Offshore wzorem w ocenach oddziaływania na środowisko [rozmowa]

Offshore wzorem w ocenach oddziaływania na środowisko [rozmowa]
Michał Kaczerowski

Rok 2019 był rekordowy, jeśli chodzi o przyrost mocy fotowoltaicznych w Polsce. Niestety nie można tego samego powiedzieć o energetyce wiatrowej. O tym, co działo się w ubiegłym roku w branży i co czeka ją w tym roku, z Michałem Kaczerowskim, prezesem firmy Ambiens, rozmawia Joanna Kędzierska.

Joanna Kędzierska: Jak ocenia Pan ubiegły rok jeśli chodzi o rozwój polskiego rynku energetyki wiatrowej?

Michał Kaczerowski: – Trzeba na tę kwestię spojrzeć z kilku perspektyw: na realizowane budowy z poprzedniej aukcji z roku 2018, z których pierwsze projekty ruszają, a z drugiej na największą aukcję wiatrową z 2019 roku, która odbyła się pod koniec grudnia, kiedy to zostało zakontraktowanych ok. 2,2 GW mocy wiatrowych.

REKLAMA

Projekty, które wygrały te aukcje, mają powstać w kolejnych latach, powodując, że Polska stanie się największym wiatrowym placem budowy w Europie.

Warto również zwrócić uwagę na atrakcyjne ceny osiągane w aukcjach, które sugerują, że energetyka wiatrowa na lądzie jest najtańszym i konkurencyjnym źródłem energii. Jest tu i trzecia perspektywa, która jest mniej optymistyczna – 2019 to trzeci rok z rzędu, kiedy nie rozwijano greenfieldów, czyli nowych projektów farm wiatrowych od zera, co uniemożliwiła ustawa odległościowa.

Co wydarzy się na polskim rynku wiatrowym w roku 2020?

– Będą finalizowane budowy projektów, które wygrały aukcje w 2018 roku, ale także ruszą prace budowlane przy projektach z aukcji z poprzedniego roku. To będzie duże wyzwanie dla całego łańcucha dostaw lądowej energetyki wiatrowej. Osłabiona i skurczona po spowolnieniu ostatnich lat branża stanie w obliczu niespotykanych wcześniej wyzwań wynikających z jednoczesnej budowy tak dużych mocy.

Tu powstaje pytanie, czy organizowanie tak rzadkich, a dużych aukcji jest najlepszym rozwiązaniem i czy nie lepiej byłoby organizować je częściej, aby stały rozwój przebiegał płynniej i z większą przewidywalnością.

Pytanie o perspektywę to również pytanie o spadające koszty, wzrost efektywności i osiąganięte grid parity. W związku z tym m.in. w tym roku branża szczególnie żyje nadzieją korzystnych zmian w ustawie odległościowej.

To oczywiście kluczowa kwestia, ale słuchając wypowiedzi przedstawicieli rządu, można odnieść wrażenie, że chcą oni przede wszystkim stawiać na offshore, a nie na onshore.

– Te dwie gałęzie energetyki wiatrowej ze sobą nie rywalizują i nie powinny być traktowane jako konkurencja, a jako wzajemne uzupełnienie, współpracujące ze sobą elementy. Jedna i druga mają inną rolę w systemie elektroenergetycznym rozumianym nie tylko jako system naczyń połączonych w konkretnym czasie i przestrzeni.

To nie jest tak, że onshore wyklucza offshore i odwrotnie. Doświadczenia rynków europejskich np. Danii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec pokazują, że potrzebna jest jedna i druga energetyka wiatrowa. Pytanie, jaką drogę wybierze Polska, mając doskonałe warunki na morzu i jedynie w części wykorzystany potencjał lądowy.

Inwestorów wchodzących na rynek morskiej energetyki wiatrowej czeka trudny proces inwestycyjny. Z jakimi uwarunkowaniami środowiskowymi muszą się mierzyć, żeby dostać decyzję środowiskową i w końcu pozwolenie na budowę?

