Klastry energii potrzebują regulacji [rozmowa]

Klastry energii potrzebują regulacji [rozmowa]
Albert Gryszczuk

O wyzwaniach, ale i szansach, które dla regionów węglowych tworzą zmiany zachodzące w sektorze energetycznym, rozmawialiśmy z prezesem zgorzeleckiego klastra energii ZKlaster, Albertem Gryszczukiem. Dzięki działaniom podjętym przez klaster, region kopalni i elektrowni Turów już stał się poligonem dla transformacji energetycznej.  

I część rozmowy z Albertem Gryszczukiem: Pierwsza w Polsce mikrosieć bazująca na OZE i magazynach energii

Gramwzielone.pl: Region Bogatyni jak niewiele miejsc w Europie jest uzależniony od działalności związanej z wydobyciem węgla i energetyką opartej na tym paliwie.

REKLAMA

Albert Gryszczuk: – Jesteśmy dosyć specyficznym obszarem, na który wpłynie transformacja energetyczna. Mamy kopalnię i elektrownię Turów, która zaspokaja pewną część potrzeb polskiego systemu elektroenergetycznego.

Stworzyliśmy koncepcję zastąpienia tej elektrowni źródłami OZE. Ten projekt wychodzi poza ramy klastra energii. Chodzi o transformację regionu. Przyjęliśmy, że w celu zastąpienia elektrowni powinna powstać jednostka szczytowo-pompowa zbudowana w miejsce odkrywki Turów. To jest naturalne środowisko dla takiego magazynu.

Jak widzi Pan szanse na zrealizowanie elektrowni szczytowo-pompowej? Takich instalacji nie buduje się obecnie wiele, z reguły są to jednostki uruchomione dawno temu.

– Cała rzecz polega na tym, że są to inwestycje mocno ingerujące w środowisko. My jesteśmy w specyficznej sytuacji. Odkrywka prowadzona od kilkudziesięciu lat już zmieniła otoczenie i dzisiaj zastanawiamy się, jak zagospodarować tę odkrywkę po 2044 roku, gdy przestanie ona pracować. Nasze stanowisko jako Z-Klastra jest takie: zamieńmy ją w elektrownię szczytowo-pompową – i tak będziemy ponosić koszty rekultywacji terenu, na którym taka elektrownia może powstać. Nasza koncepcja zakłada przedzielenie zbiornika zaporą oraz podnoszenie i opuszczanie poziomu wody w jednej części. Jest to specyficzne rozwiązanie, wykorzystujące synergię sytuacji.

Z naszej analizy zastąpienia elektrowni Turów wynika, że potrzebujemy elektrowni szczytowo-pompowej, a do tego mocy 2 GW w fotowotlaice, 1 GW w wietrze i 60 MW w elektrowniach biomasowych. Takim miksem można zastąpić elektrownię. W dodatku w przeciągu dwudziestu kilku lat daje to zwrot z inwestycji plus oszczędność na poziomie 60 mld zł – i to w oparciu tylko o obecne rozwiązania formalno-prawne.

Ten bilans będzie jeszcze lepszy, jeśli zostanie uregulowany status magazynów. Potrzebne jest ustalenie statusu magazynowanej energii i określenie zasad świadczenia usług bilansowania.

Co z wodorem?

– Uczestniczymy w zamkniętym projekcie związanym z wodorem. Jest zainteresowanie naszych partnerów z Niemiec. W Gorlitz działała fabryka Siemensa produkująca turbiny. Wykorzystaniem zielonej energii z klastra w ramach projektu badawczego związanego z wodorem interesują się Siemens i Instytut Fraunhofera.

Nasza sieć, którą wybudowaliśmy, jest gotowa przyjąć urządzenia wytwarzające wodór. Zapraszamy do nas do powiatu zgorzeleckiego, aby wykorzystać ten potencjał. Osobiście wierzę w wodór, ale sądzę, że jest to paliwo przyszłości – realne w perspektywie 10-15 lat.

Rząd pracuje nad nowelizacją ustawy o OZE w obszarze klastrów. Jakie rozwiązania powinny się tam znaleźć?

– Ustawa powinna wyregulować status klastrów na rynku energetycznym. Klastry powinny dostać status uczestnika rynku energetycznego. Kolejny element to możliwość skorzystania z istniejącej infrastruktury sieciowej. Klastry mogą same budować sieć, pytanie czy to ma sens. Wszyscy odbiorcy w klastrach są podłączeni do sieci, więc jaki jest sens zmuszania klastrów do budowania własnych sieci i marnowania zasobów?

Klastry muszą uzyskać dostęp do sieci na zasadach uprzywilejowanych – i nie boję się użyć tego słowa, ponieważ takie podmioty mogą odciążyć krajowy system, dokonując lokalnego bilansowania. To powoduje obniżenie kosztów po stronie dystrybutora. Operatorzy użyją argumentów – „ale my musimy utrzymać  infrastrukturę”. – Ok, my chcemy zapłacić, ale za odcinek, który wykorzystujemy.

