M. Bieliński, Energa: rozwój rynku prosumentów spowoduje wzrost opłat za dystrybucję
{więcej}Prezes Energi Mirosław Bieliński tłumaczy, dlaczego jego zdaniem z kosztów utrzymania sieci dystrybucyjnych nie powinno się zwalniać prosumentów.
Mirosław Bieliński podkreśla w wywiadzie dla wnp.pl, że OZE to przyszłość energetyki i wobec tego znaczenie tradycyjnych elektrowni będzie przesuwać się „z pozycji dostawcy podstawowego na pozycję dostawcy zapasowego”. Prezes Energi zapowiada także rozwój rynku prosumenckiego.
– To się wydarzy. Może nie szybko, bo obecne regulacje hamują rozwój rynku prosumenta, ale się wydarzy. Mikroinstalacje są coraz tańsze i w pewnym momencie odbiorcy energii obliczą sobie, że bardziej opłaca im się być także jej producentem – wnp.pl cytuje prezesa Energi.
Mirosław Bieliński zwraca także uwagę na możliwe konsekwencje rozwoju rynku energetyki rozproszonej i prosumenckiej dla polskiego systemu energetycznego powołując się na przykład Niemiec i wskazując problemy tamtejszych koncernów energetycznych w zakresie malejącego zapotrzebowania na moce oraz problemów dla sektora dystrybucji.
– Prosumenci rzadziej korzystają z energii sieciowej. W efekcie spadają przepływy energii i przychody operatorów dystrybucyjnych. To powoduje reakcję – operatorzy występują o podwyżki taryf. W następstwie tego ceny dystrybucji jednak rosną, a instalacja mikroinstalacji na potrzeby własnej konsumpcji staje się jeszcze bardziej opłacalna. Jeżeli tego się nie wyhamuje przez wprowadzenie powszechnej opłaty abonamentowej za przyłączenie do sieci, to w końcu rosnące koszty jej utrzymania spadną na najuboższych odbiorców energii – informuje na łamach wnp.pl Mirosław Bieliński i dodaje – Każdy kto chce być przyłączony do sieci, powinien płacić abonament, bez względu na to, czy będzie korzystał z energii sieciowej, czy też nie. Podobnie jak w przypadku telewizji kablowej: płaci się za możliwość oglądania telewizji, a nie za jej oglądanie. W przeciwnym razie najubożsi odbiorcy energii znajdą się za jakiś czas w bardzo trudnej sytuacji. Zapobiec temu może jedynie socjalizacja kosztów utrzymania sieci – wnp.pl cytuje Mirosława Bielińskiego.
Prezes Energi odnosi się także do możliwości wystąpienia w Polsce niedoborów mocy i zwraca uwagę, że taka sytuacja może mieć miejsce w zapotrzebowaniu szczytowym liczonym jego zdaniem na ok. 100 godzin w roku. Prezes Energi zauważa ponadto, że potrzebnym rozwiązaniem – ważniejszym niż budowa nowych mocy – jest wdrożenie w polskim systemie energetycznym rozwiązań pozwalających na zarządzanie popytem.
– Oczywiście nie twierdzę, że przez zarządzanie popytem rozwiążemy wszystkie problemy, ale w pierwszej kolejności należy skorzystać z tańszych narzędzi , a dopiero potem sięgać po droższe, czyli budowę kolejnych elektrowni. Z punktu widzenia operatora przesyłowego idealny stan jest zapewne taki, że – używając przenośni – na każdym skrzyżowaniu stoi elektrownia. Z punktu widzenia ekonomii czy interesów gospodarki trudno sobie wyobrazić większe marnotrawstwo. (…) Spłaszczenie popytu byłoby na pewno korzystne dla właścicieli elektrowni, gdyż wzrósłby stopień ich wykorzystania. Czas rozpocząć dyskusję na temat ekonomicznego kosztu bezpieczeństwa energetycznego. Dobra regulacja powinna obniżyć ryzyko biznesowe, wyeliminować niepotrzebne inwestycje, czego skutkiem powinny być niższe koszty do pokrycia – wnp.pl cytuje Mirosława Bielińskiego.
Prezes Energi informuje ponadto, że w sieci zarządzanej przez Energę OZE – ze względu na duże skoncentrowanie farm wiatrowych – pokrywają już często nawet ok. 40% zapotrzebowania na moc. Dodaje, że wystąpiły już przypadki, w których sieć dystrybucyjna należąca do Energi odbierała więcej energii niż była w stanie przekazać odbiorcom.
gramwzielone.pl