Europejski przemysł fotowoltaiczny przegrywa. Bruksela chce to zmienić

Europejski przemysł fotowoltaiczny przegrywa. Bruksela chce to zmienić
Ursula von der Leyen. Fot. Komisja Europejska

Nie pomogły restrykcje handlowe i ograniczanie importu chińskich paneli fotowoltaicznych. Nie wystarczyły też dotychczasowe obietnice szefów Komisji Europejskiej (KE), którzy zapowiadali wsparcie dla inwestycji w nowe fabryki. Europejski przemysł przegrywa w wyścigu o rynek fotowoltaiczny z Chińczykami i Amerykanami. Nowa strategia KE ma to zmienić. Zakłada ona nie tylko uproszczenia w prawie i nowe fundusze – Bruksela sygnalizuje też możliwość powrotu do protekcjonistycznej polityki w zakresie importowanych z Chin produktów dla sektora cleantech.

Podczas ostatniego Forum Ekonomicznego, które w ubiegłym tygodniu zakończyło się w szwajcarskim Davos, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zwracała uwagę na to, jak rosyjska agresja na Ukrainę pokazała potrzebę uniezależnienia się europejskiej energetyki od dostaw paliw z innych regionów.

Budowa niezależności energetycznej Unii Europejskiej oznacza także konieczność wsparcia europejskiego przemysłu zapewniającego produkty dla kluczowych sektorów energetyki UE, które pozwalają na zwiększanie bezpieczeństwa energetycznego, takich jak fotowoltaika, energetyka wiatrowa, baterie i czysty wodór.

REKLAMA

Bardzo istotną technologią dla budowy mocy wytwórczych w Unii Europejskiej stała się fotowoltaika, która wyprzedziła pod względem instalowanych mocy energetykę wiatrową. Unijna strategia energetyczna, jak również cele wyznaczane dla PV przez poszczególne kraje UE przyznają fotowoltaice kluczową rolę.

Tymczasem europejski rynek fotowoltaiczny, który w skali roku montuje już kilkadziesiąt gigawatów elektrowni słonecznych, nadal niemal w całości musi bazować na imporcie surowców i produktów potrzebnych do budowy instalacji PV.

To, jak kruche mogą być fundamenty budowania europejskiego rynku fotowoltaicznego bez własnego, silnego przemysłu PV, pokazała pandemia i będące jej skutkiem problemy w łańcuchach dostaw oraz wzrost kosztów logistyki i surowców. 


Fiasko polityki UE

Jak dotychczasowe działania Komisji Europejskiej i państw UE przekładają się na wzrost potencjału produkcji wafli, ogniw i modułów fotowoltaicznych na terenie Wspólnoty? Nadal pozostaje on marginalny, jeśli spojrzymy na Chiny, a także na ostatnie inwestycje przemysłu fotowoltaicznego w USA.

W rozwinięciu przemysłu solarnego w Europie nie pomogły wprowadzone w latach 2013–2018 karne cła i zasada minimalnej ceny. Symbolem fiaska tej polityki był upadek największego europejskiego producenta ogniw i modułów fotowoltaicznych – niemieckiego SolarWorld, który mimo pomocy z funduszy z Zatoki Perskiej nie wytrzymał konkurencji z producentami z Chin i już go na rynku nie ma.

Dominacja Chin mimo starań Szwajcarów

Miejsce niemieckiego producenta próbuje zająć nowa marka na rynku modułów fotowoltaicznych (chociaż firma działa w przemyśle PV od lat) – szwajcarski Meyer Burger. Szwajcarzy zajmują miejsce SolarWorld dosłownie: firma uruchomiła linie produkcji modułów fotowoltaicznych w halach, w których kilka lat wcześniej wytwarzał je SolarWorld.

Szwajcarzy mają duże doświadczenie i know how wyniesione z dostarczania linii do produkcji ogniw fotowoltaicznych, które kupowali od nich m.in. producenci z Chin. Meyer Burger opracował ponadto technologię, która nie ustępuje technologii chińskich producentów. Moduły szwajcarskiej firmy mają sprawność bliską 22 proc. i producent robi wiele, ale w kolejnych latach ją zwiększać. W tym celu współpracuje z czołowymi europejskimi instytutami badawczymi związanymi z fotowoltaiką, zajmując się m.in. budową ogniw hybrydowych łączących krzem i perowskity.

