Linia bezpośrednia to duże ryzyko długoterminowe dla inwestorów OZE

Już dwa lata obowiązują w Polsce przepisy umożliwiające bezpośrednie przyłączenie instalacji OZE do odbiorcy z pominięciem publicznej sieci dystrybucyjnej i opłat związanych z jej wykorzystaniem. Mimo że regulacje wprowadzające to rozwiązanie miały być odpowiedzią na oczekiwania odbiorców przemysłowych, obecnie w wykazie URE są tylko cztery takie projekty. O powodach słabego zainteresowania linią bezpośrednią opowiadają nam deweloperzy aktywni na polskim rynku OZE.
W momencie wdrażania przepisów o linii bezpośredniej do ustawy Prawo energetyczne Urząd Regulacji Energetyki (URE) zapewniał, że linia bezpośrednia będzie sprzyjała powstawaniu lokalnych źródeł energii i jest odpowiedzią na oczekiwania dużych odbiorców przemysłowych w zakresie dostępu do taniej, czystej energii. Na mocy nowelizacji Prawa energetycznego z lipca 2023 r. wprowadzono linię bezpośrednią jako rozwiązanie również dla tych odbiorców, którzy korzystając z niej, nadal będą przyłączeni do sieci dystrybucyjnej (wcześniej linia bezpośrednia była opcją tylko dla odbiorców energii trwale odłączonych od Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, niezasilanych z publicznej sieci).
Mimo stworzenia w polskim prawie warunków teoretycznie zwiększających bezpieczeństwo dla obu stron inwestycji, inwestorzy z krajowego rynku energetyki odnawialnej traktują linię bezpośrednią jako rozwiązanie niszowe.
– Linia bezpośrednia to w praktyce rozwiązanie ostateczne, które rozważane jest wtedy, gdy projekt nie ma szans na standardowe przyłączenie do sieci. Z perspektywy deweloperów OZE jest mało atrakcyjna i wiąże się z dużym ryzykiem długoterminowym, gdyż uzależnia finansowo od jednego odbiorcy. Trzeba zakładać m.in. stabilność i wypłacalność tego odbiorcy przez cały okres eksploatacji instalacji, często przez 30 lat. W przypadku problemów po stronie odbiorcy instalacja OZE mogłaby pozostać bez rynku zbytu – informuje nas Marta Głód, dyrektor ds. rozwoju projektów w OX2 Polska.
Problemem odległość między wytwórcą i odbiorcą energii
Podobnie możliwość budowy linii bezpośredniej w realiach polskiego rynku energetycznego ocenia przedstawiciel firmy Qair Polska.
– Linie bezpośrednie w Polsce pozostają rozwiązaniem niszowym. Wynika to przede wszystkim z faktu, że źródła OZE i odbiorcy przemysłowi rzadko są zlokalizowani blisko siebie. Projekty OZE rozwijane są głównie w obszarach wiejskich, a energochłonne zakłady przemysłowe – w zurbanizowanych. To z kolei powoduje, że linia bezpośrednia musiałaby mieć wiele kilometrów, co wpływa na potencjalną opłacalność projektu – mówi Marcin Wróbel, dyrektor ds. rozwoju inwestycji w Qair Polska.
– Dodatkowo, jeśli mówimy o układach kolokowanych, wiąże się to z dość dużą mocą zainstalowaną, co powoduje, że liczba potencjalnych odbiorców maleje – dodaje Wróbel.
Na ten sam problem zwraca uwagę przedstawiciel polskiej spółki duńskiego dewelopera odnawialnych źródeł energii European Energy.
– Realne projekty powstają wyłącznie tam, gdzie mamy dużego odbiorcę przemysłowego obok źródła wytwórczego – twierdzi Michał Sobczyk, dyrektor European Energy ds. technologii, strategii i i rozwoju projektów w Polsce.
Dodatkowo zwraca uwagę na sprzeczność polskich przepisów z założeniami prawa unijnego.
– Uważam, że linie bezpośrednie mogą stać się jednym z filarów transformacji w Polsce, ale warunkiem jest stabilne i przewidywalne prawo. Dziś przepisy wymagają, by w relacji między wytwórcą a odbiorcą i tak pojawiała się spółka obrotu, co jest sprzeczne z duchem unijnej dyrektywy. To trzeba zmienić – podkreśla Sobczyk.
Jeśli nie linia bezpośrednia – to co?
Nasi rozmówcy zaznaczają, że linia bezpośrednia nie jest brana pod uwagę jako model pierwszego wyboru, ponieważ inne rozwiązania dostępne na rynku są znacznie korzystniejsze.
– Dla OX2, który jest niezależnym producentem energii (IPP), rozwiązanie linii bezpośredniej nie jest preferowane i atrakcyjne. Naszym celem jest posiadanie i rozwijanie instalacji OZE, a następnie sprzedaż energii w warunkach konkurencyjnych na rynku – mówi Marta Głód z OX2 Polska.
– Producenci zielonej energii, chcąc sprzedać prąd odbiorcom przemysłowym, wybierają kontrakty PPA, które są bardziej elastyczne. Linie bezpośrednie mogą zyskać na znaczeniu w przypadku realizacji projektów w sąsiedztwie dużych zakładów lub tam, gdzie nie ma wolnych mocy przyłączeniowych. Wtedy mogą stać się realną i opłacalną alternatywą – uważa Marcin Wróbel z Qair Polska.
