Norwegowie mają nowy pomysł na morskie elektrownie wiatrowe

Norwegowie mają nowy pomysł na morskie elektrownie wiatrowe
Wind Catching Systems

Norweska firma Wind Catching Systems zaprezentowała nowy rodzaj morskiej elektrowni wiatrowej, która mocno różni się od tradycyjnych turbin instalowanych na morzu. Norwegowie zapewniają, że ich technologia osiąga już teraz konkurencyjność kosztową jeśli chodzi o produkcję energii w porównaniu z morskimi turbinami zainstalowanymi na fundamentach przymocowanych do morskiego dna.

Koncepcja opracowana przez Wind Catching Systems zakłada umieszczenie na pływającej platformie konstrukcji, której wysokość może sięgać około 325 metrów, większej liczby turbin o jednostkowej mocy 1 MW.

Norwegowie podają, że ich elektrownię ma cechować 2,5 większa produkcja energii – w porównaniu do tradycyjnej, morskiej elektrowni wiatrowej – przy identycznej powierzchni zataczanej przez łopaty wirników.

REKLAMA

Elektrownie Wind Catching Systems mają pracować przy prędkościach wiatru, przy których tradycyjne turbiny muszą już ograniczać swoją pracę.  

Ważną zaletą elektrowni opracowanej przez startup z Norwegii ma być brak konieczności przytwierdzenia jej na stałe do morskiego dna. To zwiększa możliwości wykorzystania tego rodzaju instalacji na głębszych wodach, gdzie nieopłacalne jest montowanie elektrowni wiatrowych przytwierdzonych do dna – np. w dotąd niezagospodarowanych przez deweloperów strefach Morza Północnego, u wybrzeży USA czy Japonii.

REKLAMA

System opracowany przez norweską firmę ma ograniczyć powierzchnię potrzebną do wytworzenia danej ilości energii o 80 proc. w porównaniu do posiadającej taką samą produktywność tradycyjnej morskiej farmy wiatrowej.

Dodatkowym plusem w przypadku konstrukcji Wind Catching Systems ma być żywotność sięgająca nawet 50 lat, a koszty operacyjne mają być zbliżone do kosztów osiąganych w przypadku pływających turbin, które zaczęła już wykorzystywać m.in. inna firma z Norwegii – grupa paliwowa Equinor będąca globalnym pionierem i liderem w rozwoju technologii „floating wind”.

Problem w tym, że Norwegowie nie przetestowali jeszcze, jak w praktyce sprawdza się zaprojektowana przez nich konstrukcja. Techniczna weryfikacja ma zostać sfinalizowana w tym roku.

W wykonaniu pilotażu norweskiej firmie, która powstała 4 lata temu, ma pomóc pozyskanie pierwszych inwestorów. W ubiegłym roku zainwestowały w nią dwa norweskie fundusze Ferd i North Energy. Ponadto Wind Catching Systems korzysta ze wsparcia rządu Norwegii udzielanego w ramach programu Innovation Norway.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.