Spadły temperatury i ceny energii nagle wzrosły o 300%

Spadły temperatury i ceny energii nagle wzrosły o 300%
net_efekt, flickr cc-by-2.0

{więcej}Od początku weekendu Krajowy System Elektroenergetyczny przechodzi ostrą próbę wytrzymałości. Uczestnicy rynku energii zaczynają nerwowo spoglądać w raporty o cenach, w których wzrosty cen sięgają nawet kilkuset procent.

W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o historycznie niskich cenach energii elektrycznej i o zgubnych skutkach tego zjawiska dla opłacalności produkcji energii oraz inwestycji w nowe moce, których polski system elektroenergetyczny pilnie potrzebuje. Część ekspertów otwarcie mówiła o złym systemie rozliczeń na Rynku Bilansującym, a także bratobójczej wojnie cenowej, którą toczą między sobą wielkie krajowe grupy energetyczne. Skutkiem tego zjawiska jest spadek marży już nie tylko w segmencie obrotu, ale także wytwarzania, który dotychczas był najbardziej rentownym w łańcuchu wartości grup pionowo skonsolidowanych. Niskie ceny na rynku są wskazywane jako jeden z powodów, dla których gdańskiej spółce Energa, grupie energetycznej praktycznie nie posiadającej własnego wytwarzania, nie udało się znaleźć pieniędzy na budowę nowej elektrowni w Ostrołęce.

REKLAMA

Choć pozornie niskie ceny to dobra wiadomość dla odbiorców, to jednak świadomość topniejących rezerw mocy, nie pozwala spokojnie spać. Wydarzenia ostatnich dni w energetyce zaczynają to potwierdzać. Gdy od piątku na stosunkowo niewielki i typowy dla pory roku spadek temperatury nałożyły się odstawienia bloków w elektrowniach w Opolu czy awaryjne w PAKu, ceny na Rynku Bilansującym poszybowały w górę. Gdy w poniedziałek awarii uległ największy w kraju blok 858MW w Bełchatowie, poza wysokimi cenami Rynku Bilansującego, wyraźny był już także wzrost indeksów cenowych na TGE.

REKLAMA

„Trudno się dziwić, że energia kosztuje 600 zł i więcej za 1 MWh, kiedy z krajowego systemu nagle ubywa niemal 2 tys. MW, których operator nie ma czym zastąpić. Zamiast spodziewanych kilku tysięcy MW rezerw mocy w ostatnich dniach, w godzinach szczytowego poboru energii, operator systemu przesyłowego, podmiot odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracy systemu energetycznego, dysponował od zera do kilkuset MW. Dla firm, które w tych godzinach nie przewidziały wzrostu zużycia energii przez swoich odbiorców, koszty jego pokrycia w godzinach szczytu mogły wzrosnąć nawet o kilkaset procent” mówi Krzysztof Hrywniak, Dyrektor Departamentu Handlu Hurtowego w DUON Marketing and Trading, jednej z niezależnych spółek obrotu energią i gazem.

Co przyniosą następne dni pokaże czas, jednak już dzisiaj wiadomo, że ceny energii elektrycznej są skrajnie nieadekwatne do kondycji systemu elektroenergetycznego. „W krótkim horyzoncie czasowym ceny energii mogą delikatnie odbić, choć okres świątecznego spadku zapotrzebowania na energię będzie miał uspokajający wpływ na całą sytuację. Utrzymanie obecnego poziomu transparentności i płynności rynku energii wobec zapowiedzi wytwórców o wycofywaniu się z handlu energią za pośrednictwem giełdy, zaraz po tym jak wygasać będzie nałożony na nich prawem obowiązek takiego handlu, mogą być jednym z największych wyzwań dla Urzędu Regulacji Energetyki w nadchodzącym roku” podkreśla Krzysztof Hrywniak. Obligo giełdowe wprowadzone przy wielkim oporze wytwórców legło u podstaw otwarcia rynku energii w ostatnich latach. Najbliższy rok pokaże czy konkurencja w elektroenergetyce obroni się przed obserwowanymi obecnie zawirowania na rynku.
materiał prasowy