P. Smoleń: tańszej energii nie będzie, rozwiązaniem własna generacja

P. Smoleń: tańszej energii nie będzie, rozwiązaniem własna generacja
Paweł Smoleń, członek zarządu Konfederacji Lewiatan

Wzrost cen energii na rynku hurtowym już przekłada się na ceny oferowane polskim przedsiębiorstwom nawet o ponad 30 proc. wyższe niż w poprzednim roku. Były szef organizacji reprezentującej unijny sektor węglowy Eurocoal, a obecnie ekspert Lewiatana, Paweł Smoleń*, wnioskuje, że w dłuższej perspektywie ceny energii będą rosnąć, a wśród rozwiązań pojawiającego się ryzyka drogiej energii dla firm wskazuje energetykę rozproszoną i produkcję na własny użytek.

Paweł Smoleń w swojej analizie nie podejmuje się odpowiedzi na pytanie, czy z kontraktowaniem energii warto poczekać. Wskazuje jednak na czynniki, które w dłuższym okresie muszą prowadzić do wzrostu cen prądu.

Pierwszy, wskazywany przez niego czynnik to notowany od ubiegłego roku wzrost cen węgla – z poziomu poniżej 50 dolarów za tonę w roku 2016 do nawet 100 dol./t. – Węgiel w 2016 roku był kupowany przez energetykę po jeszcze niższych cenach ze względu na występujący w latach 2013-2015 kryzys nadprodukcji węgla w Polsce i wnikające z tego dodatkowe upusty cenowe. W 2017 roku wystąpiły jednak niedobory węgla, które dzisiaj się nasilają. (…) Pamiętajmy także, że poziom cen węgla z lat 2015-2016 doprowadził spółki węglowe na skraj bankructwa, powrót do nich nie wydaje się możliwy – komentuje.

REKLAMA

Kolejny, kluczowy trend dla cen energii – zwłaszcza w polskiej energetyce zdominowanej przez wysokoemisyjne źródła – to wzrost kosztów pozwoleń do emisji CO2, który muszą ponosić nasze elektrownie. Obecnie ceny praw do emisji wzrosły z kilku euro za tonę do ok. 18 euro/t, a w kolejnych latach powinny rosnąć nadal wraz z zaostrzaniem unijnego systemu ETS. – Przy emisyjności w Polsce nieco ponad 0,8 tony CO2 na 1 MWh energii elektrycznej daje to nawet 50 zł wzrostu na MWh – szacuje Paweł Smoleń.

Na ceny energii powinien mieć też wpływ koszt inwestycji w nowe bloki. Uśredniony koszt produkcji energii w ujęciu LCOE to przynajmniej 80-100 euro/MWh, a nawet 150 euro. – To nie mniej niż 350 zł/MWh, czyli wciąż znacząco ponad obecne ceny energii na rynku hurtowym w Polsce. (…) LCOE ze źródeł odnawialnych jest już niekiedy mniejsze, ca. 60-80 euro/MWh – wylicza ekspert Lewiatana.

Inwestycji wymaga nie tylko wytwarzanie, ale również przesył i dystrybucja – to znowu podbije koszty energii dla odbiorców końcowych. – To kolejne dziesiątki miliardów, które sprawi, że ceny dystrybucji prądu, które np. dla gospodarstw domowych to ok. połowa jego kosztu, za które płacą odbiorcy przedsiębiorstwom dystrybucyjnym (nie mylić z cenami samej energii elektrycznej kupowanej u spółek obrotu) nie będą maleć – przeciwnie – ocenia P. Smoleń.

Powyższe trendy zbiegają się z coraz mniejszą konkurencją na krajowym rynku energetycznym wraz z przejmowaniem przez państwową energetykę aktywów zagranicznych firm, które wycofują się z Polski. – Mniejsza konkurencja – zauważa ekspert Lewiatana – to zawsze wzrost cen (…) Ekspozycja na monopol (oligopol, quasi-monopol) dostaw nigdy nie sprzyja spadkom cen. 

