Najnowsze turbiny to koszt energii niższy nawet o kilkanaście procent

O tym, jak ważne jest dla portfela inwestora serwisowanie elektrowni wiatrowych i jak na koszty wytwarzania energii wiatrowej w naszym kraju mogłoby wpłynąć zastosowanie najnowszych turbin, opowiada w wywiadzie dla portalu Gramwzielone.pl Paweł Przybylski, prezes polskiego oddziału Siemens Gamesa Renewable Energy – jednego z największych na świecie producentów elektrowni wiatrowych.
Gramwzielone.pl: – W ostatnich miesiącach w końcu słyszymy o nowych inwestycjach na polskim rynku energetyki wiatrowej. Jak na nowej fali inwestycji w polskim wietrze skorzysta Siemens Gamesa Renewable Energy?
Paweł Przybylski, SGRE: – Siemens Gamesa to dostawca turbin, zatem nasz sukces zależy w dużym stopniu od decyzji inwestorów. Ponieważ mamy dobry relacje z wieloma z nich, a Siemens Gamesa cieszy się silną pozycją i dobrą reputacją na rynku, jesteśmy pewni, że będziemy częścią projektów realizowanych w niedalekiej przyszłości.
Realizujemy kilka kontraktów. Informowaliśmy m.in. kontrakcie na dostawę turbin na farmę wiatrową Barwice.
SGRE zdobył ostatnio także znaczące kontrakty na serwisowanie farm wiatrowych postawionych kilka lat temu przez Polenergię.
– Siemens Gamesa oferuje szeroką gamę produktów i usług, zaspokajając różnorodne potrzeby klientów na całym świecie. Firma dokłada wszelkich starań, aby dostarczać najlepsze rozwiązania w celu obniżenia kosztów energii przy jednoczesnej maksymalizacji rentowności projektów. Kontrakty na obsługę serwisową podpisane z Polenergią są przykładem takiej współpracy.
Umowy obejmują pełen zakres usług, serwisu planowego, prewencyjnego oraz korekcyjnego, a także określają dostępność i gwarancję na części dla 29 turbin wiatrowych Vestas V90.
W jakim stopniu te działania mogą przyczynić się do poprawy efektywności na farmach wiatrowych Polenergii?
– Turbina wiatrowa jako złożony układ mechaniczno-elektrotechniczny wymaga specjalistycznej obsługi okresowej. Utrata 1 proc. dyspozycyjności wiąże się dla właściciela ze zmniejszeniem przychodu na poziomie od 10 do 15 tys. euro, w zależności od umów i zmiany cen energii elektrycznej.
Planowe serwisy, wykonywane w okresach 6-miesiecznych, pozwalają utrzymać turbinę w dobrej kondycji technicznej, gwarantującej maksymalnie możliwą dyspozycyjność w okresie wietrznym, a sprawne działanie zespołu reagującego na nagłe awarie zmniejsza ich wpływ na możliwe ograniczenia produkcji turbiny wiatrowej.
Utrzymanie maksymalnie wysokiej dyspozycyjności to praca całego zespołu serwisowego – od planowania, całego łańcucha dostaw, obszaru monitoringu, aż po pracę techników znajdujących się bezpośrednio na farmie wiatrowej.
Ostatnio na rynku wiatrowym słychać sporo o nowych lądowych turbinach o jednostkowych mocach ponad 5 MW.
– Obecnie w energetyce wiatrowej obserwujemy ogromny postęp technologiczny, który przekłada się na większe i sprawniejsze instalacje oraz zwiększa ich niezawodność. Wszelkie usprawnienia oznaczają niższe ceny energii, nie wspominając o korzyściach dla kraju, środowiska i odbiorców energii. Zatem korzystanie z tej przewagi technologicznej jest naturalne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że turbiny działają przez 20 lat.
Czy zastosowanie takich turbin miałoby sens także w Polsce i czy mogłoby przełożyć się na poprawę konkurencyjności wiatru na polskim rynku energetycznym?
– Jak najbardziej, choć na razie nie możemy takich maszyn zastosować w polskich parkach wiatrowych, bo brakuje nowych projektów z pozwoleniami i decyzjami administracyjnymi, które umożliwiłyby zainstalowanie dużych turbin wiatrowych.
