Operatorzy farm wiatrowych płacą gminom i właścicelom gruntów ok. 1 mld zł

Operatorzy farm wiatrowych płacą gminom i właścicelom gruntów ok. 1 mld zł
Fot. Enercon

Zdaniem Konfederacja Lewiatan „zakaz budowy elektrowni wiatrowych w odległości mniejszej niż 1,5 km od zabudowań będzie oznaczał w praktyce wstrzymanie takich inwestycji, a wiele proponowanych przepisów narusza też prawa nabyte i jest sprzeczna z zasadą państwa prawa”. 

Kilka tygodni temu Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło do Sejmu projekt ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, który ma na celu umożliwienie budowy elektrowni wiatrowych tylko z zachowaniem minimalnej odległości od domów i obszarów chronionych, odpowiadającej 10-krotności wysokości tych elektrowni. To w praktyce oznacza minimalną odległość, która umożliwi postawienie elektrowni wiatrowej, na poziomie ok. 1,5-2 km. Zdaniem branży wiatrowej, taka minimalna odległość w praktyce wykluczy dostępność terenów pod inwestycje wiatrowe, a przynajmniej znacznie okroi ilość możliwych do postawienia turbin w ramach planowanych projektów.

W projekcie ustawy odległościowej znajdziemy też zapisy uderzające w deweloperów projektów, które mogą znajdować się na zaawansowanym etapie realizacji – w tym blokujące inwestycje realizowane na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.

REKLAMA

Ponadto, ustawa odległościowa, jeśli weszłaby w życie w takim kształcie, znacznie podniesie koszty obsługi działających farm wiatrowych – poprzez wprowadzenie dodatkowych obowiązków kontrolnych, a także poprzez podniesienie opodatkowania elektrowni wiatrowych. Bloomberg wyliczył, że w skali całego kraju, operatorów działających farm wiatrowych w Polsce niekorzystne zmiany mogą kosztować nawet 150 mln zł rocznie.

W obronie branży wiatrowej stanęła Konfederacja Lewiatan wskazując, że „zakaz budowy elektrowni wiatrowych w odległości mniejszej niż 1,5 km od zabudowań będzie oznaczał w praktyce wstrzymanie takich inwestycji, a wiele proponowanych przepisów narusza też prawa nabyte i jest sprzeczna z zasadą państwa prawa”.

– Jeśli istnieje konieczność ustalenia minimalnej odległości budowanej elektrowni wiatrowej od zabudowań, należy to zrobić w sposób racjonalny, z wyważeniem interesów mieszkańców, społeczności lokalnej i potencjalnych inwestorów. Nie wolno odmawiać społeczności lokalnej prawa do podjęcia, w demokratycznej i przejrzystej procedurze, decyzji o zgodzie na inwestycję – czytamy w komunikacie Lewiatana. 

REKLAMA

Rada OZE Lewiatana krytykuje też pomysł wprowadzenia tzw. „decyzji zezwalającej na eksploatację elektrowni wiatrowej”, uznając go za „kosztowny i dyskryminacyjny”.

– Zmiana definicji budowli skutkować może natomiast nałożeniem na elektrownie wiatrowe czterokrotnie wyższego niż obecnie podatku od nieruchomości. Będzie to oznaczało faktyczne pogorszenie sytuacji prawnej elektrowni wiatrowych względem innych źródeł wytwarzających energię. Konsekwencją drastycznego zwiększenia obciążenia finansowego może być upadłość wielu elektrowni wiatrowych. W efekcie gminy (jako beneficjenci podatku od nieruchomości nie tylko nie otrzymają większych wpływów podatkowych, ale zostaną ich całkowicie pozbawione – komentuje Lewiatan.

Rada OZE Konfederacji Lewiatan ocenia ponadto, że „proponowane regulacje będą prowadziły do naruszenia praw nabytych wynikających z regulacji prawa miejscowego lub decyzji administracyjnych, a w rezultacie nastąpi zmniejszenie inwestycji, tak krajowych jak zagranicznych, nie tylko w energetykę wiatrową, z uwagi na postrzeganie Polski jako kraju nieprzyjaznego inwestorom, w którym brak jest stabilnych reguł dla prowadzenia działalności gospodarczej”.

W komunikacie Rady OZE Konfederacji Lewiatan czytamy również, że „pojawi się również ryzyko naruszenia standardów ochrony inwestycji określonych w dwustronnych umowach międzynarodowych dotyczących popierania i ochrony inwestycji, jakie Polska zawarła z ok. 60 państwami, w tym także z państwami, z których pochodzą inwestorzy zaangażowani w sektor odnawialnej energii”.

Konfederacja Lewiatan wskazuje też na negatywne efekty wprowadzenia ustawy odległościowej dla lokalnych społeczności i gmin, w których mogą powstać farmy wiatrowe.

Elektrownie wiatrowe z uwagi na swoje rozproszenie są istotną częścią energetyki zlokalizowanej na obszarach wiejskich. Wiele społeczności lokalnych korzysta z takich inwestycji poprzez znaczące wpływy podatkowe, ale również dodatkowe miejsca pracy podczas przygotowania i realizacji inwestycji. Korzyści płyną też do rolników, którzy otrzymują stały, dodatkowy dochód z dzierżawy terenu pod elektrownie wiatrowe, drogi dojazdowe czy infrastrukturę elektroenergetyczną – komentuje Lewiatan. – Brak możliwości rozwoju energetyki wiatrowej i ograniczenie jej obecnego zakresu spowoduje, że gminy, lokalni mieszkańcy zostaną pozbawieni dodatkowego transferu środków. Szacuje się, że rocznie wspomniane transfery wynoszą ok. 1 mld złotych, których beneficjentem jest ok. 330 gmin i ok. 70 000 gospodarstw rolnych (tj. ok. 250 000 osób).

gramwzielone.pl