Tesla ma problem z realizacją zamówień na magazyny energii

Tesla ma problem z realizacją zamówień na magazyny energii
Tesla

Amerykański koncern w pierwszej połowie 2022 roku zrealizował mniej dostaw magazynów energii niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Problemem nie jest brak klientów, ale ograniczona podaż komponentów potrzebnych do budowy magazynów.

W minionym kwartale Tesla dostarczyła inwestorom bateryjne magazyny energii o łącznej pojemności 1133 MWh. To wynik lepszy od zanotowanego w pierwszym kwartale tego roku, kiedy dostarczono magazyny o pojemności 846 MWh.

Jednak łączna pojemność magazynów dostarczonych w pierwszej połowie tego roku w porównaniu do dostaw zrealizowanych w analogicznym okresie przed rokiem okazała się niższa o 11 proc.

REKLAMA

Sprzedaż segmentu Energy generation and storage, do którego zalicza się również działalność w obszarze fotowoltaiki, w drugim kwartale br. osiągnęła wartość 769 mln dolarów. Był to wynik lepszy od wypracowanego w pierwszym kwartale tego roku (688 mln dolarów), ale nieco większe przychody w tym obszarze Tesla miała w analogicznym okresie zeszłego roku (781 mln dolarów).

Przychody segmentu Energy generation and storage nadal stanowią tylko małą część ogólnej sprzedaży Tesli, która w minionym kwartale wyniosła 16,93 mld dolarów. Był to wynik gorszy w stosunku do sprzedaży z pierwszego kwartału (18,75 mld dolarów), ale stanowił wyraźną poprawę względem sprzedaży z analogicznego okresu przed rokiem (11,95 mld dolarów).

Brakuje półprzewodników

Komentując najnowsze wyniki segmentu magazynowania energii, Tesla podkreśla, że nie jest w stanie produkować tyle magazynów energii, by sprostać zapotrzebowaniu. Problemem okazuje się niewystarczająca podaż komponentów potrzebnych do budowy magazynów – zwłaszcza półprzewodników.

REKLAMA

Tesla podkreśla, że problem z półprzewodnikami mocniej uderza w jej biznes związany z magazynami niż w podstawową działalność amerykańskiej firmy, jaką jest produkcja aut.

Podczas konferencji poświęconej wynikom za ostatni kwartał Elon Musk podkreślał też dużą zmienność cen kluczowych surowców potrzebnych do produkcji baterii. Szef Tesli określił notowania cen litu – kluczowego surowca potrzebnego do produkcji baterii wykorzystywanych przez Teslę – jako „szalone”. Jak mówił, o ile samo wydobycie litu nie jest problemem, o tyle koszty podnoszą kolejne etapy przetwarzania tego surowca, aby był gotowy do przekazania producentom ogniw bateryjnych.

Dostępność magazynów energii Tesli ma zwiększyć uruchomienie fabryki, która skupi się na produkcji największych magazynów Megapack o jednostkowej pojemności 3 MWh przeznaczonych do dużych projektów przemysłowych.

Firma Elona Muska ma stopniowo wdrażać do produkcji nowe ogniwa bateryjne w formacie 4680, które powinny zapewnić Tesli przewagę technologiczną. Ich produkcja ma wystartować w fabryce w Teksasie jeszcze w tym kwartale, gdzie do końca tego roku mają zostać rozwinięte linie umożliwiające wytwarzanie w skali roku tego rodzaju baterii o pojemności 4 GWh.

Jednak amerykański koncern w najbliższej przyszłości będzie musiał nadal polegać głównie na dostawach ogniw od zewnętrznych producentów, takich jak Panasonic, CATL i LG.

Stacjonarne magazyny energii Tesli mają wciąż bazować na ogniwach litowo-żelazowo-fosforanowych (LFP) – tańszych i zawierających bardziej dostępne surowce niż wydajniejsze ogniwa niklowo-manganowo-aluminiowe (NMA), które Tesla chce stosować głównie w produkcji samochodów elektrycznych z większym zasięgiem.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.