Zakończył się COP26. Co ustalono?

Zakończył się COP26. Co ustalono?
UNclimatechange, flickr cc

Szczyt klimatyczny COP26 w Glasgow był kolejną okazją do przyjęcia bardziej ambitnych strategii i celów w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Czy porozumienia i deklaracje z Glasgow przybliżają świat do szybszego odchodzenia od paliw kopalnych? Aby w ogóle były szanse na osiągnięcie neutralności klimatycznej, konieczna jest natychmiastowa intensyfikacja działań, przyjęcie i wdrożenie bardzo konkretnych i bardzo ambitnych planów. To sprawia, że deklaracjom brakuje wiarygodności. Podobnie brakuje jej porozumieniom w sprawie lasów, metanu, węgla czy transportu szumnie ogłaszanym na COP komentują eksperci Koalicji Klimatycznej.

Według ekspertów Międzynarodowej Agencji Energetycznej, aby możliwe stało się osiągnięcie podstawowego celu Porozumienia klimatycznego z 2015 roku, czyli zatrzymania wzrostu globalnych temperatur na poziomie 1,5 st. C w porównaniu z temperaturami sprzed ery przemysłowej, potrzebne jest zamknięcie przynajmniej 40 proc. z około 8,5 tys. elektrowni węglowych do roku 2030.

Jak to wyzwanie zostało odzwierciedlone w konkluzjach szczytu COP26, który w weekend zakończył się w Glasgow?

REKLAMA

Finalny tekst porozumienia z COP26 miał zawierać sformułowanie o wycofaniu się z produkcji energii z węgla (phase out), jednak to sformułowanie zostało zmienione – m.in. pod naciskiem Indii i Chin – na „wycofywanie się” (phase down).

Podczas COP26 zdecydowano, aby wszystkie państwa zwiększyły do końca 2022 roku swoje cele klimatyczne zgodnie z celem 1,5-2 st. C. Coroczną ocenę krajowych planów klimatycznych ma prowadzić Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Zasady przyjęte w Glasgow oznaczają, że wszystkie kraje powinny dostarczać ONZ plany klimatyczne w cyklach 5-letnich, choć analitycy zwracają uwagę na użycie słabszego słowa „zachęcamy” w opisie tych cykli. I tak kraje są „zachęcane” do złożenia do 2025 roku planów z horyzontem do roku 2035, a do roku 2030 powinny przygotować plany z perspektywą na 2040 r.

W Glasgow doszło do domknięcia tzw. katowickiego rulebooka, co oznacza, że do roku 2024 wszystkie kraje ONZ będą musiały przekazać szczegółowe dane o swoich emisjach. Będzie to podstawa do oceny przyszłych redukcji.

Climate Action Tracker obliczył, że zawarte w Glasgow porozumienia dotyczące m.in. ograniczenia emisji metanu, wyjścia z węgla, lasów i transportu uwzględniają dodatkowe działania, które pozwoliłyby zmniejszyć różnicę w emisji do poziomu 1,5 st. C o 9 proc. (2,2 gigaton emisji CO2).

Jednak przyjęte w Szkocji sektorowe deklaracje na temat lasów, węgla, samochodów, metanu i zaprzestania finansowania paliw kopalnych za granicą będą wymagały przełożenia przez rządy państw na polityki i plany. Te mają być przedstawione na COP27 w Egipcie w przyszłym roku.

Zgodnie z ustaleniami poczynionymi jeszcze w 2009 roku, bogate kraje miały przekazywać w sumie 100 mld dolarów rocznie z funduszy publicznych i prywatnych krajom rozwijającym się na ograniczanie emisji gazów cieplarnianych i przystosowanie się do zmian klimatu.

Okazuje się jednak, że taka suma nie jest przekazywana. W ostatnim roku, za który są dostępne dane, czyli 2019, na ten cel przeznaczono 80 mld USD. Co więcej, pieniądze trafiały głównie na projekty związane z ograniczaniem emisji, ale nie na walkę ze skutkami zmian klimatu.

