Od nowego roku 220 zł opłaty mocowej za MWh. Można jej uniknąć
Od 1 stycznia 2026 r. u wszystkich odbiorców biznesowych i samorządowych – czyli tzw. nieryczałtowców – pojawi się na rachunkach bardzo bolesna pozycja: opłata mocowa liczona według stawki do 0,22 zł za każdą kilowatogodzinę energii pobranej z sieci w wybranych godzinach dnia. W przeliczeniu na megawatogodzinę oznacza to około 220 zł dodatkowego kosztu za każdą MWh zużytego prądu. W przypadku gminy, która w ciągu roku w godzinach objętych tą opłatą konsumuje 100 MWh, mówimy o kwocie rzędu do 22 tys. zł, w przypadku większego zakładu ze zużyciem rzędu 1 GWh – może to być ponad 200 tys. zł. To nie jest margines rachunku, to osobna linia biznesowa w budżecie.
Opłata mocowa jako impuls do rozwoju własnych źródeł energii
Warto jednak spojrzeć na tę zmianę szerzej niż tylko jak na kolejną daninę. Ustawodawca – świadomie lub nie – daje kolejny silny impuls do rozwoju własnych mocy wytwórczych. Skoro przebudowa sieci pod niestabilne, rozproszone źródła, takie jak wielkoskalowe farmy fotowoltaiczne, nie rozwiązała problemu bilansowania systemu (co widać choćby po ujemnych cenach energii w godzinach największej produkcji z PV), to naturalnym krokiem staje się przeniesienie odpowiedzialności za bezpieczeństwo zasilania bliżej odbiorcy. Zanim system zbuduje nowe bloki gazowe najnowszej generacji czy elektrownie jądrowe, jedynym realnym, szybkim i skalowalnym kierunkiem pozostaje mikro-niezależność energetyczna: własne źródła prądu i ciepła po stronie odbiorcy. W tym sensie opłata mocowa nie tylko zasila centralny rynek mocy, ale też ma – de facto – wzmocnić rynek samowystarczalności energetycznej, wspólnoty, spółdzielni mieszkaniowej czy całej gminy i jej mieszkańców działających na jej terenie. Dla przedsiębiorców wzrost opłaty mocowej może więc w najbliższych latach nie tyle „zabić” konkurencyjność polskiego biznesu, co przyspieszyć jego transformację energetyczną w stronę własnych, niskoemisyjnych źródeł wytwarzania energii.
Chcesz przystąpić do spółdzielni?
Zadzwoń pod numer: +48 453 025 946
lub wypełnij formularz zgłoszeniowy>>>
Jak źródła lokalne wpływają na profil zużycia i kategorię K1–K4
Z punktu widzenia opłaty mocowej i kategorii profilu zużycia (K1–K4) fotowoltaika z magazynem energii oraz układ kogeneracyjnym pomaga spłaszczyć profil poboru: część energii, którą firma pobierała dotąd z sieci w godzinach szczytu, zaczyna pochodzić z własnych zasobów. Ogranicza to ilość kWh kupowanych w najdroższych godzinach doby, zmniejsza ryzyko zakwalifikowania odbiorcy do „najdroższej” kategorii K4 i w dłuższej perspektywie może obniżyć stawkę opłaty mocowej w kierunku K2, a nawet K1.
Czym faktycznie jest opłata mocowa?
Żeby zrozumieć, jak się przed tą opłatą bronić, trzeba najpierw jasno powiedzieć, czym ona jest, a czym nie jest. Nie płacimy jej za sam fakt posiadania mocy przyłączeniowej ani za moc zainstalowanych urządzeń. Opłata mocowa jest naliczana od energii, którą faktycznie pobierzemy z sieci elektroenergetycznej w określonych godzinach doby, zwykle między porannym a wieczornym szczytem w dni robocze. Każda kilowatogodzina pobrana w tym oknie czasowym kosztuje więc nie tylko cenę energii czynnej i dystrybucji, lecz dodatkowo do około 22 groszy opłaty mocowej. Jeśli obiekt bazuje wyłącznie na zakupie energii z sieci, jest całkowicie wystawiony na ten mechanizm. Jeśli jednak w tych godzinach zamiast prądu z sieci wykorzysta energię wytworzoną lokalnie, za licznikiem, opłata mocowa od tej części zużycia po prostu nie powstaje. Z punktu widzenia właściciela obiektu najlepszą „ucieczką” nie jest więc żadna sztuczka formalna, ale prosta inżynieria: tak zorganizować gospodarkę energią, aby w godzinach mocy jak najmniej energii kupować z sieci.
