Taki będzie 2023 rok w polskiej fotowoltaice

Taki będzie 2023 rok w polskiej fotowoltaice
Bogdan Szymański

Na przestrzeni roku hurtowe ceny energii doszły do poziomu, do którego powinny dojść na przestrzeni dekady. Na tym tle rozliczenie prosumentów powiązane z rynkowymi cenami energii mocno zyskało na atrakcyjności, a prognozowany prosty okres zwrotu jest nawet krótszy niż ten wyliczany jeszcze rok temu dla systemu opustu przyznaje Bogdan Szymański ze Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej POLSKA PV. Z wiceprezesem POLSKA PV rozmawiamy nie tylko o początkach działania net-billingu, ale też o prognozach dla polskiej fotowoltaiki na rok 2023.

Gramwzielone.pl: Jak oceniają Państwo efekty wdrożenia net-billingu dla prosumentów? Wielu ekspertów na etapie prac w Sejmie mocno to rozwiązanie krytykowało, zapewniając, że jest dużo gorsze od systemu opustów. Jak Stowarzyszenie Branży Fotowoltaicznej POLSKA PV widzi to dziś w obliczu tak wysokich stawek za energię, z jakimi mamy do czynienia?

Bogdan Szymański: – Nasze stowarzyszenie było bardzo krytycznie nastawione do zmian w rozliczeniu prosumentów nie tylko z powodów pogorszenia ekonomiki, lecz głównie z powodu tempa wprowadzanych zmian. W tamtym okresie nawet w najbardziej pesymistycznych prognozach nikt nie przewidywał aktualnej sytuacji na rynku energii i skokowego wzrostu cen. Na przestrzeni roku hurtowe ceny energii doszły do poziomu, do którego powinny dojść na przestrzeni dekady. Na tym tle rozliczenie prosumentów powiązane z rynkowymi cenami energii mocno zyskało na atrakcyjności, a prognozowany prosty okres zwrotu jest nawet krótszy niż ten wyliczany jeszcze rok temu dla systemu opustu.

REKLAMA

Oczywiście ten korzystny obraz net-billingu wynika z faktu że gospodarstwa domowe płacą za energię na podstawie taryfy nieodzwierciedlającej cen rynkowych, a „sprzedają” energię w net-bilingu na bazie ceny rynkowej, w ostatnich miesiącach wyższej niż cena zakupu brutto wraz z kosztami dystrybucji. Ta korzystna dla prosumentów w net-bilingu dysproporcja nie będzie utrzymywać się w nieskończoność, niemniej jednak aktualnie, czyli w tym roku i zapewne w kolejnym, znacznie poprawia atrakcyjność tego systemu rozliczenia.

W obecnej sytuacji kryzysu energetycznego większość konsumentów energii dochodzi do wniosku, że jedynym pewnym sposobem na ograniczenie kosztów energii elektrycznej jest własna jej produkcja. A cel ten najłatwiej wykonać za pomocą własnej instalacji fotowoltaicznej. Rozliczenie na zasadach net-biling, mimo że nadal posiada wiele wad, jest realnie dostępne, ustawowo gwarantowane i pozwala na atrakcyjny okres zwrotu. 

Warto zauważyć, że zgodnie z zapowiedziami została uruchomiona 4. edycja programu Mój Prąd, z którego możemy otrzymać wsparcie nie tylko na budowę samej instalacji fotowoltaicznej, ale także na budowę magazynu energii. Na razie zainteresowanie magazynami jest bardzo małe, natomiast będzie rosnąć wraz ze wzrostem świadomości prosumentów w tym temacie. Dodatkowo rynek hybrydowych instalacji fotowoltaicznych będzie nabierał na znaczeniu w wyniku mniej lub bardziej realnych obaw Polaków  o wyłączenia prądu.

Co dla rozwoju rynku PV w Polsce oznacza poprawa rentowności inwestycji w mikroinstalacje rozliczane w systemie net-billing na skutek rosnących cen energii na giełdzie?