Tymczasem szacuje się, że państwa afrykańskie wydają nawet 10 proc. swojego PKB rocznie na adaptację do zmian klimatu. Według organizacji Christian Aid skutki zmian klimatu mogą kosztować je nawet 20 proc. ich PKB do 2050 roku. 

Co zrobiono w tej sprawie w Glasgow? Ustalono, że pieniądze dla państw rozwijających się na działania związane z dostosowaniem do zmian klimatu zostaną podwojone – chociaż kraje rozwijające się i ONZ chciały podziału 50/50 na działania związane z ograniczaniem emisji i adaptacją do zmian klimatu.

Kompromisy bez konkretów

Komentując ustalenia szczytu w Glasgow, Koalicja Klimatyczna ocenia, że po raz kolejny decydenci na COP „zaakceptowali kompromis, w ramach którego muszą polegać na obietnicach i zapowiedziach dalszych prac nad najważniejszymi dla nich tematami”.

– Progresywne propozycje utworzenia odrębnego mechanizmu finansowania strat i szkód zostały zablokowane przez bogate kraje, które nadal nie zrealizowały też wcześniejszych finansowych zobowiązań zapewnienia środków – 100 mld dolarów rocznie – na redukcję emisji i adaptację – wskazuje Koalicja Klimatyczna – komentuje Urszula Stefanowicz, z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

REKLAMA

Joanna Flisowska z Greenpeace Polska, ekspertka Koalicji Klimatycznej, podkreśla, że wciąż daleko do przełomu potrzebnego, aby skutecznie zapobiec katastrofie klimatycznej.

– Zadeklarowane cele redukcji emisji doprowadzą do wzrostu globalnej temperatury aż o 2,4 stopnia Celsjusza. To droga wprost ku katastrofie klimatycznej, dlatego konieczne jest zwiększenie ambicji – mówi Joanna Flisowska.

– Osiągnięto oczywiście pewien postęp, ale w żadnym z kluczowych obszarów nie jest on na miarę wyzwań, wskazań nauki i naszych oczekiwań. Podjęte zobowiązania dotyczące odejścia od węgla, redukcji emisji metanu czy przeciwdziałania wylesianiu nie spowodują ograniczenia wzrostu temperatury poniżej 2 stopni C. A pamiętajmy, że jeśli chcemy, żeby Ziemia była w miarę przyjazna przyszłym pokoleniom, ten wzrost powinien zostać ograniczony do 1,5 stopnia – dodaje Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.

Jędrzejewski wskazuje również na pozytywy. – Należy do nich na pewno powrót Chin i USA – największych światowych emitentów, do współpracy na rzecz mitygacji, co napawa nadzieją i umiarkowanym optymizmem, że dzięki niej oba kraje szybciej będą redukować emisje i szybciej osiągną neutralność klimatyczną. Docenić też trzeba deklaracje Indii (chociaż należy ubolewać nad wprowadzoną w ostatniej chwili poprawką odnośnie odchodzenia od węgla), mimo, że podana data wybiega daleko poza rok 2050, to jednak pokazuje, że ten gigant gospodarczy zamieszkały przez prawie 1,4 mld ludzi poważnie podchodzi do problemu transformacji energetyki oraz przemysłu i miejmy nadzieję, że uda mu się ten proces znacznie przyspieszyć – wylicza rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.

– Od strony technicznej postęp w obszarze pracy nad szczegółowymi zasadami wdrażania Porozumienia paryskiego, szczególnie dotyczącymi spójnego raportowania postępów w działaniach państw na rzecz ochrony klimatu. Wiele krajów wzmocniło swoje zobowiązania, padło sporo deklaracji dążenia do zera netto, a w ostatecznej decyzji zaznaczono też konieczność dalszego wzmacniania zobowiązań w 2022 roku – dodaje Urszula Stefanowicz.

