Zmiana paradygmatu. Dekarbonizacja obniży koszty energii

Zmiana paradygmatu. Dekarbonizacja obniży koszty energii
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Fot. MMC Polska

Wzrost cen energii elektrycznej, oprócz pogorszenia sytuacji przedsiębiorstw, daje nowe szanse. Wytwórcy energii odnawialnej po raz pierwszy stają w obliczu możliwości urynkowienia swojej działalności i wyjścia poza ramy systemów wsparcia ocenia Instytut Energetyki Odnawialnej. Zmienia się paradygmat. To nie dekarbonizacja powoduje wzrost kosztów. Dalsza karbonizacja podniesie koszty energii dla odbiorców, a dekarbonizacja je obniży zapewnia Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.

Jak zauważa Instytut Energetyki Odnawialnej, w pierwszym kwartale 2018 roku średnia hurtowa cena energii elektrycznej na Rynku Dnia Następnego (RDN) wyniosła 184 zł/MWh i była wyższa o 19 proc. od średniej ceny notowanej w analogicznym okresie ubiegłego roku. W drugim kwartale bardzo mocno wzrosły ceny energii w kontraktach terminowych na sierpień, wrzesień oraz cały trzeci kwartał 2018 r. Ceny przekraczały 330 zł za MWh.

IEO podkreśla, że istnieje szereg przesłanek, aby postawić tezę, że przyczyny wzrostu cen energii – wzrost cen węgla i szybki wzrost cen uprawnień do emisji CO2 – mają realne podstawy i charakter fundamentalny, związany z polityką energetyczną.

REKLAMA

W najbliższym czasie zostanie podjętych wiele istotnych decyzji politycznych (m in. dotyczących funkcjonowania tzw. rynku mocy, przyszłości gospodarki węglowej oraz wpływu emisji CO2 na gospodarkę). Decyzje strategiczne będą przekładały się na kształt miksu paliwowego w Krajowym Systemie Energetycznym (KSE) oraz na przyszłe inwestycje, które odbiją się na cenach energii elektrycznej. – Brakuje jednak przejrzystej debaty na ten temat oraz szczegółowej, kompleksowej analizy dotyczącej możliwego wpływu opracowanych polityk energetycznych na koszty u odbiorców końcowych energii i ich skutków dla poszczególnych sektorów gospodarki. Koncepcje energetyczne państwa są formułowane bez oceny wpływu na koszty i ceny energii oraz bez analizy wrażliwości kluczowych decyzji dotyczących politycznych prób kształtowania przyszłego miksu energetycznego – czytamy w analizie wykonanej przez Instytut Energetyki Odnawialnej.

Scenariusze rozwoju polskiej energetyki i rolę, jaką odegrają w niej źródła odnawialne, były tematem debaty zorganizowanej przez Instytut Energetyki Odnawialnej podczas ubiegłotygodniowych targów RE-Energy.

Jak zapewnił podczas tej debaty Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, „trend jest jednoznaczny, to tylko początek, zwiastun wzrostu cen energii”.

– To, co się stało na rynku energii, nie jest zaskoczeniem. To jest konsekwencja pewnych decyzji, pewnego planu inwestycyjnego, natomiast skutki wzrostu cen energii są podwójne. Z jednej strony jest to bolesne dla nas jako konsumentów energii. Jest to bolesne dla gospodarki, zwłaszcza dla tych przedsiębiorców, którzy zużywają dużo energii. (….) Kończą nam się derogacje – najpierw w elekroenergetyce, ale także w ciepłownictwie. Jednocześnie rosną ceny uprawnień. Tutaj musi dojść do radykalnej zmiany w kierunku inwestowania i musimy to sprowadzić do poziomu kosztów – ocenił Grzegorz Wiśniewski.

Jak mówił prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, w konsekwencji wzrostu cen energii nauczymy się bardziej ją oszczędzać, ale to nie wystarczy. Efektem powinno być przyspieszenie procesów inwestycji w źródła odnawialne.

Wielkie firmy będą miały dwie możliwości. Niekoniecznie pójdą w kierunku odnawialnych źródeł – pójdą na import tańszej energii z zagranicy i zainwestują w układy kogeneracyjne na gazie lub odpadach. Wielkie firmy będą nadal płacić w granicach 250-260 zł/MWh ze wszystkimi opłatami, a jeszcze minister energii zdejmie z nich opłatę mocową. Tam będzie inna reakcja. Natomiast w taryfach C i G będą działać koszty. Pójdzie bardzo gwałtowne uderzenie w taryfy C, jakiego jeszcze nie było w Polsce. Nie wiemy, jak te firmy to zniosą, ale takie firmy już będą inwestować w odnawialne źródła energii – ocenił Grzegorz Wiśniewski. 

