Sejm przyjął ustawę antywiatrakową. Koniec inwestycji wiatrowych w Polsce?

Sejm przyjął ustawę antywiatrakową. Koniec inwestycji wiatrowych w Polsce?
Fot. Kancelaria Sejmu RP

Sejm w piątek przyjął ustawę o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Zdaniem branży wiatrowej, wejście w życie wpisanych do niej regulacji może oznaczać koniec nowych inwestycji w polskim sektorze wiatrowym.

Projekt tej ustawy jest procedowany w Sejmie od połowy marca br. W tym tygodniu, w czasie drugiego czytania projektu ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, Komisja Infrastruktury zarekomendowała przyjęcie 17 poprawek. Dodatkowo opozycja zgłosiła 20 wniosków mniejszości, które również były przedmiotem piątkowych głosowań.

Przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, nazywanej przez jej przeciwników ustawą antywiatrakową lub odległościową – ze względu na najważniejszą regulację dot. nowego kryterium minimalnej odległości wiatraków od zabudowań i obszarów chronionych – był następnie przedmiotem debaty i głosowań podczas piątkowego posiedzenia Sejmu.

REKLAMA

Jak referował w piątek w Sejmie poseł PiS Grzegorz Schreiber, najważniejsze kwestie w zgłoszonych poprawkach dotyczyły wykreślenia konieczności wydawania decyzji zezwalającej na eksploatację elektrowni wiatrowych przez Urząd Dozoru Technicznego, a także umożliwienia zabudowy mieszkaniowej w pobliżu elektrowni wiatrowych, w odległości bliższej niż ich 10-krotną wysokość.

Za całą ustawą w piątek głosowało 239 posłów, 147 było przeciw, a 16 wstrzymało się od głosu. „Za” byli wszyscy posłowie PiS, a także 12 posłów Kukiz’15, trzech posłów niezależnych i wszystkich trzech posłów klubu Kornela Morawieckiego (WiS). Przeciwko głosowali wszyscy posłowie PSL, Nowoczesnej, a także PO – z wyjątkiem dwóch posłów PO, którzy wstrzymali się od głosu. Podobnie jak dwóch posłów PO postąpiło 14 posłów klubu Kukiz’15.

Teraz swoje poprawki do ustawy mogą wnieść senatorowie. Po ich rozpatrzeniu przez Sejm, ustawę powinien podpisać prezydent. Zgodnie z wpisanym do niej krótkim vacatio legis, ustawa wejdzie w życie już 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.

Koniec nowych inwestycji wiatrowych?

Przyjęta w piątek ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych określa warunki i tryb lokalizacji oraz budowy elektrowni wiatrowych, a także warunki lokalizacji takich instalacji w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej.

Jak argumentowali pomysłodawcy tej ustawy, czyli posłowie PiS, jej przygotowanie było podyktowane faktem, że instalacje wiatrowe są lokalizowane w Polsce zbyt blisko budynków mieszkalnych, co powoduje konflikty między niezadowolonymi mieszkańcami a gminami, gdyż – zdaniem PiS – urządzenia te „emitują hałas, niesłyszalne dla ucha infradźwięki, powodują wibracje i mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia w przypadku awarii”.

Ustawa m.in. wprowadza definicję elektrowni wiatrowej. Zgodnie z ustawą, instalacje tego typu będzie można lokalizować wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a każdy wiatrak będzie można postawić w odległości nie mniejszej niż 10-krotność jego wysokości (wraz z wirnikiem i łopatami) od zabudowań mieszkalnych i mieszanych oraz obszarów szczególnie cennych z przyrodniczego punktu widzenia (np. parków narodowych czy krajobrazowych, rezerwatów).

W myśl ustawy, nie będzie można rozbudowywać istniejących wiatraków, które nie spełniają kryterium odległości – dozwolony będzie tylko ich remont i prace niezbędne do prawidłowego użytkowania.

Ustawa przewiduje również, że możliwa będzie budowa domów mieszkalnych w mniejszej odległości od elektrowni wiatrowej niż wymagana, jeżeli takie inwestycje są uwzględnione w obowiązujących planach zagospodarowania przestrzennego. W sytuacji, gdy takich dokumentów nie ma, gminy będą miały 36 miesięcy na uchwalenie – na dotychczasowych zasadach – planów miejscowych przewidujących lokalizację budynków mieszkalnych. 

Nowe przepisy nie dotyczą elektrowni wiatrowych o mocy do 40 kW, czyli nie obejmują mikroinstalacji, a także nie dotyczą elektrowni wiatrowych na morzu.

PiS: ustawa dobra dla miksu energetycznego

Najaktywniejszy w piątkowej debacie o wiatrakach w Sejmie poseł opozycji Michał Stasiński z Nowoczesnej wskazywał, że ustawa zlikwiduje rozwój „innowacyjnej części polskiej gospodarki” i 8,5 tys. miejsc pracy, prowadząc do bankructwa małych i średnich firm oraz rodzimych inwestorów. Wskazywał, że ustawa jest też zagrożeniem dla banków, podając przykład BOŚ Banku, który kredytował budowę farm wiatrowych.