Co istotne, Meyer Burger nie chce działać tylko jako fabryka modułów, które będą składane z ogniw przywiezionych z Chin. Własna produkcja ogniw – podobnie jak modułów – jest rozwijana we wschodnich Niemczech.

Szwajcarzy chcą szybko zwiększać zdolności produkcyjne swoich fabryk, aby wytwarzać w nich w skali roku ogniwa i moduły o mocach liczonych w gigawatach. Na razie jednak potencjał produkcyjny Meyer Burger pozostaje skromny, co pokazały ostatnio ujawnione przez Szwajcarów liczby.

W zeszłym roku Meyer Burger był w stanie wytwarzać ogniwa i moduły o mocach liczonych jedynie w setkach megawatów, podczas gdy potencjał produkcyjny największych firm z chińskiego sektora PV osiąga już dziesiątki, a niedługo będą to setki gigawatów.

Akcent włoski

Oprócz Meyer Burger istotną marką w europejskim przemyśle producentów ogniw i modułów PV jest w zasadzie jeszcze tylko włoska grupa Enel, która na Sycylii rozkręca fabrykę ogniw i modułów bazujących również na technologii HJT. Produkcja z zakładu w Katanii ma jednak zaspokajać głównie potrzeby Enel, który należy również do największych deweloperów na globalnym rynku PV.

W ostatnich latach pojawiło się wiele zapowiedzi budowy gigafabryk ogniw i modułów w Europie. Na razie jednak te projekty pozostają na papierze, a ich przyszłość wydaje się uzależniona od wsparcia na poziomie państw UE i całej Wspólnoty.  

Amerykanie przyciągają inwestycje

REKLAMA

Przykład tego, jak przyciągać inwestycje w przemyśle cleantech, dają Amerykanie. Oprócz stosowanych wcześniej karnych ceł na ogniwa i moduły fotowoltaiczne z Azji Waszyngton wdraża strategię wsparcia inwestycji w przemyśle czystych technologii, która została ujęta w ustawie Inflation Reduction Act. Uwzględnione w niej zachęty skutkowały podjęciem decyzji inwestycyjnych przez szereg producentów działających w sektorze fotowoltaicznym.

Najnowszy przykład to decyzja koreańskiego producenta ogniw i modułów fotowoltaicznych Hanwha QCells, który zdecydował o budowie w Stanach Zjednoczonych zakładów obejmujących cały łańcuch dostaw – bloków krzemowych, wafli, ogniw i modułów. Koreańczycy mają zainwestować tam 2,5 mld dolarów i zrealizować największą inwestycję w dotychczasowej historii przemysłu fotowoltaicznego w USA.  

Niemal w tym samym czasie koreańska grupa ogłosiła, że razem z LG Energy Solution zbuduje w Stanach Zjednoczonych fabrykę baterii.

Ulgi podatkowe i inne zachęty zawarte w ustawie Inflation Reduction Act, podpisanej przez prezydenta Joe Bidena w połowie ubiegłego roku, mają osiągnąć łączną wartość 600 mld dolarów, z czego w obszarze czystych technologii przewidziano wsparcie szacowane na 370 mld dolarów.

Wsparcie dla przemysłu PV przewidziane w Inflation Reduction Act w latach 2022–2029 ma przekładać się na koszty produkcji ogniw i modułów niższe odpowiednio o około 0,04 dolara/W(DC) oraz 0,07 dolara/W(DC), a w przypadku mikrofalowników ma to być nawet 0,11 dolara/W(AC). Później wsparcie ma być zmniejszane, aby wygasnąć w roku 2033.  

Unia pójdzie drogą USA?

Nadzieję na stworzenie podobnego otoczenia dla przemysłu czystych technologii w Unii Europejskiej dają komunikaty płynące z Komisji Europejskiej. Najnowszy usłyszeliśmy podczas wystąpienia przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen podczas Forum Ekonomicznego w Davos.

Szefowa Komisji Europejskiej powołała się na szacunki Międzynarodowej Agencji Energetycznej, według których rynek masowo wytwarzanych urządzeń dla sektora energetycznego w 2030 roku może osiągnąć wartość 650 mld euro.

Na razie Europa nie wydaje się silnym kandydatem do osiągnięcia dominującego udziału w tym rynku. Co prawda rozwój technologii dla czystej energetyki w UE wspierają programy z budżetami liczącymi setki miliardów euro, a inwestorzy mogą liczyć na długookresową strategię, której celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej UE do roku 2050, jednak na razie nie widać, aby dotychczasowe działania wpłynęły na wyraźny rozwój europejskiego przemysłu PV.

