Od wczoraj wyższe opłata OZE i opłata przejściowa
Zgodnie z decyzją Urzędu Regulacji Energetyki, od 1 stycznia 2017 r. opłata OZE, z której mają być pokrywane koszty wsparcia dla producentów zielonej energii, zostanie podniesiona o kilkadziesiąt procent. Ponad dwukrotnie wzrośnie opłata przejściowa, z której finansowane są elektrownie węglowe.
Opłata OZE jest od połowy 2016 r. przenoszona na rachunki odbiorców energii i ma wynikać z kosztów wsparcia producentów energii odnawialnej. Opłata OZE na 2017 r. wzrośnie o ponad złotówkę za każdą megawatogodzinę w porównaniu do wartości opłaty OZE funkcjonującej w drugiej połowie 2016 r.
Opłata została wprowadzona na skutek wdrożenia ostatniej nowelizacji ustawy o OZE, z dniem 1 lipca 2016 r., a jej stawkę ustalono na 2,51 zł netto/MWh. Mimo, że w drugiej połowie 2016 r. przyrost nowych mocy OZE w Polsce był marginalny, po pół roku obowiązywania opłata OZE zostaje podniesiona aż do 3,7 zł netto za każdą skonsumowaną megawatogodzinę energii.
Dlaczego opłata OZE na 2017 r. wzrośnie tak bardzo? Mechanizm jej naliczenia wydaje się mało transparentny. Urząd Regulacji Energetyki odpowiada na pytanie portalu Gramwzielone.pl jedynie przedstawiając wzór, według którego ma zgodnie z prawem wyliczać jej wysokość na kolejny rok.
Jedną ze zmiennych, które bierze pod uwagę URE ustalając wysokość opłaty OZE, jest stan środków zebranych z tej opłaty na rachunku, którym zarządza spółka Zarządca Rozliczeń S.A.
Ostatnio Zarządca Rozliczeń informował portal Gramwzielone.pl, że na dzień 28 listopada 2016 r. na wyodrębnionym rachunku bankowym operatora rozliczeń energii odnawialnej, zwanym rachunkiem opłaty OZE, zgromadził już ponad 89,11 mln zł.
Zarządca Rozliczeń SA oprócz prowadzonego od pół roku rachunku opłaty OZE zajmuje się rozliczeniami tzw. opłaty przejściowej, która również jest doliczana do rachunków odbiorców końcowych.
Opłata przejściowa jest dopisywana do rachunków za energię odbiorców końcowych i wynika z kosztów likwidacji kontraktów długoterminowych elektrowni. De facto to forma finansowania konwencjonalnej energetyki, dlatego zastanawia fakt, dlaczego regulacje z nią związane wpisano do ustawy o odnawialnych źródłach energii.
W trakcie prac nad ostatnią nowelizacją ustawy o OZE Ministerstwo Energii tłumaczyło, że zwiększenie wysokości opłaty przejściowej dla odbiorców (niższą wartość zapłacą m.in. kopalnie) to efekt ogromnego zadłużenia państwowej spółki zarządzającej tą opłatą, czyli Zarządcy Rozliczeń, którego długi mają sięgać miliarda złotych.
W ostatniej nowelizacji ustawy o OZE podniesiono wysokość opłaty przejściowej dla gospodarstw domowych z 3,87 zł do stosowanej od początku 2017 r. stawki 8 zł na miesiąc, co oznacza, że dla przeciętnego odbiorcy z grupy G koszty opłat za energię tylko z tego tytułu wzrosną o około 50 zł rocznie.
Na skutek decyzji Urząd Regulacji Energetyki w 2017 roku operatorzy systemu dystrybucyjnego obniżą składnik kosztów energii w taryfie dla gospodarstw domowych przeciętnie o 4,6 proc. (ta wartość nie zawiera jeszcze taryfy dla Tauron Dystrybucja oraz innogy Stoen Operator). URE tłumaczy fakt obniżenia ceny energii w obrocie głównie niższymi kosztami zakupu energii oraz zielonych certyfikatów.
Wzrosnąć mają natomiast – przeciętnie o 5,6 proc. – stawki opłat w dystrybucji dla wszystkich grup taryfowych. W przypadku taryfy w dystrybucji dla odbiorców w grupach G wzrost ma wynieść przeciętnie 5,9 proc.
URE tłumaczy w wydanym z tej okazji komunikacie, że wzrost średniej stawki w dystrybucji wynika przede wszystkim ze zwiększenia stawek opłaty przejściowej, a także z wyższej opłaty OZE.
W niedługim czasie możemy spodziewać się pojawienia na rachunkach za energię kolejnej opłaty. Ministerstwo Energii ma w planach wprowadzenie na rachunki odbiorców tzw. opłaty mocowej, z której ma być finansowany tzw. rynek mocy, będący formą wsparcia konwencjonalnych elektrowni. Płatnicy opłaty mocowej, czyli spółki dystrybucji, mają ustalać stawki tej opłaty w taryfach za usługi dystrybucji.
red. gramwzielone.pl