Joanna Flisowska podkreśla, że po raz pierwszy decyzja podsumowująca szczyt klimatyczny mówi wprost o konieczności odejścia od subsydiowania paliw kopalnych oraz choć nie dość zdecydowanie, mówi również o konieczności odchodzenia od węgla.

Polska 2049

Komentując działania Polski na COP26, ekspertka Koalicji Klimatycznej ocenia, że polski rząd przyjechał do Glasgow „z pustymi rękami”, a deklaracja wycofania się z węgla dopiero do roku 2049 – w przeciwieństwie do krajów rozwiniętych gospodarczo, które zadeklarowały wyjście z węgla w kolejnej dekadzie – „podkopała wiarygodność Polski na scenie międzynarodowej”.

– Oczywiście wszystkie deklaracje mają swoja wagę i mogą przynieść cenne efekty. Jednak, jeśli później w praktyce okazuje się, że kraj taki jak Polska, niby deklaruje odejście od węgla, ale nie w tym terminie, który by wynikał z treści deklaracji, to jak mamy wierzyć, że którakolwiek z zapowiedzi będzie faktycznie i w pełni zrealizowana – dodaje Urszula Stefanowicz.

Adrianna Wrona, ekonomistka w Fundacji Instrat, ocenia, że zawarte na COP26 porozumienie jest jednak przełomem, ponieważ po raz pierwszy w historii zawiera bezpośredni zapis o odejściu od węgla i finansowania paliw kopalnych.

– Niestety, pamiętny polski „przełom” w tej sprawie podczas szczytu okazał się niewypałem. Trzeba pamiętać o skutkach naszego coalexitu w 2049 roku. Sztuczne opóźnienia transformacji oznaczają wyższe rachunki za prąd, spadek konkurencyjności gospodarki i zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego. Z drugiej strony, wypracowanie spójnego z nauką, ekonomią i wymaganiami Polaków planu odejścia od węgla i przejścia na OZE to niższe rachunki, więcej miejsc pracy, mniejszy import energii, większa niezależność kraju, oraz dostępność pieniędzy na sprawiedliwą transformację – komentuje Adrianna Wrona.

Aleksander Śniegocki, kierownik programu „Klimat i energia” w think-tanku WiseEuropa, zaznacza, że nikt nie jest w stanie narzucić poszczególnym państwom celów redukcji emisji – to rządy zgłaszają dobrowolnie swoje ambicje.

Jak podkreśla ekspert WiseEuropa, jeszcze dekadę temu próbowano ustalić wiążące cele redukcyjne dla wszystkich państw w trakcie kolejnych szczytów klimatycznych, jednak okazało się to niemożliwe.

– Właśnie dlatego w porozumieniu paryskim przyjęto logikę opartą o dobrowolne deklaracje rządów i regularny przegląd ambicji. Po kilku latach udało się doprowadzić do sytuacji, w której deklaracje osiągnięcia neutralności klimatycznej stały się powszechne, a ich realizacja daje szansę na ograniczenie wzrostu temperatur poniżej 2 stopni Celsjusza. To nadal za mało do osiągnięcia celu 1,5 stopni, wszystko też będzie zależało od faktycznego wdrażania działań na poziomie poszczególnych państw. Mamy jednak po raz pierwszy do czynienia z sytuacją, gdy społeczność międzynarodowa sformułowała kierunek działań obejmujący niemal całą gospodarkę światową, który w razie realizacji pozwoli uniknąć najgorszych skutków katastrofy klimatycznej. To bardzo ważny sygnał dla rządów i inwestorów na całym świecie, również w Polsce – ocenia Aleksander Śniegocki.

Katarzyna Snyder z Instytutu Zielonej Gospodarki, która w przeszłości kierowała delegacjami Polski w negocjacjach klimatycznych, podkreśla, że walka ze zmianami klimatu wymaga kontynuowania globalnej współpracy. – Był, jest i będzie to długi transformacyjny proces, którego wynik COP 26 nie przerwał, ani też nie zakończył – ocenia Katarzyna Snyder.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.