REKLAMA
 
REKLAMA

Linia bezpośrednia to duże ryzyko długoterminowe dla inwestorów OZE

Linia bezpośrednia to duże ryzyko długoterminowe dla inwestorów OZE
fot. Gramwzielone.pl 2025 / Wygenerowano za pomocą ChatGPT

Już dwa lata obowiązują w Polsce przepisy umożliwiające bezpośrednie przyłączenie instalacji OZE do odbiorcy z pominięciem publicznej sieci dystrybucyjnej i opłat związanych z jej wykorzystaniem. Mimo że regulacje wprowadzające to rozwiązanie miały być odpowiedzią na oczekiwania odbiorców przemysłowych, obecnie w wykazie URE są tylko cztery takie projekty. O powodach słabego zainteresowania linią bezpośrednią opowiadają nam deweloperzy aktywni na polskim rynku OZE.

W momencie wdrażania przepisów o linii bezpośredniej do ustawy Prawo energetyczne Urząd Regulacji Energetyki (URE) zapewniał, że linia bezpośrednia będzie sprzyjała powstawaniu lokalnych źródeł energii i jest odpowiedzią na oczekiwania dużych odbiorców przemysłowych w zakresie dostępu do taniej, czystej energii. Na mocy nowelizacji Prawa energetycznego z lipca 2023 r. wprowadzono linię bezpośrednią jako rozwiązanie również dla tych odbiorców, którzy korzystając z niej, nadal będą przyłączeni do sieci dystrybucyjnej (wcześniej linia bezpośrednia była opcją tylko dla odbiorców energii trwale odłączonych od Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, niezasilanych z publicznej sieci).

Mimo stworzenia w polskim prawie warunków teoretycznie zwiększających bezpieczeństwo dla obu stron inwestycji, inwestorzy z krajowego rynku energetyki odnawialnej traktują linię bezpośrednią jako rozwiązanie niszowe.

REKLAMA

Linia bezpośrednia to w praktyce rozwiązanie ostateczne, które rozważane jest wtedy, gdy projekt nie ma szans na standardowe przyłączenie do sieci. Z perspektywy deweloperów OZE jest mało atrakcyjna i wiąże się z dużym ryzykiem długoterminowym, gdyż uzależnia finansowo od jednego odbiorcy. Trzeba zakładać m.in. stabilność i wypłacalność tego odbiorcy przez cały okres eksploatacji instalacji, często przez 30 lat. W przypadku problemów po stronie odbiorcy instalacja OZE mogłaby pozostać bez rynku zbytu – informuje nas Marta Głód, dyrektor ds. rozwoju projektów w OX2 Polska.

Problemem odległość między wytwórcą i odbiorcą energii

Podobnie możliwość budowy linii bezpośredniej w realiach polskiego rynku energetycznego ocenia przedstawiciel firmy Qair Polska.

Linie bezpośrednie w Polsce pozostają rozwiązaniem niszowym. Wynika to przede wszystkim z faktu, że źródła OZE i odbiorcy przemysłowi rzadko są zlokalizowani blisko siebie. Projekty OZE rozwijane są głównie w obszarach wiejskich, a energochłonne zakłady przemysłowe – w zurbanizowanych. To z kolei powoduje, że linia bezpośrednia musiałaby mieć wiele kilometrów, co wpływa na potencjalną opłacalność projektu – mówi Marcin Wróbel, dyrektor ds. rozwoju inwestycji w Qair Polska.

Dodatkowo, jeśli mówimy o układach kolokowanych, wiąże się to z dość dużą mocą zainstalowaną, co powoduje, że liczba potencjalnych odbiorców maleje – dodaje Wróbel.

Na ten sam problem zwraca uwagę przedstawiciel polskiej spółki duńskiego dewelopera odnawialnych źródeł energii European Energy.

Realne projekty powstają wyłącznie tam, gdzie mamy dużego odbiorcę przemysłowego obok źródła wytwórczego – twierdzi Michał Sobczyk, dyrektor European Energy ds. technologii, strategii i i rozwoju projektów w Polsce.

Dodatkowo zwraca uwagę na sprzeczność polskich przepisów z założeniami prawa unijnego.

Uważam, że linie bezpośrednie mogą stać się jednym z filarów transformacji w Polsce, ale warunkiem jest stabilne i przewidywalne prawo. Dziś przepisy wymagają, by w relacji między wytwórcą a odbiorcą i tak pojawiała się spółka obrotu, co jest sprzeczne z duchem unijnej dyrektywy. To trzeba zmienić – podkreśla Sobczyk.

Jeśli nie linia bezpośrednia – to co?

Nasi rozmówcy zaznaczają, że linia bezpośrednia nie jest brana pod uwagę jako model pierwszego wyboru, ponieważ inne rozwiązania dostępne na rynku są znacznie korzystniejsze.

Dla OX2, który jest niezależnym producentem energii (IPP), rozwiązanie linii bezpośredniej nie jest preferowane i atrakcyjne. Naszym celem jest posiadanie i rozwijanie instalacji OZE, a następnie sprzedaż energii w warunkach konkurencyjnych na rynku – mówi Marta Głód z OX2 Polska.

Producenci zielonej energii, chcąc sprzedać prąd odbiorcom przemysłowym, wybierają kontrakty PPA, które są bardziej elastyczne. Linie bezpośrednie mogą zyskać na znaczeniu w przypadku realizacji projektów w sąsiedztwie dużych zakładów lub tam, gdzie nie ma wolnych mocy przyłączeniowych. Wtedy mogą stać się realną i opłacalną alternatywą – uważa Marcin Wróbel z Qair Polska.