W takiej sytuacji „mitygujący” efekt w zakresie cen energii może dać zwiększenie potencjału odnawialnych źródeł energii, w tym farm fotowoltaicznych.  – Rząd będzie musiał dać jak największe wolumeny w systemach aukcyjnych – ocenił prezes IEO.

Ostrołęka C vs. farmy fotowoltaiczne

W przygotowanej analizie Instytut Energetyki Odnawialnej zestawił koszty energii z planowanego bloku węglowego Ostrołęka C i małych farm fotowoltaicznych o jednostkowej mocy do 1 MW.

REKLAMA

Przeanalizowano hipotetyczny wariant, w którym zamiast planowanego bloku w Ostrołęce do systemu wprowadzono farmy fotowoltaiczne o mocy pozwalającej na pokrycie generacji z planowanego bloku węglowego. Zasymulowano budowę 5 GW farm fotowoltaicznych o mocach 1 MW włączanych do sieci w okresie 2019-2024, z dalszą kompensatą spadku ich wydajności oraz dodatkowymi inwestycjami aż do 2050 roku. Przyjęto ponadto, że blok węglowy w Ostrołęce utrzyma pełną konkurencyjność na rynku energii z możliwością pracy w tzw. podstawie w całym analizowanym okresie.
 

Porównanie wpływu na prognozowane ceny energii inwestycji  w blok węglowy Ostrołęka C i rozproszone farmy fotowoltaiczne o jednostkowej mocy do 1 MW [PLN/MWh, ceny z 2017 r.]. Źródło: Instytut Energetyki Odnawialnej.

Za OZE zaczynają przemawiać koszty

Jak podkreślał Grzegorz Wiśniewski podczas debaty, którą Instytut Energetyki Odnawialnej przeprowadził podczas ubiegłotygodniowych targów RE-Energy, notowany spadek kosztów technologii w energetyce odnawialnej przy jednoczesnym wzroście cen energii konwencjonalnej sprawia, że za inwestycjami w źródła odnawialne przemawiają już nie tylko kwestie środowiskowe, ale także kosztowe – i dzięki temu argumenty o konieczności inwestowania w OZE zaczną trafiać do szerszej grupy odbiorców.

Potrzebujemy taryf dynamicznych, wielostrefowych, zarządzania popytem, potrzebujemy połączeń transgranicznych, potrzebujemy elektryfikacji transportu, przekazywania części niezbilansowanej energii elektrycznej do polskich systemów ciepłowniczych. Potrzeba otwarcia się rynku nie tylko na nowe technologie, ale także na nowych graczy – wyliczał prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Jak mówił prezes IEO, trzeba szukać najtańszych źródeł – fotowoltaiki i wiatru, natomiast jeśli nie zainwestujemy w te źródła, wówczas do Polski wpłynie tańsza energia ze źródeł odnawialnych z zagranicy.

Jeżeli jeden kraj, po jednej stronie rzeki, inwestuje w technologie, które mają wysokie koszty inwestycyjne, ale bardzo niskie koszty eksploatacyjne, a drugi inwestuje w technologie z niższym CAPEX-em, ale wyższymi kosztami eksploatacyjnymi – to w pierwszym kraju po roku będzie drożej, ale już po 10 latach tam będzie taniej – mówił Grzegorz Wiśniewski.

– Jeżeli zejdziemy z węglem do 50 proc. miksu energetycznego, to on nam da jeszcze bezpieczeństwo. Natomiast dalej musimy pamiętać, że trzeba ten miks dostosowywać. Jak to połączyć? Najmniejsze źródła odnawialne są najdroższe; nie ma droższych źródeł niż nowe elektrownie wodne, geotermalne i biogazowe. Oczywiście to nie jest tak, że ich nie powinno być, tylko że najpierw powinniśmy wpuścić najtańsze źródła, a potem dodawać – ze względu na potrzebę bilansowania – te droższe źródła – ocenił prezes IEO.

Raport „Prognoza kosztów energii elektrycznej w perspektywie 2030 i 2050 – opłacalność inwestycji w paliwa kopalne i w OZE” jest dostępny na stronie Instytutu Energetyki Odnawialnej pod tym linkiem.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.