Jedna z barier dla klastrów to brak możliwości dzierżawy łącza energetycznego. Rynek energetyczny bardzo by się zmienił, jeśli klaster w punkcie A mógłby wprowadzić energię do sieci, a w punkcie B ją wyjąć i zapłacić za przejście energii przez sieć.

Czy wynajęcie sieci powinno zostać odgórnie uregulowane czy powinno wynikać z indywidualnych negocjacji?

– W Polsce nie ma możliwości prowadzenia indywidualnych negocjacji. Najlepszym rozwiązaniem byłaby zryczałtowana opłata w zależności np. od ilości przesłanej energii. Niestety mamy bardzo przeregulowany system energetyczny i sami odczuwamy to w klastrach, które działają w ramach Krajowej Izby Klastrów Energii.

ZKlaster, aby przeprowadzić dotychczasowe inwestycje, wydawał po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie na prawników tylko po to, aby zorientować się w systemie prawnym.

Jednak to, co się dzieje na poziome regulacyjnym, zmierza w stronę uproszczenia zasad. Przykładem są choćby kodeksy sieciowe – regulacja na poziomie Unii Europejskiej, która określa relacje między podmiotami działającymi na rynku energetycznym. To świetny przykład budowy sprawiedliwego systemu.

Czy koncepcja bezpośrednich linii łączących źródła wytwórcze i odbiorców jest warta forsowania?

– Klastry idą w tym kierunku. Oczywiście jest wiele ograniczeń, ale jest to dobre rozwiązanie – jednak jest ono lepsze dla spółdzielni energetycznych niż dla klastrów. Spółdzielnie mogą tworzyć enklawy, klastry są jednak poziom wyżej, obejmują większy obszar.

To jest czas, w którym powinniśmy otwarcie mówić o sytuacji na rynku energetycznym. ZKlaster w kilkanaście miesięcy wybudował sieć dystrybucyjną i około 50 MW źródeł wytwórczych. Oczywiście przygotowanie projektów trwało dłużej, jednak całość zamknęliśmy w około 2,5 roku. To pokazuje, jak efektywne może być działanie zbiorowe.

Mamy wyznaczoną datę – rok 2050. Musimy zacząć być bardzo efektywni jako energetyka. Nie mówię, że klastry energii to jest remedium na wszystko, ale jest to jedna z dróg, którą mógłby pójść polski system energetyczny – budując lokalne systemy tworzące bezpieczeństwo energetyczne i lokalne miejsca pracy, generujące możliwości w miejscach, w których dotąd nie było szans na biznes.

REKLAMA

Widać to w naszym regionie. Dlaczego nie ma w nim inwestorów? Ich odpowiedź jest prosta – nie macie zielonej energii, macie za to elektrownię, z którą musimy konkurować o miejsca pracy.

Jak przyciągnąć inwestorów?

–  Ważne jest zaplanowanie transformacji. Dzisiaj możemy powiedzieć inwestorowi tylko: mamy 90 proc. czarnego prądu i 5 tys. ludzi zatrudnionych w kopalni i elektrowni. Sytuacja się zmieni, gdy będziemy mogli powiedzieć, że np. w 2030 roku jesteśmy w stanie dać inwestorowi 1200 pracowników z zamykanej kopalni, przekwalifikujemy ich, a do tego zapewnimy np. 30 proc. zielonego prądu.

Potrzebny jest impuls ekonomiczny dla klastrów i budowy lokalnej energetyki.

Walczymy o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Region Turoszowa nie jest objęty pierwszym rozdaniem środków z FST. Jesteśmy w absurdalnej sytuacji. Region Wałbrzycha jest objęty tym funduszem, chociaż nie wydobywa się tam węgla od 20 lat i nie emituje się tyle CO2, co w elektrowni Turów. Nie zostaliśmy objęci środkami, ponieważ nie podano daty zamknięcia elektrowni.

Mamy jednak stworzoną koncepcję transformacji regionu i – jak stwierdził premier Buzek – jesteśmy jednym z najlepiej przygotowanych regionów węglowych w Europie. Liczymy, że nasza determinacja – samorządu, urzędu marszałkowskiego i klastra – zmieni sytuację i uda się pozyskać pieniądze z pierwszego rozdania środków z FST. Jesteśmy gotowi, wiemy ile potrzebujemy pieniędzy i ile trzeba wydać, aby przekwalifikować pracowników zwalnianych z kopalni i elektrowni.

Jednak FST to nie jest jedyne źródło. Nasz region chce pozyskać też inne środki – z Funduszu Odbudowy czy z innych funduszy strukturalnych w nowej perspektywie związanej z wprowadzaniem Europejskiego Zielonego Ładu.

Według naszych analiz w ciągu 20 lat jesteśmy w stanie stworzyć 7 tysięcy miejsc pracy. Biorąc pod uwagę, że kopalnia i elektrownia to 5 tysięcy miejsc pracy, to wynik jest dodatni.

