Brytyjskie OZE biją kolejny rekord, ale na horyzoncie koniec subsydiów
Brytyjski rząd podał statystyki, z których wynika, że w ubiegłym roku odnawialne źródła energii mocno zwiększyły udział w krajowym miksie wytwarzania energii elektrycznej, generując w 2017 r. niemal 100 TWh. Jednocześnie Brytyjczycy w ostatnich latach systematycznie tną subsydia dla OZE, a jak wynika z ostatnich deklaracji Londynu – energetyka odnawialna na Wyspach może ich zostać całkowicie pozbawiona.
Jak wynika z liczb podanych przez brytyjski Department for Business, Energy and Industrial Strategy w najnowszej edycji raportu “UK Energy Statistics”, w 2017 r. udział odnawialnych źródeł energii w brytyjskim miksie wytwarzania energii elektrycznej wzrósł do 29,4 proc. w stosunku do 22 proc. odnotowanych w roku 2016. W ostatnim kwartale 2017 r. udział OZE wzrósł nawet do 30,2 proc. dzięki lepszym warunkom wiatrowym.
Dominującą rolę w generacji OZE na Wyspach odgrywają elektrownie wiatrowe, które w ubiegłym roku wytworzyły ogółem 15 proc. energii elektrycznej. Rok wcześniej wiatraki osiągnęły udział 11 proc.
W ostatnim kwartale 2017 r. udział wiatru w brytyjskim miksie wzrósł nawet do 18,5 proc.
Dane brytyjskiego rządu pokazują jednocześnie jak znaczącym źródłem wytwarzania energii na Wyspach już stały się farmy wiatrowe na morzu – a w trakcie realizacji są kolejne, jeszcze większe projekty offshore.
Udział morskich farm wiatrowych w brytyjskim miksie energetycznym wyniósł w 2017 roku 6,2 proc. wobec 5 proc. w roku 2016.
Póki co więcej energii produkują jeszcze brytyjskie wiatraki na lądzie. W ubiegłym roku wytworzyły 28,7 TWh energii, czyli o 37 proc. więcej niż rok wcześniej, a morskie wiatraki wygenerowały 20,9 TWh (+ 27 proc.).
Więcej energii produkują też na razie brytyjskie elektrownie na biomasę, spalaną jeszcze również w procesie współspalania z węglem. Takie instalacje wytworzyły w ubiegłym roku 31,8 TWh (+ 5,9 proc.).
Brytyjska fotowoltaika dołożyła 11,5 TWh, czyli o 10,2 proc. więcej, a hydroelektrownie wyprodukowały 5,9 TWh – także 0 10,2 proc. więcej niż w roku wcześniejszym.
Ogólnie brytyjskie OZE wytworzyły w całym ubiegłym roku 98,9 TWh energii elektrycznej, czyli o 18,8 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Koszt nowych farm wiatrowych na morzu w 2017 roku spadł o połowę, a lądowy wiatr jest już w Wielkiej Brytanii najtańszym ze wszystkich nowych źródeł energii elektrycznej. Tak więc ważne jest, aby lądowym elektrowniom wiatrowym pozwolono konkurować na rynku, co leży w interesie konsumentów – komentuje Emma Pinchbeck z branżowego stowarzyszenia RenewableUK.
W 2017 roku zmniejszył się udział w brytyjskim miksie energetycznym wszystkich pozostałych źródeł – elektrowni gazowych z 42,2 proc. do 39,7 proc., elektrowni jądrowych z 21,1 proc. do 20,9 proc., a elektrowni węglowych z 9 proc. do 6,7 proc.
Na horyzoncie koniec subsydiów
W ostatnich latach trudno mówić o brytyjskim systemie wsparcia dla OZE jako o stabilnym i dającym jasną perspektywę inwestycyjną – może z wyjątkiem offshore, które w ubiegłym roku doczekało się dużej aukcji.
Wcześniej Brytyjczycy obcięli taryfy gwarantowane i wsparcie w systemie zielonych certyfikatów dla fotowoltaiki i wiatraków na lądzie, w zamian zapowiadając wdrożenie dla nich aukcji. Problem jednak w tym, że takie aukcje na Wyspach nie są organizowane.
Teraz rząd Theresy May może pozbawić inwestorów działających na rynku OZE resztek nadziei na wsparcie, zmuszając ich do szukania modeli biznesowych opierających się wyłącznie na warunkach rynkowych (które jednak na Wyspach nie są bez szans choćby wobec rosnącej popularności komercyjnych umów PPA).
Pod koniec ubiegłego roku Londyn stwierdził, że inwestorzy stawiający na niskoemisyjne technologie w energetyce nie mogą liczyć na publiczne pieniądze co najmniej do 2025 r., ponieważ do tego czasu nie przewiduje się zwiększania opłat na rachunkach odbiorców.
Wyjątkiem może być zapowiadana wcześniej na ten rok aukcja dla grupy technologii rozwijających się, czyli wyłączona dla wiatraków na lądzie i PV, której wygranym może okazać się ponownie – jak w aukcji ubiegłorocznej – energetyka wiatrowa na morzu.
Brytyjski rząd szacuje, że łączny, roczny koszt wszystkich subsydiów dla OZE, a więc zielonych certyfikatów, taryf gwarantowanych i kontraktów różnicowych, na koniec obecnej dekady wyniesie około 8-9 mld funtów i nie zmieni się do połowy kolejnej dekady.
Jednocześnie Brytyjczycy zgodzili się dopłacać w ramach zawartego na 35 lat kontraktu różnicowego do energii produkowanej z elektrowni jądrowej Hinkley Point C, którą na Wyspach buduje francuski EDF z udziałem chińskiego kapitału. Zagwarantowana cena za energię z tej instalacji ma wynosić 92,5 GBP/MWh, podczas gdy w ostatnim kwartale 2017 r. średnia cena energii na brytyjskim rynku hurtowym wyniosła około 50 GBP/MWh (dane Komisji Europejskiej). Różnicę między poziomem 92,5 GBP/MWh i ceną uzyskaną na rynku pokryją brytyjscy podatnicy.
Jak informuje w swoim najnowszym raporcie Department for Business, Energy and Industrial Strategy, przeciętny rachunek za energię elektryczną gospodarstwa domowego w Wielkiej Brytanii za 2017 rok zwiększył się o 5,7 proc. rok do roku – z 586 funtów do 619 funtów (średni rachunek za gaz zmniejszył się w tym samym czasie z ok. 650 funtów do 630 funtów). W tej kalkulacji uwzględniono średnią konsumpcję odpowiednio 3,8 MWh energii elektrycznej oraz 15 MWh w przypadku gazu.
Komisja Europejska podaje, że całkowity koszt energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii w ostatnim kwartale 2017 r. wynosił około 20 eurocentów/kWh – był nieco wyższy niż we Francji czy Holandii, ale za to o około 1/3 niższy w porównaniu do Belgii, Niemiec czy Danii (dla Polski średnia wyniosła niemal 15 eurocentów/kWh).
gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.