Mamy nadzieję na zmianę tzw. ustawy odległościowej, a wtedy również w Polsce będziemy mieć możliwość użycia nowoczesnych wiatraków o dużej mocy nominalnej. Koszt produkcji energii jest obliczany dla każdego projektu indywidualnie i zależy od szeregu czynników, ale możemy estymować zmniejszenie takiego kosztu o kilka – kilkanaście procent.
Siemens Gamesa to największy na świecie producent morskich elektrowni wiatrowych. Na razie jednak nadal nie mamy pewności, kiedy takie instalacje staną w polskiej części Morza Bałtyckiego.
– To pewnego rodzaju paradoks. Częściowo Polska ma już technologię – jest tu około 100 podmiotów produkujących komponenty niezbędne do budowy morskich farm, ale dziś cała ich produkcja skierowana jest na eksport. To elementy turbin czy wież. Część firm zajmuje się usługami. Inwestycje na Morzu Bałtyckim byłyby więc dla tych dostawców doskonałym impulsem do rozwoju. Na pewno też przyciągnęłyby nowe firmy, które mogłyby dołączyć do wyścigu.
Dziś Siemens Gamesa ocenia, że 50 proc. części do morskich farm wiatrowych mogłoby powstawać w Polsce. A ten udział, wraz z transferem wiedzy i technologii, mógłby jeszcze wzrosnąć.
Kiedy Pana zdaniem zobaczymy pierwsze farmy wiatrowe na polskim Bałtyku? Jakie turbiny mogą wejść w ich skład i o jakich kosztach produkcji energii może być mowa?
– To złożona kwestia, dlaczego wciąż w Polsce brakuje instalacji na morzu. Cieszę się, że są już pierwsze oficjalne deklaracje administracji państwowej w tej sprawie. Po raz pierwszy offshore znalazł się w projekcie polityki energetycznej państwa do 2040 roku oraz w narodowym planie energii i klimatu, którego zarys trafił do Brukseli. Do 2030 r. planujemy zbudować 4,6 GW mocy na Bałtyku, a do 2040 r. – 10,3 GW.
To dobre deklaracje, liczymy na to, że zostaną powiązane z dobrą legislacją, która pomoże inwestorom i deweloperom przygotować i zbudować projekty, które stworzą nowe, wysokokwalifikowane miejsca pracy w kraju dla inżynierów i specjalistów. Cieszymy się, że będziemy częścią tego skoku technologicznego.
W styczniu Siemens Gamesa zaprezentował morską turbinę SG 10.0-193, gdzie 10 to moc produkowana w megawatach na turbinę, a 193 to średnica wirnika w metrach – mniej więcej taka sama jak wysokość Pałacu Kultury.
Wzrost mocy turbin prowadzi do tego, że inwestując w projekt o mocy 500 MW, wystarczy kupić np. 50 instalacji zamiast 100 jak kiedyś. A to oznacza oszczędności na fundamentach, kablach, etc. To wszystko sprawia, że energia z wiatru może konkurować z tą z innych technologii.
Nad jakimi innowacjami pracują dzisiaj producenci morskich elektrowni wiatrowych? Jakie technologie są kluczowe dla dalszego spadku kosztów produkcji energii wiatrowej na morzu?
– Przede wszystkim skupiamy się na usprawnieniach całego łańcucha wartości i cyklu życia produktu. Zaczynamy od inteligentniejszej konstrukcji, która przekłada się na mniejszą ilość materiału i mniejszą masę na wyprodukowany MW, większą niezawodność i lepsze możliwości serwisowania.
Coraz większa cyfryzacja wpływa na wszystkie aspekty – od produkcji, która jest bardziej wydajna, aż do turbin, które są „inteligentniejsze”, przez co lepiej dostosowują się do środowiska i warunków na morzu.
Dzięki tym wszystkim czynnikom obsługa staje się wydajniejsza, dostosowywana do rzeczywistych potrzeb każdej turbiny oraz każdego komponentu i jest możliwa do wykonania przy użyciu dronów i robotów.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.