Na co chcecie wydać pieniądze w pierwszej kolejności?

– Pierwszy obszar to ustabilizowanie sytuacji społecznej – stworzenie agencji pracy, która zapewni stabilność dla pracowników, których trzeba będzie przekwalifikować. Pieniądze trzeba wydać także na edukację – wiem, że to banalnie zabrzmi, ale trzeba uświadamiać ludzi, że proces, który nas czeka, jest nieunikniony, ale ludzie muszą mieć komfort, że nie są zostawieni sami sobie, że samorządy są przygotowane na to i myślą nad tym, jak stworzyć miejsca pracy.

Drugi kierunek to generowanie zielonej energii. Źródła wytwórcze nie potrzebują pieniędzy, one obronią się ekonomicznie, ale pieniądze są potrzebne na zbudowanie infrastruktury sieciowej. Konieczne jest przejście z wysokich napięć, które obsługują elektrownię Turów, na niższe napięcia, które obsłużą OZE.

Stacja Mikułowa już jest gotowa na przyjęcie kilkuset MW źródeł odnawialnych. Teraz musimy zbudować infrastrukturę, która pozwoli tej energii dopłynąć do punktu węzłowego. To, co zrobiliśmy dotąd w klastrze, to początek tej drogi. Na koniec dnia nadwyżki energii wytworzonej w klastrze trafiają do stacji Mikułowa. Po drodze jest oczywiście sieć Taurona. To już się dzieje.

Na te dwa kierunki powinniśmy wydawać pieniądze – obszar społeczny i zastąpienie czarnej energii zieloną.    

Jakie są dotychczasowe doświadczenia we współpracy ZKlatra z lokalnym operatorem sieci dystrybucyjnej spółką Tauron Dystrybucja?

– Początek był trudny, ale dzisiaj bardzo wysoko oceniamy profesjonalizm pracowników Tauron Dystrybucja. Jeszcze trzy lata temu mówiliśmy, że trzeba budować własne sieci, jednak dzisiaj widzimy, że kompetencje obecnych OSD są bardzo wysokie i pozostaje kwestia regulacji, które określą podział zadań na rynku. Dotyczy to nie tylko regionu działania ZKlastra, ale także innych klastrów. To, jak wygląda współpraca Taurona i ZKlastra, może być przykładem dla OSD i klastrów w innych miejscach.

Jak powinna wyglądać współpraca ze spółkami dystrybucyjnymi i jaką rolę powinny one odegrać w budowaniu lokalnej energetyki?

– Na lokalnym OSD spoczywa bardzo duża odpowiedzialność za transformację energetyczną. To on jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne regionu. ZKlaster powołał do życia własnego OSDn, ale regulacje mówią jasno, jakie jest miejsce takiego podmiotu na rynku. Współpraca OSD i OSDn jest kluczowa.

OSDn powstały jako podmioty mające pobrać z sieci energię i rozprowadzić ją na swoim obszarze, a dzisiaj pojawia się nowa struktura OSDn, które oddają energię do systemu elektroenergetycznego. Takie podmioty będą zawsze dopłacać do energii, którą oddadzą. Będziemy mieć taką sytuację na rynku, w której klastry będą produkować więcej energii niż konsumują, ponieważ regulacje pozwalające na autkonsumpcję i magazynowanie energii są na dalszym etapie wdrażania niż regulacje umożliwiające budowę źródeł wytwórczych.

Na razie budujemy źródła wytwórcze, bo możemy to robić. W następnym kroku będziemy budować dystrybucję – już trochę możemy to robić, czego przykładem jest nasza mikrosieć. Następne będą regulacje dotyczące warstwy handlowej. Mamy nadzieję, że nowelizacja ustawy o OZE w obszarze klastrów pozwoli im na zajęcie się handlem energią.

Okresy przejściowe są najbardziej ryzykowne – i z poziomu ryzyka fiansowego i prawnego, ale po to jest Krajowa Izba Klastrów Energii, aby rozmawiać z regulatorem, ministerstwami i znajdować właściwe rozwiązania.

Z początkiem 2021 roku na rynek bilansujący prowadzony przez PSE, który był dotąd zarezerwowany dla dużych, konwencjonalnych elektrowni, zostały dopuszczone nowe podmioty. Na ile jest to szansa na dodatkowe przychody dla klastrów? 

– To nie jest typowa regulacja dla klastrów. One powinny mieć swoje regulacje dotyczące bilansowania na styku z KSE. Oczywiście każdy sposób, aby polepszyć efekt finansowy, świadcząc dodatkowe usługi na rynku energetycznym, jest dobry, ale jak zwykle jest to kwestia nakładów w stosunku do przychodów.

My na razie nie zdecydowaliśmy się na działanie związane z rynkiem bilansującym. Przyjrzymy się temu i zobaczymy, jak to będzie działać – jednak klastry są w innym miejscu rynku i potrzebują innych regulacji.

redakcja@gramwzielone.pl 


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o