REKLAMA
 
REKLAMA

Pierwsza linia bezpośrednia na polskim rynku OZE

Pierwsza linia bezpośrednia na polskim rynku OZE
Pixabay

Pierwszy inwestor skorzystał z nowego sposobu zaopatrzenia w energię odnawialną, jaki umożliwia tzw. linia bezpośrednia. Ta koncepcja pozwala na przesył energii odnawialnej z instalacji wytwórczej do odbiorcy z pominięciem publicznych sieci dystrybucyjnych.

Urząd Regulacji Energetyki (URE) poinformował o wpisaniu do wykazu pierwszej linii bezpośredniej. To linia należąca do firmy Mondelez Polska Production. Znajduje się w miejscowości Skarbimierz Osiedle w województwie opolskim. Długość linii bezpośredniej wynosi 35 metrów, a jej maksymalne znamionowe napięcie pracy to 15,75 kV.

Z wykazu URE dowiadujemy się, że zakład Mondelez Polska Production na Opolszczyźnie będzie zasilany za pomocą linii bezpośredniej energią wytwarzaną przez elektrownię fotowoltaiczną o mocy 999 kWp.

REKLAMA

Sposób na brak miejsca w sieci

Pojęcie linii bezpośredniej zostało uregulowane w ustawie Prawo energetyczne w wyniku przyjęcia nowelizacji, która weszła w życie we wrześniu br. Była to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie odbiorców na energię pochodzącą ze źródeł odnawialnych, a jednocześnie na malejące możliwości uzyskania warunków przyłączenia OZE do sieci dystrybucyjnej.

Ta koncepcja zakłada bezpośrednie przyłączenie instalacji OZE do odbiorcy – z pominięciem publicznej sieci dystrybucyjnej i związanych z jej wykorzystaniem opłat. W ten sposób odbiorcy mają uzyskać dostęp do tańszej energii.

Przed wejściem w życie najnowszej nowelizacji Prawa energetycznego linia bezpośrednia była rozwiązaniem jedynie dla odbiorców energii trwale odłączonych od Krajowego Systemu Energetycznego, którzy nie byli zasilani z publicznej sieci. Po ostatnich zmianach w prawie linia bezpośrednia stała się dostępna również dla odbiorców, którzy korzystając z niej, nadal będą przyłączeni do sieci dystrybucyjnej.

Nie trzeba zgody URE

Zgodnie z przepisami Prawa energetycznego uruchomienie linii bezpośredniej ma być możliwe bez konieczności uzyskania zgody Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Wymagany będzie jedynie wpis do wykazu takich linii. URE dokona wpisu na podstawie zgłoszenia podmiotu ubiegającego się o budowę linii bezpośredniej.

REKLAMA

Zgłoszenie musi zawierać informacje dotyczące parametrów linii, a także ekspertyzę wpływu tej linii lub urządzeń do niej przyłączonych na system elektroenergetyczny. Ten warunek ma wynikać z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa pracy KSE.

Wykonanie ekspertyzy nie będzie konieczne w przypadku pracy wyspowej oraz linii bezpośredniej łączącej jednostkę wytwórczą o mocy do 2 MW. Wówczas potrzebne będzie jedynie zgłoszenie, które ma gwarantować wpis do rejestru. URE dokona go po stwierdzeniu prawidłowości złożonej dokumentacji.

Podmioty korzystające z linii bezpośrednich będą obciążone tzw. opłatą solidarnościową. Ma ona uzupełniać koszty stałe niepokryte innymi składnikami taryfy, opłaty jakościowej czy opłaty mocowej.

Komentując wprowadzenie linii bezpośredniej do Prawa energetycznego, prezes URE Rafał Gawin podkreślał, że to rozwiązanie będzie sprzyjało powstawaniu lokalnych źródeł energii i stanowi odpowiedź na oczekiwania dużych odbiorców przemysłowych, dla których ważna jest możliwość produkcji energii odnawialnej w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu przemysłowego.

Piotr Pająk

piotr.pajak@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

Będą nowe zasady 21-12-2023 12:58

Złodziejskie zasady upadającego w byłym państwie PiS prymatu lobby BigEnergy nad uczciwaścią: ,,Podmioty korzystające z linii bezpośrednich będą obciążone tzw. opłatą solidarnościową. Ma ona uzupełniać koszty stałe niepokryte innymi składnikami taryfy, opłaty jakościowej czy opłaty mocowej.”.

35m?, za płotem?

Czyli ile?

Sukces 35m …

Może chodziło o 35 KILOmetrów – bo jest mowa o przejściu na średnie napięcie – nie byłoby sensu dla 35 metrów… Chyba ze to projekt badawczy jakiś….

chory kraj.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA