W. Cetnarski: 6 miesięcy na renegocjację umów przyłączeniowych to za mało

W. Cetnarski: 6 miesięcy na renegocjację umów przyłączeniowych to za mało
Vestas press

{więcej}Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej ocenia, że zapoponowany w nowelizacji Prawa energetycznego, tzw. małym trójpaku, przepis nakazujący renegocjację umów przyłączeniowych zawartych między operatorami sieci i inwestorami powinien zostać wydłużony. 

Zapis mówiący o renegocjacji umów przyłączeniowych w terminie 6 miesięcy od daty wprowdzenia w życie małego trójpaku to inicjatywa operatów sieci przesyłowej i dystrybucyjnych, którzy w ten sposób chcą „odblokować” swoje sieci zrywając wcześniej zawarte umowy na przyłączenie dotyczące inwestycji nie mających szans na realizację. Ilość takich „wirtualnych” projektów w skali kraju może być liczona nawet w gigawatach i blokują one możliwości przyłączenia projektom, które mogłyby zostać szybko zrealizowane. 

REKLAMA

Zgodnie z regulacjami zawartymi w małym trójpaku – wypowiadanie umów przyłączeniowych będzie możliwe po upływie okresu 6-miesięcznego. Wypowiedzenie będzie możliwe jednak tylko wtedy, gdy strona wypowiadająca nie odpowiada za niedostosowanie umowy przyłączeniowej do zaktualizowanego Prawa energetycznego. Taki zapis to inicjatywa PSEW, który argumentował, że jego przyjęcie uniemożliwi operatorom arbitralne wypowiadanie umów. 

REKLAMA

Wojciech Cetnarski argumentuje jednak na łamach wnp.pl, że przyjęty w małym trójpaku 6-miesięczny okres na renegocjowanie umowy przyłączeniowej może być za krótki. – To będą niekiedy na pewno trudne sprawy, bo te negocjacje zastaną strony w trakcie różnych procesów prawnych, czy administracyjnych. Dlatego powtórzę, że na dostosowanie umów powinno być więcej niż 6 miesięcy. Im więcej czasu ustawodawca da operatorom i inwestorom na renegocjacje umów przyłączeniowych tym mniej będzie procesów sądowych, ale zapewne i tak ich nie unikniemy – wnp.pl cytuje prezesa PSEW. 

PSEW szacuje, że obecnie tylko inwestorzy z sektora wiatrowego posiadają umowy przyłączeniowe na ok. 13 GW mocy, z czego wiele nie ma szans na realizację. Wojciech Cetnarski twierdzi jednak, że przyjęcie proponowanych przepisów nie poprawi znacząco sytuacji inwestorów ubiegających się o przyłączenie. – PSE szacują według swojej metodologii, z którą się zresztą nie zgadzamy, że możliwe jest przyłączenie do sieci w obecnym jej stanie 8-9 tys. MW energetyki wiatrowej lądowej i chociaż my uważamy, że więcej to jednak widać, że jeśli z obrotu zniknęłyby nawet umowy przyłączeniowe OZE opiewające na kilka tysięcy megawatów to sytuacja radykalnie się nie poprawi. Pozostałe projekty i tak będą musiały czekać na przyłączenia latami. Umowy przyłączeniowe są po prostu podpisane nadmiarowo w stosunku do możliwości przyłączeniowych i w sumie teraz idzie o to, żeby kolejki do przyłączeń dla projektów OZE skrócić, bo zlikwidować się ich nie da – wnp.pl cytuje Wojciecha Cetnarskiego. 
gramwzielone.pl