Kluczowe magazyny energii

Według firmy European Energy, która obserwuje duński rynek OZE, przyszłość linii bezpośrednich to nie pojedyncze połączenia pomiędzy jedną farmą wiatrową czy fotowoltaiczną a jedną fabryką, ale całe klastry energetyczne.

REKLAMA

W Danii rozwija się GreenLab,  park przemysłowy, w którym linia bezpośrednia zasila kilkanaście firm, a do tego działa 60 MW lokalnych OZE i magazyny energii. Magazyny są tu absolutnie kluczowe. Weźmy przykład: farma PV 10 MW produkuje rocznie około 9 GWh, ale w słoneczne południa dostarcza nawet 8–9 MW mocy, której fabryka często nie jest w stanie zużyć w całości. Dzięki bateriom można tę nadwyżkę zmagazynować i wykorzystać w godzinach nocnych. W praktyce oznacza to wzrost autokonsumpcji z 60–70% do ponad 90% – wylicza Michał Sobczyk z European Energy.

Przedstawiciel spółki podkreśla, że takie rozwiązanie realnie zwiększa opłacalność linii bezpośredniej i daje odbiorcy bezpieczeństwo energetyczne.

Naturalne bilansowanie energii

Rozwijając tę koncepcję, Michał Sobczyk podkreśla, że wskazany duński model pozwala naturalnie bilansować energię, w dzień i w nocy, przy różnych warunkach pogodowych.

Wyobraźmy sobie układ, w którym działa farma fotowoltaiczna, farma wiatrowa i magazyn energii, a wszystko to spięte jest liniami bezpośrednimi z kilkoma odbiorcami przemysłowymi. Dzięki magazynom możliwe jest przesunięcie nadwyżek na późniejsze godziny i zapewnienie stabilnych dostaw energii 24/7. To rozwiązanie, które już sprawdza się w Danii i Holandii, a w Polsce mogłoby stać się realnym fundamentem lokalnej transformacji energetycznej – wyjaśnia przedstawiciel European Energy.

Nasz rozmówca uważa, że w dłuższej perspektywie w modelu linii bezpośredniej jest ogromny potencjał – to nie tylko tańsza energia dla przemysłu, ale też większa odporność gospodarki na wahania cen na rynku hurtowym. Ponadto linie bezpośrednie są szansą również dla ciepłownictwa.

Jeśli taką linią zasilimy duże pompy ciepła albo kotły typu power-to-heat, możemy wytwarzać ciepło wprost z OZE. W Polsce, gdzie ponad 70% systemów ciepłowniczych opiera się na węglu, to byłaby rewolucja. Szacuję, że gdyby 10% miejskich systemów ciepłowniczych mogło korzystać z takich rozwiązań, emisje sektora spadłyby o kilka milionów ton CO₂ rocznie – twierdzi Sobczyk.

European Energy nie wyklucza, że linia bezpośrednia będzie w przyszłości szerzej wykorzystywana w Polsce.

Jeśli rynek dostanie jasny sygnał i kilka zachęt, na przykład zwolnienia z opłaty solidarnościowej dla projektów z magazynami – to jestem przekonany, że takich inwestycji zobaczymy dziesiątki, a może i setki – podsumowuje przedstawiciel firmy.

Zarejestrowane linie bezpośrednie w Polsce

W ramach nowelizacji Prawa energetycznego z 28 lipca 2023 r. wprowadzono uproszczenia dla linii bezpośredniej. Jej uruchomienie jest obecnie możliwe bez konieczności uzyskania w tym celu zgody URE – potrzebny jest tylko wpis do wykazu takich linii.

Po wejściu w życie nowych przepisów pierwsza linia bezpośrednia została zgłoszona pod koniec 2023 r. Należy ona do firmy Mondelez Polska i znajduje się w Skarbimierzu Osiedlu w województwie opolskim. Długość tej linii ma wynosić 35 m, a jej maksymalne znamionowe napięcie pracy to 15,75 kV. Zakład Mondelez na Opolszczyźnie będzie zasilany w ten sposób energią z elektrowni fotowoltaicznej.

Druga linia w wykazie pojawiła się dopiero na początku 2025 r. Inwestycja planowana jest w Grudziądzu w województwie kujawsko-pomorskim, a zamierza ją zrealizować Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna (PSSE). Ta linia bezpośrednia ma mieć 73 m, jej maksymalne znamionowe napięcie może wynieść 15,75 kV. Połączy ona jednego z odbiorców z terenu zajmowanego przez PSSE z elektrownią fotowoltaiczną.

Kolejne dwie linie bezpośrednie (wykaz URE obejmuje bowiem obecnie cztery takie inwestycje) zgłoszone zostały w kwietniu i sierpniu 2025 r. Obie zamierza zbudować spółka CTP Energy Poland, obie też mają powstać w miejscowości Półwieś na Opolszczyźnie. Ich planowana długość to 1 m i 15 m, a maksymalne znamionowe napięcie pracy linii bezpośredniej wynieść ma 0,4 kV. Energię za pośrednictwem linii bezpośredniej dostarczać ma elektrownia fotowoltaiczna.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

 

REKLAMA
Komentarze

Alladyn-solar-batt 24-09-2025 09:38

,,Ich planowana długość to 1 m i 15 m”- wolałbym aby Redakcja zachowała co najmniej elementarne zasady dbałości o informacje kluczowe.

CzatGPT i P. Basia polecieli na skróty zamieniając km na metry.

 
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wywiady
Patronaty medialne