Ograniczenie zużycia czy własne źródła? Co działa w praktyce
Można próbować ograniczać zużycie w szczycie – wyłączać urządzenia, zwalniać tempo produkcji, przesuwać procesy na noc. W praktyce w szkołach, szpitalach, urzędach, halach sportowych czy budynkach mieszkalnych jest to jednak bardzo trudne. Realnym rozwiązaniem staje się więc przejęcie kontroli nad wytwarzaniem energii: własne źródła prądu i ciepła, spięte inteligentnym systemem zarządzania, oraz – tam, gdzie to możliwe – działanie w ramach spółdzielni energetycznej, która pozwala bilansować energię w grupie odbiorców. To właśnie w tym kontekście pojawia się nowa generacja rozwiązań: kontenerowe, niezależne systemy ciepła i energii, oparte na LPG lub BioLPG oraz odnawialnych źródłach energii.
Chcesz przystąpić do spółdzielni?
Zadzwoń pod numer: +48 453 025 946
lub wypełnij formularz zgłoszeniowy>>>
Jak działa kontenerowy układ hybrydowy na LPG i OZE
Idea kontenerowego układu hybrydowego na LPG i OZE jest prosta, choć technologicznie zaawansowana. W centrum systemu znajduje się kocioł gazowy LPG, który pokrywa sto procent szczytowego zapotrzebowania budynku na ciepło i pełni rolę rezerwowego, zawsze dostępnego źródła. To względem jego mocy dobiera się pojemności buforów, zasobników ciepłej wody użytkowej i parametry instalacji. Do tego podstawowego rozwiązania dobudowuje się kolejne moduły: kogenerator (CHP) wytwarzający jednocześnie prąd i ciepło, pompy ciepła, magazyn energii elektrycznej, instalację fotowoltaiczną oraz system EMS, czyli nadrzędne sterowanie decydujące, które źródło ma pracować, kiedy i z jaką mocą. Całość mieści się w jednym kontenerze ustawionym na zewnątrz budynku, co ogranicza ingerencję w istniejącą infrastrukturę i często upraszcza formalności budowlane – kontener traktowany jest jak urządzenie techniczne, a nie rozbudowa kubatury obiektu. Do wnętrza prowadzą tylko rury z ciepłem i kable z energią elektryczną.

Praca w godzinach mocy – najważniejszy element strategii
Kluczowe z punktu widzenia opłaty mocowej jest to, że kogenerator i pozostałe źródła w takim układzie można zaprogramować pod pracę właśnie w godzinach mocy. Wtedy, kiedy sieciowy prąd jest najdroższy – bo obciążony dodatkową opłatą – kontenerowa elektrociepłownia wytwarza energię na miejscu. Ciepło z CHP ładuje bufory, prąd zasila odbiorniki w budynku, a nadwyżki mogą trafić do magazynu energii. System EMS tak rozdziela pracę źródeł, aby w oknie naliczania opłaty mocowej maksymalnie zaspokoić potrzeby z własnych zasobów i minimalizować pobór z sieci. Dla operatora obiektu różnica jest bardzo wymierna: jeśli w godzinach mocy zużycie z sieci spadnie ze 100 MWh rocznie do 20 MWh, opłata mocowa maleje z około 22 tys. zł do niecałych 4,5 tys. zł. Sama tylko zmiana profilu zasilania przynosi więc oszczędności rzędu kilkunastu tysięcy złotych rocznie, nie licząc oszczędności na cenie energii i ciepła.
BioLPG jako odnawialne paliwo i szansa na dofinansowanie
Warto przy tym zauważyć, że paliwem dla takiego układu może być nie zwykły LPG, ale BioLPG – biopropan lub mieszanina biopropan-butan, wytwarzany z biomasy i potwierdzony certyfikatem zrównoważonego rozwoju. W świetle unijnych dyrektyw RED II i RED III oraz polskich przepisów BioLPG jest paliwem odnawialnym, a energia wytworzona w kotłach i jednostkach CHP na tym paliwie może być traktowana jako energia z OZE. Z perspektywy budynku przekłada się to na obniżenie wskaźnika energii pierwotnej EP co najmniej o wymagane 30 proc., a to z kolei otwiera drogę do szeregu programów wsparcia, pożyczek preferencyjnych czy finansowania hybrydowego. Tym samym system, który technicznie broni przed opłatą mocową, jednocześnie kwalifikuje się jako projekt dekarbonizacyjny, łatwiejszy do sfinansowania.
Ekonomia kogeneracji – fundament strategii obrony
Ekonomia samej kogeneracji dobrze pokazuje, dlaczego takie rozwiązanie stać może się fundamentem strategii przeciwko opłacie mocowej. W typowej jednostce CHP część energii paliwa zamieniana jest na prąd, a część na ciepło użytkowe. Jeżeli instalacja jest dobrze dobrana do potrzeb obiektu, wartość sprzedanego lub zużytego na miejscu ciepła pokrywa w praktyce znaczną część, a często nawet całość kosztu paliwa. Oznacza to, że przy rozsądnie skalkulowanych stawkach dla odbiorcy koszt wytworzenia energii elektrycznej po stronie źródła jest relatywnie niski – prąd staje się produktem „dodatkowym” do ciepła, generującym dodatkowy przychód przy tej samej ilości zużytego paliwa.
Im lepiej zagospodarujemy ciepło z kogeneracji (np. na potrzeby centralnego ogrzewania, ciepłej wody, technologii), tym bardziej poprawia się ekonomika całego układu. Jeśli taki system pracuje intensywnie w sezonie grzewczym, a dodatkowo pozwala uniknąć części opłaty mocowej, efekt finansowy dla inwestora jest podwójny: zyskuje on źródło ciepła i prądu o przewidywalnych kosztach jednostkowych oraz ogranicza kwoty, które musiałby oddać w postaci opłaty mocowej od energii kupowanej z sieci.
Chcesz przystąpić do spółdzielni?
Zadzwoń pod numer: +48 453 025 946
lub wypełnij formularz zgłoszeniowy>>>
Spółdzielnia energetyczna – korzyści na poziomie gminy
Kiedy do lokalnego źródła dodamy jeszcze strukturę spółdzielni energetycznej, zyskujemy rozwiązanie na poziomie całej gminy czy grupy wspólnot. Spółdzielnia agreguje kilka lub kilkanaście punktów poboru energii – szkoły, urząd, halę sportową, dom pomocy społecznej, budynki mieszkalne – i pozwala bilansować energię między nimi.
Prąd z kogeneracji lub fotowoltaiki zasilającej jedną kotłownię może zostać rozliczony godzinowo na potrzeby innych obiektów spółdzielni, a profil zużycia wypadkowego odbiorcy staje się bardziej stabilny i mniej „pikowy”. Oznacza to, że grupa odbiorców jako całość potrzebuje mniej energii z sieci w krytycznych godzinach mocy, a więc łącznie płaci niższą opłatę mocową, niż gdyby każdy z nich rozliczał się indywidualnie i w całości z zakupu z sieci. W połączeniu z kontenerowymi źródłami ciepła i prądu, model spółdzielni energetycznej zamienia opłatę mocową z nieuniknionej daniny w pozycję, którą można w dużym stopniu kontrolować.
Wnioski – strategia obrony przed rosnącymi kosztami
Wniosek z tego wszystkiego jest prosty: opłata mocowa w wysokości około 220 zł za MWh energii z sieci w godzinach mocy jest faktem i od 1 stycznia 2026 r. stanie się realnym obciążeniem budżetów samorządów, wspólnot i przedsiębiorstw. Nie da się jej „odczarować” uchwałą rady gminy ani zmianą sprzedawcy energii. Można jednak sprawić, że nie będzie od czego jej naliczać – przez to, że w krytycznych godzinach obiekt niemal w ogóle nie korzysta z prądu z sieci. Własne ciepło i własny prąd, produkowane w kontenerowej kotłowni–elektrociepłowni na LPG lub BioLPG, zarządzane przez system EMS i – tam gdzie to możliwe – spięte w spółdzielnię energetyczną, stają się dziś nie tyle ciekawą opcją, co elementem realnej strategii obrony przed gwałtownie rosnącymi kosztami.
Opłata mocowa ma karać za uzależnienie od mocy systemu elektroenergetycznego. Im szybciej budynki i całe gminy zaczną przejmować odpowiedzialność za własne wytwarzanie energii, tym mniejsze będą ich rachunki, a „220 zł za MWh” pozostanie jedynie ostrzeżeniem, a nie codziennym doświadczeniem w dziale księgowości.
Chcesz przystąpić do spółdzielni?
Zadzwoń pod numer: +48 453 025 946
lub wypełnij formularz zgłoszeniowy>>>


Maciej Wiśniewski – prawnik – absolwent Studiów Podyplomowych na SGH w Warszawie o specjalności Menedżer Zielonej Energetyki – specjalność energetyka rozproszona, fundator Fundacji PIRE, pełnomocnik Spółdzielni Energetycznej Zielona Energia Regionu.
Fundacja Polski Instytut Rozwiązań Energooszczędnych (Fundacja PIRE)
ul. Włodka 16F
86‑300 Grudziądz
NIP 8762496676
fundacjapire.pl | m.wisniewski@fundacjapire.pl | tel. +48 453 025 946
Fundacja PIRE – materiał sponsorowany