Największy rynek wiatrowy w Europie wyraźnie zwolnił
Niemcy, europejski lider w produkcji energii odnawialnej, zanotował w 2018 r. najniższy od kilku lat przyrost nowych mocy w lądowej energetyce wiatrowej. Niemiecka branża wiatrowa podkreśla, że coraz większym problemem są wydłużające się postępowania administracyjne, a także „profesjonalizacja” protestów i zaskarżanie wydanych pozwoleń.
W 2018 roku nasi zachodni sąsiedzi uruchomili łącznie 743 nowe, lądowe turbiny wiatrowe o całkowitej mocy 2,402 GW. To najgorszy wynik od kilku lat i gorszy o 55 proc. od rekordowego wyniku z roku 2017.
Najwięcej turbin, 206 o łącznej mocy 718 MW (29,9 proc. wszystkich nowych mocy), powstało w północno-wschodnim landzie Dolna Saksonia. Wyraźnie mniej inwestycji odnotowano natomiast w wysuniętych najbardziej na północ landach Szlezwik-Holsztyn (49 turbin o mocy 147 MW) i Maklemburgia-Pomorze Przednie (38 turbin o mocy 127 MW).
Ponadto, jeśli uwzględnimy 205 elektrowni wiatrowych o łącznej mocy 249 MW, które w ubiegłym roku Niemcy rozebrali, wynik netto niemieckiego rynku wiatrowego za 2018 r. jest jeszcze niższy i wynosi 2,154 MW. Z kolei w ramach tzw. repoweringu za naszą zachodnią granicą uruchomiono 111 turbin o łącznej mocy 363 MW.
W tym kontekście zwraca uwagę średnia nominalna moc starych, wyłączanych turbin (ok. 1,2 MW) w zestawieniu ze znacznie wyższą, średnią mocą turbin instalowanych w ramach repoweringu (3,27 MW).
Z czego wziął się słabszy wynik niemieckiego sektora wiatrowego za 2018 rok?
Bundesverband WindEnergie (BWE), niemieckie stowarzyszenie branży wiatrowej, wskazuje, że problemem w inwestycjach wiatrowych są przeciągające się procedury formalne, w efekcie czego dotąd nie udało się uruchomić wielu elektrowni wiatrowych, które zostały objęte systemem rozliczeń z aukcji przeprowadzonych w roku 2017. Przy czym pierwsze niemieckie aukcje wiatrowe zdominowały traktowane preferencyjnie projekty spółdzielni energetycznych, w przypadku których do startu w aukcji nie były wymagane jeszcze niezbędne pozwolenia.
Ponadto BWE wskazuje na rosnącą ilość protestów, które blokują realizację kolejnych projektów wiatrowych. – Pozwolenia nie tworzą już prawnej pewności, ponieważ w praktyce każde nowe pozwolenie jest obecnie zaskarżane w sądach – komentuje Wolfram Axthelm, wskazując jednocześnie na „profesjonalizację” protestów i rosnącą liczbę prawników zgłaszających się do lokalnych społeczności w propozycjami zaskarżania inwestycji wiatrowych.
Rosnące trudności w przygotowywaniu projektów, w połączeniu z wycofaniem części preferencji, objawiły się także malejącą frekwencją w ubiegłorocznych aukcjach, co skutkowało wzrostem średnich cen – z poniżej 40 EUR/MWh w „najtańszej” aukcji z listopada 2017 r. do ponad 60 EUR/MWh w ostatniej aukcji z października 2018 r.
Mimo problemów pojawiających się na horyzoncie, które dały o sobie znać w 2018 roku, Niemcy są nadal wyraźnym, europejskim liderem, jeśli chodzi o wielkość produkowanej energii wiatrowej, która odpowiadała w ubiegłym roku za 1/5 niemieckiego miksu wytwarzania.
Na koniec 2018 r. potencjał energetyki wiatrowej w Niemczech urósł do 52,931 GW, na co złożyły się 29 213 turbiny.
Na ten rok Niemcy zaplanowali kolejne aukcje dla lądowej energetyki wiatrowej łącznie na 3,765 MW, w kolejnym roku przewidziano zakupienie energii z wiatraków o łącznej mocy 4,1 GW, a w roku 2021 – z 4,25 GW.
W tym czasie Berlin powinien jednak przeprowadzić też kolejne aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej – mimo, że wcześniej planował następną aukcję dla offshore dopiero na rok 2021. Więcej na ten temat w artykule: Niemcy przeprowadzą dodatkowe aukcje dla offshore.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o