REKLAMA

– Najbardziej zaawansowane projekty offshorowe są w fazie posiadania lub ubiegania się o decyzje środowiskowe, to kluczowy, ale jeden z pierwszych etapów permittingu. Przed nimi jest więc jeszcze projektowanie i uzyskanie pozwolenia na budowę – dopiero po przejściu przez tę fazę można rozpocząć budowę.

Przed tą najbardziej na dziś zaawansowaną w pracach grupą inwestorów z rozwijanymi projektami w ramach prawomocnych decyzji lokalizacyjnych stoi wiele kolejnych wyzwań, takich jak badania geologiczne, projektowanie samej farmy wiatrowej z uwzględnieniem wszystkich uwarunkowań środowiskowych czy społecznych.

Co musi zrobić inwestor szykujący projekt morskiej farmy wiatrowej w polskiej części Bałtyku, żeby otrzymać decyzję środowiskową?

– Jest tu podobnie jak w przypadku wszystkich przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko. Przepisy unijne, które zostały wcielone do polskiego prawa, jasno określają te wymagania, a jako branża mamy już wypracowane pierwsze praktyczne doświadczenia. Do tego sam proces uzyskiwania decyzji środowiskowej i dalszego permittingu ma wesprzeć i usprawnić ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych, której projekt został zaprezentowany w zeszłym tygodniu. 

W praktyce głównym elementem procedury oceny oddziaływania morskiej farmy wiatrowej na środowisko jest szereg koniecznych do wykonania prac badawczych i inwentaryzacyjnych. Wydawać by się mogło, że jest tu podobnie jak na lądzie, natomiast w przypadku morza jest znacznie więcej czynników, które są weryfikowane – badane są w zasadzie wszystkie możliwe obszary, gdzie mamy do czynienia z możliwym wpływem przedsięwzięcia na środowisko, ale i odwrotnie – czynników zewnętrznych na farmę wiatrową.

Tak dogłębne rozpoznanie jest konieczne ze względu na potrzebę uwzględnienia wszystkich komponentów i ich wzajemnych powiązań, również w kontekście oddziaływań skumulowanych z sąsiednimi inwestycjami.

Procedura OOŚ morskiej farmy wiatrowej to wreszcie również kwestia konsultacji i dialogu z kluczowymi interesariuszami. To wszystko jest brane pod uwagę przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i organy opiniujące, ale również przez zagranicznych partnerów i instytucje finansujące, traktujące uwarunkowania społeczne i środowiskowe z najwyższą troską i szczegółowo analizowane w ramach due diligence.

Powoduje to, że morskie farmy wiatrowe w Polsce będę nie tylko nowoczesne, ale i zbadane, i zaprojektowane zgodnie z najlepszymi światowymi standardami. Śmiało możemy powiedzieć, że będą to najlepsze krajowe przykłady w zakresie ocen oddziaływania.

Ile może trwać uzyskiwanie decyzji środowiskowej, a ile pozwolenia na budowę?

– Pozwolenia na budowę żaden projekt w Polsce nie ma, więc trudno to oszacować. Na razie czekamy na przyjęcie ustawy o offshorze, która ma również dotyczyć tych kwestii. Jeśli chodzi o decyzję środowiskową – to badania w formacie minimalnym trwają rok, natomiast uzyskiwanie decyzji zależy od tego jak szybko uda się przeprocedować przedłużony raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, jak szybko i sprawnie będzie się dokonywało uzupełnień czy wyjaśnień, które przy tak potężnych inwestycjach są naturalne.

Można szacować, że w przyszłości możliwym, ambitnym terminem uzyskania decyzji środowiskowej przez dewelopera realizującego projekt w polskim sektorze offshore będą 2-3 lata, ale to wszystko zależy od przyjętej strategii, otoczenia regulacyjnego czy okoliczności zewnętrznych.

Joanna Kędzierska

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.