W Polsce powstaną farmy wiatrowe o mocy 3,5 GW. Co później?

W Polsce powstaną farmy wiatrowe o mocy 3,5 GW. Co później?
WindEurope

Inwestycje będące konsekwencją ubiegłorocznej i tegorocznej aukcji sprawią, że w najbliższych latach Polska będzie jednym z największych rynków w Europie pod względem przyrostu nowych mocy w energetyce wiatrowej. Później jednak nasz rynek wiatrowy musi przygotować się na twarde lądowanie.

W opublikowanej wczoraj prognozie rozwoju energetyki wiatrowej w Europie, przygotowanej przez europejskie stowarzyszenie branży wiatrowej WindEurope, podkreśla się niepewność, która towarzyszy inwestorom szykującym nowe projekty farm wiatrowych. Stąd duża rozbieżność w prognozie przyrostu mocy wiatrowych w latach 2019-2023, szacowanego przez WindEurope na poziomie 13-22 GW rocznie.

Niepewność w europejskim sektorze wiatrowym dotyka jednak nie tylko inwestycji typu greenfield, ale także tzw. repoweringu, czyli zamiany starych elektrowni wiatrowych na nowe i wydajniejsze.

REKLAMA

WindEurope zakłada, że w ciągu najbliższych 5 lat wiek 20 lat powinny osiągnąć najstarsze elektrownie wiatrowe o całkowitej mocy 22 GW. To daje szansę na zastąpienie ich najnowszymi elektrowniami wiatrowymi  o znacznie większych mocach, jednak według WindEurope do skutku dojdzie w ciągu najbliższych 5 lat repowering farm wiatrowych o mocy tylko około 2 GW, a rozebrane zostaną w tym czasie farmy wiatrowe o mocy również około 2 GW i w ich miejse nie powstaną nowe turbiny.

W centralnym scenariuszu WindEurope zapowiada wybudowanie w ciągu najbliższych pięciu lat w Europie farm wiatrowych o łącznej mocy 88 GW, w efekcie w 2023 r. całkowity potencjał energetyki wiatrowej w Europie ma wzrosnąć do 277 GW, z czego najwięcej powinni zainstalować Niemcy – mimo obserwowanego za naszą zachodnią granicą spowolnienia w inwestycjach wiatrowych i coraz mniejszej podaży nowych projektów.

Niemcy posiadali na koniec 2018 roku farmy wiatrowe o mocy 59,3 GW, a do roku 2023 mają uruchomić kolejne o mocy 12,3 GW.

Drugie miejsce pod względem nowych mocy w prognozie WindEurope przypada Francji, która na koniec ubiegłego roku posiadała w energetyce wiatrowej 15,3 GW, a do roku 2023 ma uruchomić 9,3 GW.

Obecnie drugi największy rynek wiatrowy pod względem zainstalowanego potencjału w Europie, czyli Hiszpania posiadająca na koniec 2018 roku zainstalowane 23,5 GW, ma uruchomić w latach 2019-23 farmy wiatrowe o mocy 8,7 GW, z kolei trzecia w aktualnym zestawieniu Wielka Brytania, posiadająca na koniec ubiegłego roku zainstalowane 21 GW, ma dołożyć 8,5 GW.

Polska, posiadająca obecnie farmy wiatrowe o mocy 5,9 GW, ma natomiast dołożyć do 2023 r. farmy wiatrowe o łącznej mocy 3,5 GW, co odpowiada potencjałowi wiatraków, które można objąć systemem aukcyjnym w wyniku aukcji przeprowadzonej w listopadzie ubiegłego roku oraz zaplanowanej na koniec tego roku.

Więcej farm wiatrowych – oprócz Niemców, Francuzów, Hiszpanów i Brytyjczyków – w latach 2019-2023 mają zainstalować jeszcze tylko Szwedzi (7,5 GW), Holendrzy (6,1 GW), Włosi (5 GW), Turcy (4,2 GW), a podobną moc na poziomie 3,5 GW mają zainstalować Norwegowie.

Co później?

REKLAMA

Po inwestycjach będących efektem ubiegłorocznej i tegorocznej aukcji polski rynek farm wiatrowych może czekać stagnacja wynikająca z braku nowych projektów, których nie można realizować w naszym kraju po uchwaleniu w 2016 r. tzw. ustawy odległościowej.

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, podkreśla, że perspektywy dla energetyki wiatrowej w Polsce poprawiły się, a spadające koszty technologii wiatrowej sprawiają, że rząd dostrzegł w niej narzędzie do obniżania hurtowych cen prądu, ważnych dla utrzymania konkurencyjności polskich eksporterów.

Prezes PSEW ocenia, zgodnie z wnioskami raportu WindEurope, że w perspektywie następnych trzech lat przybędzie nam 3,5 GW mocy wiatrowych na lądzie, a w przyszłej dekadzie zaczną się ponadto rozkręcać inwestycje w morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, których potencjał według rządowych planów ma sięgnąć 10 GW do roku 2040.

Po wybudowaniu w lądowej energetyce wiatrowej do 3,5 GW ten sektor może jednak czekać wieloletnia stagnacja. Bowiem nawet jeśli dostępne będą kolejne, rządowe mechanizmy wsparcia lub pojawią się inwestorzy chcący realizować swoje projekty na warunkach rynkowych, np. na podstawie umów PPA, to i tak może zabraknąć gotowych projektów, co będzie rezultatem przyjętych w 2016 r. restrykcji wynikających z tzw. ustawy odległościowej.

Jeśli nie dojdzie do zrewidowania zasady minimalnej odległości lokowania turbin od zabudowań, to zbudowany przez lata potencjał blisko 10 GW zostanie zmarnowany. Nie będzie można ani przygotować nowych projektów farm wiatrowych, ani przeprowadzić kompleksowej modernizacji istniejących elektrowni przy użyciu nowoczesnych maszyn o większych mocach – ocenia Janusz Gajowiecki.

Pierwsze farmy wiatrowe w polskiej części Bałtyku mają powstać około roku 2025. Taką datę wskazuje m.in. Polenergia czy PGE, które planują inwestycje w offshore liczone w gigawatach.

Szanse na uruchomienie pierwszych farm wiatrowych na morzu w takim terminie maleją jednak wraz z opóźnieniem w przygotowaniu przez rząd dedykowanego systemu wsparcia, który będzie podstawą do podejmowania pierwszych decyzji inwestycyjnych w polskim offshore.

Projekt ustawy poświęconej morskiej energetyce wiatrowej Ministerstwo Energii ma przedstawić w najbliższych tygodniach.

Resort energii konsekwentnie odmawia natomiast rozpoczęcia dyskusji o liberalizacji przepisów wpisanych do ustawy odległościowej, chociaż taką możliwość zasygnalizowała ostatnio minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. 

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.