Columbus rezygnuje z aukcji OZE

Ostatnie wydarzenia na rynku energii sprawiają, że coraz więcej inwestorów działających w polskim sektorze OZE odwraca się od aukcyjnego systemu wsparcia, ponieważ przychody, które mogą sobie zagwarantować w tym systemie, są obecnie znacznie niższe od cen energii osiąganych na giełdzie. Do grupy tej należy Columbus Energy rozwijający jeden z największych portfeli projektów fotowoltaicznych w Polsce.
System aukcyjny to 15-letnia gwarancja sprzedaży energii po cenie energii zgłoszonej przez inwestora. Jeśli w momencie rozliczenia za energię oddaną do sieci ceny energii na giełdzie są niższe od ceny zgłoszonej i zagwarantowanej w aukcji, wówczas inwestorowi przysługuje prawo do wyrównania przychodów (tzw. ujemnego salda) do ceny „aukcyjnej”. W ten sposób beneficjenci aukcji zyskują gwarantowany poziom przychodów na wiele lat (w dodatku indeksowanych co roku o inflację) – a to może być decydującym argumentem w kontekście starań o pozyskanie kredytów.
Jednak inwestorzy rozliczający się w systemie aukcyjnym mogą być stratni, gdy ceny energii na giełdzie są wyższe od cen zagwarantowanych w aukcji. Wówczas muszą zwrócić tzw. dodatnie saldo, czyli nadwyżkę ponad cenę „aukcyjną”. Tymczasem ostatni wzrost hurtowych cen energii – przy relatywnie niskich maksymalnych cenach, które można uzyskać w aukcji – sprawia, że coraz więcej inwestorów rezygnuje ze startu w aukcjach i chce albo bazować na długoterminowych komercyjnych kontraktach z odbiorcami energii (umowy PPA), albo po prostu sprzedawać energię na rynku spot.
Niskie ceny referencyjne
Ostatnio Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało maksymalne ceny, które inwestorzy z rynku wiatrowego czy fotowoltaicznego będą mogli zaoferować dla nowych inwestycji w aukcjach mających się odbyć jeszcze w 2022 rokiem. O ile tzw. ceny referencyjne wyraźnie podniesiono w wielu przypadkach, o tyle ceny dla wiatru i PV pozostały na niskim poziomie – niskim przy uwzględnieniu obecnych realiów na giełdzie energii. Więcej na ten temat w artykule: Ceny referencyjne w aukcjach w górę. Wyjątkiem fotowoltaika.
Relatywnie niskie ceny referencyjne mogą znacząco zmniejszyć zainteresowanie tegorocznymi aukcjami. Brak chęci startu w nich zadeklarował już Columbus Energy – jeden z największych inwestorów na krajowym rynku fotowoltaicznym, którego portfel projektów liczył na koniec ostatniego kwartału niemal 5,8 GW (w tym dla projektów o mocy 0,5 GW uzyskano warunki przyłączenia do sieci).
W reakcji na ogłoszone ceny referencyjne deklarację o niestartowaniu w aukcjach z projektami Columbusa złożył prezes spółki Dawid Zieliński, który ocenił na Twitterze, że obecny CAPEX projektów wraz z kosztem finansowania – razem ok. 4–4,5 mln zł za MW – sprawia, że ceny referencyjne zaproponowane przez resort klimatu „wydają się absurdem”.
Farmy fotowoltaiczne uniezależniają się od systemu aukcyjnego
W komentarzu dla Gramwzielone.pl Dawid Zieliński podkreśla, że biznes farm fotowoltaicznych przestał być uzależniony od systemu aukcyjnego. Ocenia przy tym, że w pewnych przypadkach częściowe zabezpieczenie sprzedaży energii w kontraktach aukcyjnych może mieć sens.
– Gwarancja przychodów była potrzebna, aby projekt był bankowalny. Dzisiaj nawet bez zabezpieczenia przychodów, tylko na podstawie sprzedaży wyprodukowanej energii na TGE, projekty są na tyle atrakcyjne, że instytucje finansowe są skłonne zabezpieczać finansowanie. Oczywiście wyzwaniem krótkoterminowym są stopy procentowe oraz finansowanie samej budowy inwestycji, jednak moim zdaniem przedsiębiorcy poradzą sobie z tym wyzwaniem – mówi Dawid Zieliński.
– Zaproponowana cena aukcyjna jest oderwana od rzeczywistości, jednak wydaje się, że dla części inwestorów wystartowanie, aby zabezpieczyć cenę od 11. do 15. roku trwania kontraktu, może mieć znaczenie – ocenia prezes Columbusa.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.