Kluczowe magazyny energii
Według firmy European Energy, która obserwuje duński rynek OZE, przyszłość linii bezpośrednich to nie pojedyncze połączenia pomiędzy jedną farmą wiatrową czy fotowoltaiczną a jedną fabryką, ale całe klastry energetyczne.
– W Danii rozwija się GreenLab, park przemysłowy, w którym linia bezpośrednia zasila kilkanaście firm, a do tego działa 60 MW lokalnych OZE i magazyny energii. Magazyny są tu absolutnie kluczowe. Weźmy przykład: farma PV 10 MW produkuje rocznie około 9 GWh, ale w słoneczne południa dostarcza nawet 8–9 MW mocy, której fabryka często nie jest w stanie zużyć w całości. Dzięki bateriom można tę nadwyżkę zmagazynować i wykorzystać w godzinach nocnych. W praktyce oznacza to wzrost autokonsumpcji z 60–70% do ponad 90% – wylicza Michał Sobczyk z European Energy.
Przedstawiciel spółki podkreśla, że takie rozwiązanie realnie zwiększa opłacalność linii bezpośredniej i daje odbiorcy bezpieczeństwo energetyczne.
Naturalne bilansowanie energii
Rozwijając tę koncepcję, Michał Sobczyk podkreśla, że wskazany duński model pozwala naturalnie bilansować energię, w dzień i w nocy, przy różnych warunkach pogodowych.
– Wyobraźmy sobie układ, w którym działa farma fotowoltaiczna, farma wiatrowa i magazyn energii, a wszystko to spięte jest liniami bezpośrednimi z kilkoma odbiorcami przemysłowymi. Dzięki magazynom możliwe jest przesunięcie nadwyżek na późniejsze godziny i zapewnienie stabilnych dostaw energii 24/7. To rozwiązanie, które już sprawdza się w Danii i Holandii, a w Polsce mogłoby stać się realnym fundamentem lokalnej transformacji energetycznej – wyjaśnia przedstawiciel European Energy.
Nasz rozmówca uważa, że w dłuższej perspektywie w modelu linii bezpośredniej jest ogromny potencjał – to nie tylko tańsza energia dla przemysłu, ale też większa odporność gospodarki na wahania cen na rynku hurtowym. Ponadto linie bezpośrednie są szansą również dla ciepłownictwa.
– Jeśli taką linią zasilimy duże pompy ciepła albo kotły typu power-to-heat, możemy wytwarzać ciepło wprost z OZE. W Polsce, gdzie ponad 70% systemów ciepłowniczych opiera się na węglu, to byłaby rewolucja. Szacuję, że gdyby 10% miejskich systemów ciepłowniczych mogło korzystać z takich rozwiązań, emisje sektora spadłyby o kilka milionów ton CO₂ rocznie – twierdzi Sobczyk.
European Energy nie wyklucza, że linia bezpośrednia będzie w przyszłości szerzej wykorzystywana w Polsce.
– Jeśli rynek dostanie jasny sygnał i kilka zachęt, na przykład zwolnienia z opłaty solidarnościowej dla projektów z magazynami – to jestem przekonany, że takich inwestycji zobaczymy dziesiątki, a może i setki – podsumowuje przedstawiciel firmy.
Zarejestrowane linie bezpośrednie w Polsce
W ramach nowelizacji Prawa energetycznego z 28 lipca 2023 r. wprowadzono uproszczenia dla linii bezpośredniej. Jej uruchomienie jest obecnie możliwe bez konieczności uzyskania w tym celu zgody URE – potrzebny jest tylko wpis do wykazu takich linii.
Po wejściu w życie nowych przepisów pierwsza linia bezpośrednia została zgłoszona pod koniec 2023 r. Należy ona do firmy Mondelez Polska i znajduje się w Skarbimierzu Osiedlu w województwie opolskim. Długość tej linii ma wynosić 35 m, a jej maksymalne znamionowe napięcie pracy to 15,75 kV. Zakład Mondelez na Opolszczyźnie będzie zasilany w ten sposób energią z elektrowni fotowoltaicznej.
Druga linia w wykazie pojawiła się dopiero na początku 2025 r. Inwestycja planowana jest w Grudziądzu w województwie kujawsko-pomorskim, a zamierza ją zrealizować Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna (PSSE). Ta linia bezpośrednia ma mieć 73 m, jej maksymalne znamionowe napięcie może wynieść 15,75 kV. Połączy ona jednego z odbiorców z terenu zajmowanego przez PSSE z elektrownią fotowoltaiczną.
Kolejne dwie linie bezpośrednie (wykaz URE obejmuje bowiem obecnie cztery takie inwestycje) zgłoszone zostały w kwietniu i sierpniu 2025 r. Obie zamierza zbudować spółka CTP Energy Poland, obie też mają powstać w miejscowości Półwieś na Opolszczyźnie. Ich planowana długość to 1 m i 15 m, a maksymalne znamionowe napięcie pracy linii bezpośredniej wynieść ma 0,4 kV. Energię za pośrednictwem linii bezpośredniej dostarczać ma elektrownia fotowoltaiczna.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
,,Ich planowana długość to 1 m i 15 m”- wolałbym aby Redakcja zachowała co najmniej elementarne zasady dbałości o informacje kluczowe.
CzatGPT i P. Basia polecieli na skróty zamieniając km na metry.