Pomóc w zmianie tej sytuacji może nowa strategia przemysłowa, która ma zapewnić konkurencyjność europejskiego sektora cleantech. Według zapewnień von der Leyen z Davos ma ona obejmować zmianę zasad pomocy publicznej dla inwestycji w tym sektorze, przyspieszenie procedur i pozwoleń, a także proste ulgi podatkowe.

Dodatkowo Komisja Europejska ma rozwinąć, ogłoszony w październiku zeszłego roku, Europejski Fundusz Suwerenności (EFS), którego zadaniem będzie finansowe wsparcie dla europejskiego przemysłu czystych technologii energetycznych. Na razie nie znamy szczegółów na jego temat, w tym przewidywanego budżetu. Jak zadeklarowała w Davos Ursula von der Leyen, mają one zostać przedstawione w dalszych miesiącach tego roku. Przewodnicząca KE zaznaczyła jednak, że zanim EFS zostanie wdrożony na pełną skalę, Bruksela przedstawi rozwiązania pomostowe, aby szybciej wspierać badania i produkcję.

Czego będzie potrzebować europejski przemysł PV, aby zaczął konkurować z producentami z Azji i USA? Czołowy europejski instytut zajmujący się czystymi technologiami – Fraunhofer ISE – ocenił ostatnio, że potrzebna jest taka skala publicznego wsparcia dla przemysłu fotowoltaicznego w UE, aby przekładało się to na obniżenie kosztów produkcji na poziomie 0,1–0,15 euro/Wp.

Dodatkowo niemiecki instytut wskazuje, że koszty energii zużywanej przez fabryki wafli krzemowych, ogniw i modułów na terenie Wspólnoty powinny sięgać około 40 euro/MWh. Zdaniem Fraunhofera takie warunki powinny zostać zagwarantowane na 10 lat.  

Chiny (znowu) na celowniku

W przemówieniu von der Leyen nie zabrakło przy tym wątków protekcjonistycznych. Przewodnicząca KE, wskazując na Chiny, mówiła o potrzebie stworzenia równych zasad gry, uwzględniających cel, jakim jest neutralność klimatyczna (narzędziem do tego może być podatek uwzględniający emisje wytwarzane przy produkcji określonych produktów poza UE).

– Chiny jawnie wspierały przemysł energochłonny w Europie i poza nią do przenoszenia produkcji. W tym celu obiecywały tanią energię, niskie koszty pracy i łagodniejsze otoczenie regulacyjne. W tym samym czasie Chiny mocno subsydiują swój przemysł, ograniczając dostęp do swojego rynku firmom z Unii Europejskiej. (…) Wykorzystamy wszystkie nasze narzędzia, aby radzić sobie z niesprawiedliwymi praktykami, w tym nową regulację dotyczącą zagranicznych subsydiów. Nie będziemy się wahać, otwierając nowe dochodzenia, jeśli ocenimy, że rynek jest zaburzany przez subsydia – powiedziała Ursula von der Leyen.

Warszawa mówi: atom

W ubiegłym roku deklaracje o wsparciu dla budowy przemysłu PV w Polsce, wytwarzającego nie tylko moduły, ale także komponenty służące do ich produkcji, takie jak ogniwa, można było usłyszeć m.in. od pełnomocnika premiera ds. OZE Ireneusza Zyski. Do tej pory jednak nie ma konkretnych decyzji inwestycyjnych, które wynikałyby z deklarowanego wsparcia rządu.

W ostatnich dniach do zapowiedzi KE dotyczących nowej strategii dla przemysłu czystych technologii w UE odniosło się Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Szefowa resortu Anna Moskwa nie wspomniała o potrzebie wsparcia dla krajowego przemysłu PV, zaznaczyła natomiast, że unijne wsparcie dla przemysłu cleantech nie może pomijać technologii związanych z energetyką jądrową.

– Liczmy, że nowo projektowany fundusz będzie skutecznym rozwiązaniem służącym pobudzeniu przemysłu czystych technologii w Europie, w tym energetyki jądrowej – powiedziała Anna Moskwa. – Energetyka jądrowa jest wyłączona z większości programów, funduszy i instrumentów UE. Jak pokazuje trwający kryzys energetyczny, musi się to zmienić – dodała.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.