zmiany w 2024 roku zwiększą także opłacalność magazynów energii.

– To idealne połączenie w obecnej sytuacji, gdy drożeje nie tylko prąd, ale również węgiel czy gaz stosowany do ogrzewania domów. W drugiej kolejności warto rozważyć zakup magazynu energii, dziś nie jest to jeszcze produkt pierwszej potrzeby, jak pompa ciepła czy fotowoltaika, jednak po okresie przejściowym, od lipca 2024, gdy wejdziemy w system rozliczania godzinowego, produkt ten zdecydowanie zyska na znaczeniu – rozwija Adam Bartoszek.

Gospodarstwa domowe przyciśnięte do muru

Jak ocenia Marcin Pieczora, prezes zarządu Sunday Polska, nie ma żadnych fundamentalnych przesłanek, aby wzrosty cen energii w kolejnych latach były niższe niż kilkunastoprocentowe. Jego zdaniem w drugiej połowie 2022 przejście na odnawialne źródła energii dla wielu gospodarstw domowych nie będzie już tylko poszukiwaniem oszczędności, modą czy przejawem dbania o środowisko, ale wręcz koniecznością.

– Taryfy energii konwencjonalnej w najbliższych kwartałach będą tylko rosły. Według aktualnych prognoz wzrost cen w 2023 roku może wynieść nawet 50 proc., a prezes URE alarmuje, że taryfy dla gospodarstw indywidualnych mogą wzrosnąć nawet o 180 proc. – podkreśla Marcin Pieczora.

Prezes Sunday, podobnie jak przedstawiciele pozostałych firm, również dostrzega dużą dynamikę popytu na rynku pomp ciepła.

– Obserwujemy wzmożone zainteresowanie tym produktem nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. W 21 krajach europejskich sprzedaż w ostatnich 5 latach się podwoiła. W Polsce natomiast podwoiła się w samym 2021 roku (vs 2020). Zainteresowanie, z jakim zderzamy się w ostatnich miesiącach, wskazuje, że w bieżącym roku ten wzrost będzie jeszcze większy – ocenia Marcin Pieczora.

Jego zdaniem opóźnienia produkcyjne są nadal efektem między innymi zaległości, jakie powstały w czasie pandemii. To powoduje, że dziś na pompę ciepła wysokiej jakości trzeba czekać nawet pół roku.

– Wszyscy, którzy chcą mieć zamontowaną pompę już na najbliższy sezon grzewczy, muszą się bardzo spieszyć z decyzją. W długim okresie rynek będzie dalej dynamicznie rósł i będą na nim wygrywać te firmy, które mają długotrwałe relacje z producentami i będą w stanie zapewnić dostępność pomp ciepła w swojej ofercie, a także te, które zapewnią jakościowy audyt, dobór i montaż tych urządzeń – ocenia prezes Sunday Polska.

Radosław Błoński

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.