Jak oceniał, nowa definicja elektrowni wiatrowych „rażąco” podniesie kwoty podatku od nieruchomości, który płacą właściciele farm wiatrowych. Jego zdaniem to narusza konstytucyjną zasadę równości wobec prawa.

REKLAMA

Odnosząc się do argumentów posłów PiS, którzy mówili w Sejmie w kontekście inwestycji wiatrowych używając określeń „patologie”, „korupcja” czy „układy mafijne”, poseł Nowoczesnej oceniał, że jeśli jest to prawdą, to wszyscy inwestorzy powinni teraz „siedzieć w więzieniach”.

Poseł Nowoczesnej apelował ponadto o wydłużenie vacatio legis tej ustawy, które w obecnej wersji ustawy wynosi zaledwie 14 dni.

Poseł PiS Bogdan Rzońca zapewniał tymczasem: – Nie ma walki z wiatrakami. Jesteśmy tylko za tym, aby stworzyć w Polsce zdrowy miks energetyczny, gdzie będą biogazowy nie, elektrownie wodne, gdzie oczywiście także będą powstawały farmy wiatrowe. Tylko te farmy wiatrowe nie mogą stać na przykład w uzdrowisku. (…) Farmy wiatrowe tak, ale w tych miejscach, gdzie mogą normalnie funkcjonować i nie szkodzić zdrowiu.

Innego zdania był poseł Stasiński. 

Za tą ustawą stoi polski węgiel. Państwa miks energetyczny to jest po pierwsze węgiel, po drugie węgiel i po trzecie węgiel – odpowiadał posłom PiS poseł Michał Stasiński. – Polska energetyka oparta na zadłużonym, niedoinwestowanym, niebezpiecznym i nieopłacalnym górnictwie, którego państwo nie naprawicie, będzie przynosić nam wszystkim niestety tylko szkody.

Poseł Stasiński przypominał szacunki, zgodnie z którymi koszty ratowania górnictwa w przeliczeniu na obywatela, będą wynosić w skali roku po ok. 360 zł.

Posłanka Małgorzata Chmiel z PO mówiła o tym, że przez dominującą w Polsce zabudowę siedliskową budowanie nowych farm wiatrowych stanie się niemożliwe. Przypominała, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych orzekło, że ustawa antywiatrakowa jest niezgodna z prawem unijnym.

Poseł PSL Mieczysław Kasprzak komentował, że przyjęcie ustawy doprowadzi do wzrostu produkcji energii w technologii współspalania i importu biomasy. Wskazywał, że nie ma możliwości zablokowania przywożenia do Polski biomasy zagranicznej.  

Poseł Kukiz’15 Sylwester Chruszcz walczył o to, aby ustawy nie stosować do wiatraków z poziomą osią obrotu. Jak zapewniał ta technologia to „przyszłość”. Tej poprawki jednak nie przyjęto.

Poseł Ireneusz Zyska z klubu Wolni i Solidarni mówiąc o „bezwzględnym lobbingu” i „zawłaszczeniu odnawialnych źródeł energii” i „patologicznym nadwsparciu tylko jednej technologii”, zapewniał o poparciu swojego klubu dla ustawy antywiatrakowej. Wszystkich trzech posłów WiS poparło w głosowaniu PiS.

Poseł Michał Stasiński przypominał w piątek, że raport autorstwa Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny na temat wpływu pracy elektrowni wiatrowych na zdrowie, na który powoływali się autorzy ustawy antywiatrakowej, de facto stwierdza, że brakuje badań wykazujących na negatywne oddziaływanie wiatraków.

Tymczasem występująca w Sejmie minister edukacji Anna Zalewska, która jako posłanka poprzedniej kadencji Sejmu dała się poznać jako przeciwniczka inwestycji w farmy wiatrowe, zapewniała posłów, że „na całym świecie jest mnóstwo badań tych, którzy żyją pod elektrowniami wiatrowymi”.

Anna Zalewska zapewniała, że uwagi na temat możliwości niezrealizowania przez Polskę celu OZE na 2020 r. to „niestworzone historie”, dodając, że w 2015 r. nasz kraj miał 12 proc. udziału zielonej energii w krajowym miksie energetycznym, podczas gdy celem było 10 proc. – Przepłaciliśmy – podsumowała, wyliczając, że 1 MWh energii z węgla kosztuje 170 zł, a w przypadku elektrowni wiatrowej jej zdaniem trzeba doliczyć 250-270 zł.

Zapewniała przy tym, że „Prawo i Sprawiedliwość jest za tym, co daje prawdziwą wolność, za prosumentem i mikroinstalacjami i za różnorodnością”. 

Podczas piątkowej debaty w Sejmie głos w kwestii energetyki wiatrowej zabrał też minister energii Krzysztof Tchórzewski. Więcej o jego wystąpieniu w artykule: Minister Tchórzewski: energia odnawialna zmniejsza PKB.

gramwzielone.pl