Współspalanie zdominuje dopłaty dla producentów zielonej energii?
W przyszłym miesiącu rząd ma przedstawić założenia nowelizacji ustawy o OZE, której zadaniem jest wprowadzenie nowego systemu sprzedaży energii ze źródeł odnawialnych. Na razie nie znamy jeszcze szczegółowych założeń nowego systemu, nad którym pracuje Ministerstwo Energii, ale pojawiają się sygnały, że jego głównym beneficjentem może być technologia współspalania.
Poprzedni rząd niechętnie, ale jednak zaczął wycofywać się ze wsparcia dla technologii współspalania biomasy z węglem, której zakwalifikowanie do technologii OZE jest mocno problematyczne, a z której zyski czerpią państwowe koncerny energetyczne.
W ramach uchwalonej w ubiegłym roku ustawy o OZE, od 1 stycznia 2016 r. operatorzy instalacji współspalania biomasy z węglem stracili połowę przychodów przysługujących im w systemie zielonych certyfikatów.
Jednocześnie rząd, poprzez przyjętą pod koniec 2015 r. nowelizację ustawy o OZE, odroczył o pół roku implementowanie nowego systemu wsparcia dla producentów zielonej energii, który miał zastąpić system zielonych certyfikatów.
Nowy system wsparcia dla producentów zielonej energii, czyli system aukcyjny, ma wejść w życie z dniem 1 lipca 2016 r., jednak przed tym terminem Ministerstwo Energii chce zmienić jego założenia.
Jak na razie niewiele wiadomo o założeniach nowego systemu aukcji. Mamy je poznać wkrótce. Ministerstwo Energii zapowiada bowiem, że w maju przedstawi założenia nowelizacji ustawy o OZE.
Jak wynika z informacji podanych przez „Rzeczpospolitą”, w nowelizacji systemu aukcyjnego ME chce odejść od dotychczasowych założeń, które preferowałyby w dużej mierze farmy wiatrowe, i zastąpić je warunkami premiującymi technologie produkujące energię nie w sposób najbardziej efektywny, ale przede wszystkim w sposób stabilny. O tym, które technologie otrzymają wsparcie w systemie aukcji, miałoby decydować przede wszystkim kryterium dyspozycyjności przez największą liczbę godzin w roku.
„RZ” podaje ponadto, że w nowym systemie aukcji, nad którym pracuje Ministerstwo Energii, wsparcie otrzymają najpierw elektrownie najbardziej stabilne, a jeśli po przyznaniu im wsparcia zostanie do dyspozycji jeszcze jakaś pula energii, wówczas będą mogli się nią podzielić inwestorzy zgłaszający projekty elektrowni „mniej dyspozycyjnych i sterowalnych”.
Taki system może oznaczać jedno – zdominowanie polskiego systemu dopłat dla producentów energii odnawialnej przez mało odnawialną technologię współspalania biomasy z węglem. Po współspalaniu o wsparcie mogłyby walczyć w następnej kolejności elektrownie na biomasę i biogaz oraz klastry, które – jak opisuje „RZ” – są uważane przez ME za samobilansujące i stabilne systemy – a dopiero na końcu na wsparcie mogłyby liczyć farmy wiatrowe i fotowoltaiczne.
Nie wiadomo jednak czy po zagospodarowaniu wsparcia przez stabilniejsze technologie pozostanie jeszcze jakaś pula energii dla elektrowni wiatrowych czy PV. O tym, ile energii rząd będzie chciał zamówić w aukcjach, dowiemy się z rozporządzenia, które resort energii ma przedstawić do końca sierpnia.
Przekazanie większości środków oferowanych w ramach polskiego systemu wsparcia dla energii odnawialnej operatorom instalacji współspalania oznaczałoby, że najwięcej na tym systemie zarobią państwowe koncerny energetyczne, a więc pieniądze za dopłaty do OZE, płacone przez odbiorców w rachunkach za energię, wrócą w dużej mierze do państwa, w formie quasi podatku na koncerny energetyczne.
Cytowany przez „RZ” Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energetyki Odnawialnej ocenia, że nowy system wsparcia dla producentów zielonej energii może być rekompensatą, którą rząd przekaże państwowym koncernom energetycznym, za to, że te zgodziły się zainwestować w upadające kopalnie.
Prezes IEO ocenia taki mechanizm jako nieuzasadnioną pomoc publiczną i dodaje, że taką pomoc dla koncernów energetycznych może stanowić również nowy system wsparcia dla gospodarstw domowych produkujących zieloną energię w domowych mikroinstalacjach, które – według informacji podawanych przez Ministerstwo Energii – mają za każdą oddaną do sieci kilowatogodzinę energii dostawać co najwyżej 0,7 kWh energii z sieci.
Link do artykułu w „Rzeczpospolitej”
gramwzielone.pl