– Początek net-billingu w Polsce to bardzo trudny czas dla branży. W kwietniu i maju wielu członków SBF Polska PV wskazywało na 70–90-proc. spadek sprzedaży instalacji fotowoltaicznych, który na marginesie w dużej części wynikał z ogromnego zainteresowania tymi instalacjami w I kwartale, czyli przed zmianą przepisów.

Drugi kwartał to odbudowa rynku. Najpierw w segmencie B2B, czyli firm, które jako pierwsze zaczęły odczuwać wzrost kosztów energii elektrycznej, a z końcem lata – także na rynku B2C, czyli instalacji fotowoltaicznych na potrzeby gospodarstw domowych rynek zaczął się odbudowywać. Mimo że gospodarstwa domowe nie odczuwają aktualnie wzrostu kosztów energii, już go widzą na horyzoncie.

Większość klientów zasypywanych obecnie różnego rodzaju osłonami i rekompensatami mającymi zniwelować skutki wzrostu cen energii jest świadomych, że tarcze te wcześniej czy później się skończą i będą musieli zmierzyć się z cenami rynkowymi.


 

Aktualnie zainteresowanie mikroinstalacjami fotowoltaicznymi wraca do tego sprzed roku, co należy pozytywnie ocenić. Wiele gospodarstw domowych w obawie przed kryzysem na rynku węgla oraz gazu zainwestowało i chce zainwestować w pompy ciepła, co dodatkowo jest motorem napędzającym zainteresowanie instalacjami fotowoltaicznymi.

Jak Pan ocenia rozwój fotowoltaiki w Polsce w kontekście obecnej sytuacji gospodarczo-politycznej? Co jest teraz największym wyzwaniem dla branży PV?

– Obecnie najtańszą wytwarzaną w Polsce energią jest energia z instalacji fotowoltaicznych i elektrowni wiatrowych. Dodatkowo kryzys energetyczny, embargo na rosyjski węgiel czy przerwanie dostaw gazu z Rosji pokazało, że fotowoltaika, choć nie jest źródłem dyspozycyjnym, ma duże znaczenie dla systemu energetycznego. Pozwala istotnie zaoszczędzić drogie i niedostępne paliwa kopalne.

Według raportu EMBER fotowoltaika od maja do sierpnia 2022 roku wytworzyła rekordowe 12 proc. energii elektrycznej. To pokazuje, jak źródło to staje się ważne w miksie energetycznym. Obecna sytuacja geopolityczna pokazała, że pełne bezpieczeństwo energetyczne można mieć, jeżeli w większości polegamy na krajowych surowcach energetycznych.

Do tej pory tym strategicznym polskim surowcem był węgiel. Liczę, że po obecnym kryzysie zmieni się polska optyka, a oprócz węgla znajdzie się w niej miejsce na odnawialne źródła energii, pracujące w miksie z elektrowniami węglowymi, małymi reaktorami jądrowymi i sporą liczbą magazynów energii. W Polsce potrzebujemy znaczącego przyrostu nowoczesnych źródeł wytwórczych, głównie OZE, oraz szczytowych i podszczytowych opartych o rozproszone źródła konwencjonalne.

REKLAMA

Największym wyzwaniem dla branży są bariery administracyjne oraz przestarzała i niedoinwestowana sieć dystrybucyjna szczególnie średniego i niskiego napięcia.

Jakie są prognozy dla rynku prosumenckiego na koniec 2023 roku i cały przyszły rok?

– To trudne pytanie z uwagi na liczne zawirowania na rynku prosumenckim w 2022 roku. W pierwszym kwartale mieliśmy olbrzymie wzrosty – rzędu 100–200 proc. średniej, po czym w drugim kwartale rynek ostro wyhamował, a zaczął odbudowywać się w trzecim kwartale. Z kolei czwarty kwartał powinien być podobny do średniej z dwóch ostatnich lat.

