Te liczby pokazują skalę dominacji Chin w przemyśle bateryjnym

Te liczby pokazują skalę dominacji Chin w przemyśle bateryjnym
Northvolt

Raport opublikowany przez Bloomberg New Energy Finance pokazuje rosnący udział firm z Chin w globalnym łańcuchu dostaw dla rynku baterii litowo-jonowych, który można zacząć porównywać z chińską dominacją w globalnym przemyśle fotowoltaicznym.

Bloomberg New Energy Finance wylicza, że Chiny wyprzedziły już Japonię i Koreę Południową jeśli chodzi o udział w łańcuchu dostaw dla przemysłu bateryjnego bazującego na technologii litowo-jonowej. W rankingu została uwzględniona również Polska, którą BNEF sklasyfikował na miejscu 13.

Udział chińskich przedsiębiorstw w globalnym potencjale produkcji ogniw ma wynosić już 77 proc., a udział w produkcji pozostałych komponentów baterii sięga 60 proc. Ponadto Chińczycy mają kontrolować 80 proc. globalnego rynku jeśli chodzi o przetwórstwo surowców wykorzystywanych w przemyśle bateryjnym.

REKLAMA

W dużej mierze chiński przemysł bateryjny produkuje na potrzeby rodzimego rynku, którego zapotrzebowanie na baterie według BNEF sięgnie w tym roku 72 GWh.

Japonia i Korea Płd. są obecnie sklasyfikowane w rankingu największych dostawców komponentów dla przemysłu bateryjnego odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Natomiast jak zaznacza Bloomberg, oba kraje na razie wyprzedzają jeszcze Chiny pod względem produkcji baterii.

Ranking krajów w łańcuchu dostaw przemysłu bateryjnego w 2020 roku, Bloomberg New Energy Finance.

REKLAMA

– Dominacja Chin w przemyśle bateryjnym jest spodziewana, mając na uwadze ogromne inwestycje i rządowe strategie, które zostały wdrożone w ostatniej dekadzie. Chińscy producenci tacy jak CATL zbudowali pozycję liderów w ciągu zaledwie 10 lat – komentuje James Frith z Bloomberg New Energy Finance.

Analityk BNEF podkreśla jednak, że kolejna dekada będzie stała pod znakiem rosnącego potencjału produkcji, który budują USA i Europa.

Bloomberg podkreśla, że dla naszego kontynentu korzystnie ma działać potrzeba lokowania produkcji ogniw i baterii w pobliżu fabryk samochodów elektrycznych, czego przykłady możemy już zaobserwować choćby w Polsce w postaci ogromnych inwestycji LG Chem w linie produkcyjne lokowane pod Wrocławiem.

Kluczowym wyzwaniem dla krajów dostarczających surowce będzie to, jak przełożyć bogactwo na budowanie wartości dodanej i przyciągać inwestycje np. w produkcję baterii. Kluczowe czynniki to regulacje środowiskowe, dostęp do taniej i czystej energii elektrycznej, doświadczone kadry i zachęty przekładające się na popyt na baterie. Te czynniki mogą być ważniejsze niż monopol na posiadanie wybranych surowców – ocenia Sophie Lu z BNEF.

Bloomberg podkreśla przy tym, że coraz większe znaczenie ma pochodzenie energii elektrycznej wykorzystywanej do produkcji baterii i ich komponentów. W tym zakresie według Bloomberga najlepszą pozycją może pochwalić się Francja, w przypadku której średnia emisyjność jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej wynosiła w 2019 roku około 28 g CO2/kWh. Dla porównania średnia emisyjność elektrowni największego producenta energii w Polsce, czyli PGE, w pierwszej połowie tego roku wynosiła około 800 g CO2/kWh.

W tym kontekście BNEF odnotowuje plany Unii Europejskiej i kandydata Demokratów na prezydenta USA, Joe Bidena, jeśli chodzi o obciążenie dodatkowym podatkiem importowanych towarów w zależności od ich śladu węglowego. To może stworzyć dodatkową zachętę dla przemysłu bateryjnego do lokowania produkcji w Europie czy Stanach Zjednoczonych.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.