Polska energetyka ma kilka stacji ładowania EV, niemiecka już tysiące
Europejskie koncerny energetyczne coraz intensywniej myślą o wejściu w biznes związany z elektromobilnością, aby w ten sposób dywersyfikować i zwiększać swoje przychody. Polskie koncerny energetyczne nie są tu wyjątkiem. Jak na razie wyglądają na tle swoich odpowiedników z Niemiec.
Polskie koncerny energetyczne podkreślają swoje zaangażowanie w elektomobilność w ostatnich raportach finansowych za I półrocze br. Ten kierunek jest zresztą zbieżny z działaniami, które podejmuje ich nadzorca, czyli Ministerstwo Energii.
Polski rząd forsuje plan budowy polskiego samochodu elektrycznego, a także wyznaczył – póki co mało realny – cel miliona samochodów elektrycznych na polskich drogach do roku 2025. Ministerstwo Energii chce przy okazji wesprzeć państwowe elektrownie, tworząc dla nich dodatkowe źródło zbytu na energię.
W komunikatach wydanych przy okazji publikacji wyników finansowych za I połowę br. swoje działania w obszarze elektromobilności podkreśla PGE. Największa polska grupa energetyczna już wiele miesięcy temu informowała, że postawi pierwsze punkty ładowania samochodów elektrycznych, które miałyby powstać m.in. w Łodzi.
Działaniami w zakresie elektromobilności chwali się również Energa. Ta grupa może jednak pochwalić się już uruchomionymi w Trójmieście, sześcioma stacjami ładowania samochodów elektrycznych. Pozostałe państwowe koncerny energetyczne Tauron i Enea na razie nie mają takich obiektów.
Jak do tematu elektrycznej mobilności podchodzą niemieckie koncerny energetyczne?
Przy okazji publikacji wyników finansowych za I połowę br. czołowy niemiecki koncern energetyczny E.ON poinformował, że już teraz udostępnia w Niemczech ponad 4 tys. stacji ładowania, a dla korzystających z nich klientów przygotował dedykowane aplikacje. Oprócz Niemiec E.ON posiada sieć stacji ładowania elektryków w Kopenhadze. Wkrótce niemiecka firma uruchomi w Bawarii pierwszą superszybką stację ładowania, dzięki której naładowanie samochodu elektrycznego do stanu baterii pozwalającego na przejechanie do 400 km ma zajmować jedynie 20 minut. E.ON już zapowiada ponadto zmodernizowanie zbudowanych dotąd stacji ładowania do wchodzących na rynek standardów ułatwiających szybsze ładowanie.
Kolejne stacje E.ON mają stanąć przy europejskich autostradach, a niemiecki koncern chce zastosować standard ładowania 150 kW, z możliwością zwiększenia mocy nawet do 350 kW. Docelowo zastosowana technologia ma umożliwiać naładowanie baterii auta w czasie 20-30 minut do stanu pozwalającego na przejechanie do 400 km.
Największy niemiecki koncern energetyczny innogy (wydzielony w ubiegłym roku ze struktur RWE) posiadał w Europie sieć stacji ładowania, których liczba sięga 5,8 tys. w tym tylko w Niemczech działa 4,6 tys. stacji ładowania, które znajdują się w 635 miastach. Niemiecka firma jest pionierem ładowania samochodów elektrycznych w naszym kraju. Jej warszawskie stacje umożliwiają ładowanie EV już od wielu lat. Więcej na ten temat w artykule: Rośnie wykorzystanie stacji ładowania samochodów elektrycznych w Warszawie.
5,000 charging points in 680 cities and municipalities in Germany, of which around 2,250 are publicly accessible
https://www.platts.com/latest-news/electric-power/london/german-electric-vehicle-charging-points-almost-26805977
Ostatnio innogy jest aktywne na kalifornijskim rynku elektromobilności, gdzie przy budowie stacji ładowania ma współpracować z liderem amerykańskiego rynku, Charging Point, którego ładowarek EV to już około 38 tys. lokalizacji.
Polski rząd wyznaczył w ramach rządowego programu rozwoju elektrycznej mobilności cel budowy 6 tys. stacji ładowania, a do tego 400 szybkich ładowarek, do roku 2020. Rozwojowi publicznie dostępnych stacji ładowania ma sprzyjać przygotowana przez Ministerstwo Energii ustawa o elektromobilności, która ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku i która wprowadza obowiązki w zakresie budowy ładowarek EV.
Działania zmierzające do zwiększania liczby stacji ładowania podejmuje też niemiecki rząd. W ramach planu, który na początku br. notyfikowano w Komisji Europejskiej, Berlin chce wydać w ciągu czterech lat na budowę infrastruktury ładowania elektryków 300 mln euro. Co więcej, energia, która trafi do zbudowanych z pomocą federalnych środków stacji ładowania, ma pochodzić wyłączenie ze źródeł odnawialnych.
Kilka miesięcy temu niemiecka organizacja branżowa Bundesverband der Energie- und Wasserwirtschaft (BDEW) podała, że liczba dostępnych publicznie stacji ładowania samochodów elektrycznych (EV) w Niemczech wzrosła do ponad 7,4 tys., zwiększając się w ubiegłym roku o 27 proc. W tej liczbie 290 to stacje szybkiego ładowania. Razem muszą obsłużyć auta elektryczne, których na koniec 2016 r. nasi zachodni sąsiedzi zarejestrowali już niemal 80 tys.
red. gramwzielone.pl