Sumarycznie na koniec roku możemy osiągnąć na rynku prosumenckim poziom 70 proc. wartości z poprzedniego roku, co byłoby wynikiem lepszym od prognoz zrobionych jeszcze na początku tego roku. Rok 2023 także jest zagadką. Jeżeli chodzi o wielkość sprzedaży, powinna nastąpić stabilizacja z typowym rozkładem, w którym zainteresowanie fotowoltaiką jest najniższe na początku roku i rośnie wraz z nadejściem wiosny.

W segmencie prosumenckim duże znaczenie będzie miała wysokość zatwierdzonych taryf dla gospodarstw domowych. Jeżeli będą ona znacznie wyższe niż obecnie, mimo zamrożenia cen na poziomie 2000–3000 kWh wielu gospodarstwom domowym nie wystarczy to na zaspokojenie potrzeb energetycznych, co będzie przekładać się na rosnące zainteresowanie fotowoltaiką. Ważny jest także segment nieprosumencki reprezentowany przez firmy, których zainteresowanie fotowoltaiką jest wprost skorelowane z rosnącymi cenami energii. Tu jednak głównym hamulcem są bariery administracyjne dla budowy instalacji o mocy większej niż 50 kWp, o których zniesienie apelujemy od miesięcy.

To był tylko jeden z wniesionych przez Państwa w maju postulatów do władz państwowych i parlamentarzystów. Co się realnie zmieniło po kilku miesiącach od tego apelu?

– Pomimo że apel odbił się szerokim echem, a zawarte w nim postulaty były przytaczane także z mównicy sejmowej, ciągle nie doczekaliśmy się zmian w ustawach, które realnie wprowadzałyby postulaty w życie.

W naszej ocenie ciągle wśród większości polityków brakuje przekonania, że rozwój fotowoltaiki to jeden z łatwiejszych sposobów walki z kryzysem energetycznym. W tej sytuacji nie pozostaje nam wiele więcej jak dalsza edukacja i przekonywanie polityków do słusznych zmian ułatwiających rozwój fotowoltaiki. 

Na polskim rynku coraz popularniejszy staje się model abonamentowy (formuła as a service), w którym firma zyskuje swoje źródło OZE bez wkładu własnego i dokonywania inwestycji na start. W jaki sposób to rozwiązanie może wpłynąć na rozwój rynku PV w Polsce?

– Popularność modelu abonamentowego była napędzana w dużej mierze niskimi kosztami pożyczania kapitału. Obecnie w dobie rosnących stóp procentowych, a w przypadku euro i dolara – silnego umocniania się tych walut modele abonamentowe mogą tracić na atrakcyjności.

Reklama

Gdzie szukać paneli fotowoltaicznych?

Poniżej przedstawiamy ranking serwisu Oferteo.pl dotyczący 18 343 firm instalujących panele fotowoltaiczne, najlepszych w 2022 roku w poszczególnych miastach:

Kolejnym problemem jest kwestia rozliczania za użytkowanie instalacji. Gdy takie rozliczenie jest powiązane z dużą ilością energii, pojawiają się interpretacje, że powinna w takim przypadku pojawić się koncesja na obrót energią. Ten przypadek pokazuje, że prawo nie nadąża za zmieniającym się rynkiem energii i usług oferowanych na tym rynku.

Osobiście uważam, że w najbliższych latach sprzedaż instalacji fotowoltaicznych w abonamencie nie zdominuje rynku, a w przypadkach, w których inwestorzy będą się posiłkować finansowaniem zewnętrznym, królować będzie leasing, który z jednej strony jest dobrze znany przedsiębiorcom, a z drugiej strony przez ostatnie lata wiele banków wypracowało spójne i przejrzyste warunki finansowania instalacji fotowoltaicznych w tej formule.

Katarzyna Bielińska

katarzyna.bielinska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.