Dodatkową presję na zwiększenie cen energii dla polskich przedsiębiorstw może tworzyć niechęć do podniesienia cen gospodarstwom domowym – zwłaszcza w perspektywie nadchodzących wyborów. – Trudno sobie wyobrazić, aby jakikolwiek rząd łatwo godził się na podwyżki dla gospodarstw domowych (wyborcy) w przededniu wyborów. Koszty energetyki jednak rosną. Czy w związku z tym koszty te zostaną przeniesione w większości na biznes? Nie wiadomo, ale ryzyko tego jest poważne – ocenia Paweł Smoleń.

Analiza trendów na rynku energii i spodziewany wzrost cen – zdaniem eksperta – prowadzi do wniosku, że pojawia się bardzo istotne zagrożenie dla przedsiębiorstw w kraju, zwłaszcza tych z branż energochłonnych.

REKLAMA

Wzrost cen energii elektrycznej wynika raczej z czynników fundamentalnych niż z jakichś zjawisk przejściowych np. nadmiernej spekulacji graczy. Nie wydaje się, żeby były przesłanki do tego, żeby wierzyć w ich spadek, są natomiast istotne czynniki, które mogą spowodować dalszy wzrost – komentuje ekspert Konfederacji Lewiatan.

Jakie antidotum widzi Paweł Smoleń? – Być może nadszedł czas, żeby powrócić do energetyki bez subsydiów i wspierania, ale mechanizmów konkurencyjnych? Niech rzeczywiste koszty technologii i konkurencyjne modele biznesowe oraz sprawność operacyjna producentów decyduje kto i za ile sprzeda? Wydaje się to kierunkiem potencjalnie korzystnym dla konsumentów – ocenia.

Dodaje, że rozwiązaniem, które może prowadzić do powstrzymania wzrostu kosztów energii, jest budowa energetyki rozproszonej, w tym poprzez zastępowanie części energii kupowanej z sieci własną generacją i odsprzedaż niewykorzystanych nadwyżek do sieci.

To odpowiedź jednocześnie na kilka problemów: przerw w dostawach, ich jakości oraz niepewności cen. Technologie produkcji rozproszonej są powszechnie dostępne i tanieją. Odpowiednio zwymiarowane konglomeraty takich technologii jak: silniki gazowe, biogaz, biomasa, wiatr, fotowoltaika, kolektory słoneczne, pompy cieplne, akumulatory i odzysk ciepła, wykorzystanie odpadów do produkcji energii oraz wszechstronne podwyższanie efektywności energetycznej to pomysł dla fabryk, osiedli, kampusów uniwersyteckich, turystycznych, wojskowych czy obszarów zabudowy oddalonych od sieci. Już teraz modele biznesowe mają często pozytywną ekonomikę, która będzie dodatkowo rosła wraz ze wzrostem cen na rynku hurtowym – komentuje Paweł Smoleń.

Przedsiębiorcy pytają o ceny energii i stabilność dostaw, o to, czy czekać na rozwiązania „odgórne”, co ryzykowne, czy przejąć inicjatywę, jak to czyni wielu na świecie z dobrym skutkiem. Moim zdaniem zdecydowanie to drugie – wnioskuje.

Treść całej analizy eksperta Konfederacji Lewiatan jest dostępna pod tym linkiem.

gramwzielone.pl

redakcja@gramwzielone.pl

*Paweł Smoleń menedżer sektora energetycznego z wieloletnim doświadczeniem. Były prezydent Eurocoal. A także były wiceprezes zarządu ds. operacyjnych w PGE, członek zarządu Erbud SA ds. energetyki i przemysłu, prezes zarządu Tele-Fonika Kable i były prezes Erbud SA. Ukończył Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Jest także generalnym dyrektorem górniczym III stopnia. W latach 1992-2001 pracował w firmie doradczej Arthur Andersen jako partner odpowiedzialny za energetykę. W latach 2001-2010 był kolejno dyrektorem ds. finansów, dyrektorem produkcji, członkiem zarządu i prezesem zarządu Vattenfall Heat Poland (dawniej Elektrociepłownie Warszawskie). Później był dyrektorem strategii i rozwoju w Energy Business Grupy Vattenfall Europe w Niemczech, a także dyrektorem Centralnego Zarządzania Aktywami Produkcyjnymi całej Grupy Vattenfall. Przewodniczący Rady Nadzorczej think tanku energetycznego Forum Energii. W latach 2008-2012 i ponownie od kwietnia 2017 r. prezes Związku Pracodawców Prywatnych Energetyki w Konfederacji Lewiatan.


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.